Czy on mnie jeszcze kocha????
Moderatorzy: zielonyszerszen, s_wojtkowski
-
- Nowy(a)
- Posty: 10
- Rejestracja: 24 sty (czw) 2008, 01:00:00
-
- Bywalec
- Posty: 465
- Rejestracja: 30 wrz (ndz) 2007, 02:00:00
-
- Nowy(a)
- Posty: 46
- Rejestracja: 20 sty (ndz) 2008, 01:00:00
-
- Ekspert
- Posty: 1136
- Rejestracja: 21 lis (śr) 2007, 01:00:00
Gdyby 90% populacji zatrzymało się na takim poziomie emocjonalnym co autorka tego tematu, to pewnie ewolucja cofnęła by się do epoki dinozaurów. Dziewczynko, haloooo Zostaw te żyletki, jeszcze parę lat i może zejdzie Ci ta mgiełka zaćmienia z oczu. Romeo i Julia już byli, serio (czyt. Twoje problemy są nuuudneee). Czas na trochę czegos takiego: . To pomaga - wierz mi.
-
- Loża WSR
- Posty: 9045
- Rejestracja: 02 mar (ndz) 2003, 01:00:00
Czy mam zatem rozumieć, że poziom ewolucji doszedł do tego etapu, że uczucia to taka przypadłość która powinna być już uznana przez WHO z chorobę i że "wysoko rozwinięty" człowiek takimi pierdami jak uczucia to sobie głowy nie zawraca? Jeśli tak to aż strach zapytać do czego ewolucja zdąża skoro taki rodzaj progresu ja cechujeArtur0 pisze:Gdyby 90% populacji zatrzymało się na takim poziomie emocjonalnym co autorka tego tematu, to pewnie ewolucja cofnęła by się do epoki dinozaurów. Dziewczynko, haloooo Zostaw te żyletki, jeszcze parę lat i może zejdzie Ci ta mgiełka zaćmienia z oczu. Romeo i Julia już byli, serio (czyt. Twoje problemy są nuuudneee). Czas na trochę czegos takiego: . To pomaga - wierz mi.
Ciekawe też czemu niby wspominasz o jakichś kwestiach depresyjno-destruktywnych - ja jakoś nie zauważyłem by posty autorki były tym nacechowane. Wydaje mi sie, że to chyba tylko efekt widocznych tendencji w rozwoju "poziomu emocjonalnego", obecnie jak ktokolwiek coś refleksyjnego powie o uczuciach to zaraz każdy by go słał do psychiatry.
Z jednym tylko się zgodzę : uśmiech jest rzeczą bardzo ważną - z tymże nie tylko na twarzy własnej ale też i na ludzi którzy nas otaczają i do których się zwracamy.
-
- Zadomowił(a) się
- Posty: 603
- Rejestracja: 24 sie (pt) 2007, 02:00:00
wikus98765 pisze:przestaje wierzyc w to ze ktos na tym forum wie co to znaczy milosc...
Buuuuuuuhahahahaha!!!!!!!1
normalnie rozwalasz mnie - dziecko!!!
litości
popieram - ArturO - słowa
a ty Seize - wyluzuj!
zachowujesz się jak byś miał ze dwieście lat i wszystkie rozumy pozjadał
trochę źle interpretujesz słowa krytyki, chcąc chyba uchodzić za wsr'owski wzorzec - moralności
przyznaję Ci rację w tym jak pojmujesz temat /-y(to jak się w wszystko ma w sferze uczuć itd; rozmawiać, pisać można gdy do ściany tego się nie robi)
ale Ty też przejrzyj na oczy
one (wszystkie posty) nijak się mają do autorki tej "opowiastki"
jako "mędrzec" tego świata - chyba orintujuesz się w "poziomie" emocjonalnym "dorastajądcej" części naszego społeczeństwa
i ogólniać wszystko zaczynasz, łapać za słówka...
gdzie jak gdzie ale w tym "topiku" - spalasz się!!!
echhhh...... skończę nim za dużo napiszę...
-
- Loża WSR
- Posty: 9045
- Rejestracja: 02 mar (ndz) 2003, 01:00:00
Oj to zależy ile byś wcieleń liczyli; bo ja jak narazie to piąte życie przerabiam Ale wszystkich to jeszcze nie pozjadałem, choć nie ma co kryć "fresh brain" to ciekawy posiłek dla zombiakamegejra pisze:a ty Seize - wyluzuj!
zachowujesz się jak byś miał ze dwieście lat i wszystkie rozumy pozjadał
Wiesz krytyka a i owszem może też tu być przydatna i przeciwko tej nic nie nam (bez względu czy dotyczy ona tematu czy też mojej osoby). Natomiast to co mnie tu poruszyło to ton wypowiedzi, który mi osobiście nie przypadł do gustu oraz odwołanie do "żyletek" podczas gdy autorka nawet nie pisze tu nic co by świadczyło o zdołowaniu, a zwyczajnie pisze że ma pewien problem i radzi się jak go rozwiązać bez popadania w skrajności.megejra pisze:trochę źle interpretujesz słowa krytyki, chcąc chyba uchodzić za wsr'owski wzorzec - moralności
Za wzorzec nie zamierzam nawet, a moralności to już w ogóle - bo co jak co ale takim "wsrowym papieżem" to na pewno nie jestem
No ale co jest tutaj przejawem "do ściany" to że autorce ludzie piszą "daj se spokój" a ona robi po swojemu? Toż to przecież jej decyzja co i jak weźmie sobie do serca z tego co jej ludzie piszą.megejra pisze:przyznaję Ci rację w tym jak pojmujesz temat /-y(to jak się w wszystko ma w sferze uczuć itd; rozmawiać, pisać można gdy do ściany tego się nie robi)
Ja nie tak dawno sam stwierdziłem, że jak zaczną się tu pojawiać kolejne wahania i zmiany zdania to wtedy sam napisze jasno i klarownie "daj Ty se spokój". Narazie jednak widzę, że obrała sobie pewną drogę i wielkiego od niej odejścia nie widzę. Dostała rady, ma co przemyśleć. Zdecyduje się i jasno będzie wiedzieć czego sama naprawdę chce, to tylko pozostanie pogratulować.
A czy to źle że się z automatu nie słucha tekstów 'daj sobie spokój" nie oceniam bo właśnie nie zjadłem wszystkich rozumów i jak od początku mówię nie wyrokuję gdyż nie zdam w pełni sprawy. Wiem natomiast jedno, że gdybym ja słuchał się różnych takich stwierdzeń i podszeptywań to nie przeżył bym bardzo wielu miłych i pięknych chwil jakie było mi dane.
No stwierdzenie że "gdyby 90% populacji zatrzymało się na takim poziomie emocjonalnym co autorka tego tematu, to pewnie ewolucja cofnęła by się do epoki dinozaurów" się jednak odnosi i dlatego je skomentowałemmegejra pisze:ale Ty też przejrzyj na oczy
one (wszystkie posty) nijak się mają do autorki tej "opowiastki"
Dziękuję za komplement, nawet taki użyty w cudzysłowiemegejra pisze:jako "mędrzec" tego świata - chyba orintujuesz się w "poziomie" emocjonalnym "dorastajądcej" części naszego społeczeństwa
i ogólniać wszystko zaczynasz, łapać za słówka...
Jak najbardziej zgodzę się że czepnąłem się tutaj dwóch rzeczy : tego co zacytowałem powyżej (bo zawsze śmieszy mnie jak ktoś twierdzi że coś jest nudne, bez sensu itd ale zamiast zatem olać to się rozpisuje - dlatego przy okazji tutaj punkt dla Wicia, że powiedział co swoje i nie męczy tematu) oraz stwierdzenia o żyletkach - to dlatego, że nie jest żadną nowością iż w kwestiach wiążących się z depresja i kwestiami z nią połączonym, irytuje mnie (co zresztą nieraz było widać) to że ludzie dokonują totalnej deprecjacji tych spraw i bardzo wiele normalnych i niezwiązanych postaw do tego znoszą..
Dziękuje zatem za pewne uznanie, które wyczytuje tu miedzy wierszamimegejra pisze:gdzie jak gdzie ale w tym "topiku" - spalasz się!!!
No jeżeli to "za dużo" miało by się tyczyć mnie to wiesz... jak coś leży na serduchu to można czy to w temacie 'o mnie' czy też drogą prywatną jeśli to istotnemegejra pisze:echhhh...... skończę nim za dużo napiszę...
Pozdrawiam
-
- Zadomowił(a) się
- Posty: 603
- Rejestracja: 24 sie (pt) 2007, 02:00:00
Ufffffffff!
już myślałam, że zrobisz ze mnie miazgę
rozprujesz i rozłożysz na czynniki pierwsze mój "racjonalizm"
hmm... co do żyletek - to może dosłownie nie było napisane, ale w takim tonie (szukać mi się nie chce dokładnie, ale wydaje mi się, że treści takie można było wyłapać z cytowanego blog'a...?) tą "rozpacz"
a wiadomo łatwo przychodzi wyolbrzymianie - uczuć, chyba szczególnie tych negatywnych:(
co jak sam napisałeś i wiesz doskonale (zobaczyć można obserwując wątek "depresyjny" - bardziej jak o depresji;)
tak - jej decyzja - dostaje rady...
mnie tylko (i co niektórych też zapewne;) szlag!!! trafia na niektóre odpowiedzi autorki - może też już jestem za stara na takie rzeczy albo nigdy do nich nie dorosłam i do tej "części" społeczeństwa, której już nigdy nie zrozumiem...
a "za dużo" nie tyczy się Ciebie a całej tej "otoczki" i chyba "napięcia - spięcia";) do jakich autorka czsami doprowadza...
a uznanie? - dobrze odczytane;)
ale nie myśl, że zacznę Ci tu zaraz "słodzić"
dziekuję...
i również pozdrawiam:)
THE END...
już myślałam, że zrobisz ze mnie miazgę
rozprujesz i rozłożysz na czynniki pierwsze mój "racjonalizm"
hmm... co do żyletek - to może dosłownie nie było napisane, ale w takim tonie (szukać mi się nie chce dokładnie, ale wydaje mi się, że treści takie można było wyłapać z cytowanego blog'a...?) tą "rozpacz"
a wiadomo łatwo przychodzi wyolbrzymianie - uczuć, chyba szczególnie tych negatywnych:(
co jak sam napisałeś i wiesz doskonale (zobaczyć można obserwując wątek "depresyjny" - bardziej jak o depresji;)
tak - jej decyzja - dostaje rady...
mnie tylko (i co niektórych też zapewne;) szlag!!! trafia na niektóre odpowiedzi autorki - może też już jestem za stara na takie rzeczy albo nigdy do nich nie dorosłam i do tej "części" społeczeństwa, której już nigdy nie zrozumiem...
a "za dużo" nie tyczy się Ciebie a całej tej "otoczki" i chyba "napięcia - spięcia";) do jakich autorka czsami doprowadza...
a uznanie? - dobrze odczytane;)
ale nie myśl, że zacznę Ci tu zaraz "słodzić"
dziekuję...
i również pozdrawiam:)
THE END...
-
- Nowy(a)
- Posty: 46
- Rejestracja: 20 sty (ndz) 2008, 01:00:00
zaraz zaraz!!!! ja nie zamierzam sie tu zabijac !!!!! no co wy... moze czasem mam zalamanie ale to normalka...
co do decyzji... owszem czekam... ale nie tak ze nic nie robie... staram sie do niego zblizyc... i podejmuje rozne kroki to nie jest tak ze czekam az sie odezwie bo jest facetem .. NIE!!!! zalezy mi na nim i robie co moge ale delikatnie:):):):) heh
co do decyzji... owszem czekam... ale nie tak ze nic nie robie... staram sie do niego zblizyc... i podejmuje rozne kroki to nie jest tak ze czekam az sie odezwie bo jest facetem .. NIE!!!! zalezy mi na nim i robie co moge ale delikatnie:):):):) heh
-
- Bywalec
- Posty: 385
- Rejestracja: 10 gru (sob) 2005, 01:00:00