Legia Warszawa
Moderatorzy: zielonyszerszen, s_wojtkowski, sinar
-
- Loża WSR
- Posty: 7154
- Rejestracja: 10 cze (pt) 2005, 02:00:00
powiedziałem A czas powiedzieć B
pisałem że nie grają widowiskowo ale skutecznie ....hmmm zmieniło to się
nie grają widowiskowo i nie grają skutecznie
własne boisko miało być atutem nie jest..
w 3 ostatnich meczach 2 ligowych i jednym pucharowym Legia wywalczyła 3 remisy tracąc 4 punty ligowe i część kibiców
wczoraj było tylko 16 tyś z hakiem ale z drugiej strony to zostali w domu wszyscy kibice piknikowi co przychodzą tylko wylansować się jak dostaną z pracy bilet jako premię !!!
a sama gra ... masakra wczoraj oprócz ,,Skunksa" nikt nie zasłużył aby dostać oklaski
kolejna sobota aby było kulturalnie zepsuta i mnóstwo niewiadomych bo z taką grą nie zdobędzie się mistrzostwa a i w piątek dostanie się po nosie od białej gwiazdy....jeżeli nie zacznie się normalna, agresywna i do 90 minuty gra
no i mam nadzieję że dziś i jutro drużyny walczące tak jak Legia o mistrzostwo potracą punkty grając ze sobą bo to jedyna możliwość aby zachować nadal 1 miejsce w tabeli
pisałem że nie grają widowiskowo ale skutecznie ....hmmm zmieniło to się
nie grają widowiskowo i nie grają skutecznie
własne boisko miało być atutem nie jest..
w 3 ostatnich meczach 2 ligowych i jednym pucharowym Legia wywalczyła 3 remisy tracąc 4 punty ligowe i część kibiców
wczoraj było tylko 16 tyś z hakiem ale z drugiej strony to zostali w domu wszyscy kibice piknikowi co przychodzą tylko wylansować się jak dostaną z pracy bilet jako premię !!!
a sama gra ... masakra wczoraj oprócz ,,Skunksa" nikt nie zasłużył aby dostać oklaski
kolejna sobota aby było kulturalnie zepsuta i mnóstwo niewiadomych bo z taką grą nie zdobędzie się mistrzostwa a i w piątek dostanie się po nosie od białej gwiazdy....jeżeli nie zacznie się normalna, agresywna i do 90 minuty gra
no i mam nadzieję że dziś i jutro drużyny walczące tak jak Legia o mistrzostwo potracą punkty grając ze sobą bo to jedyna możliwość aby zachować nadal 1 miejsce w tabeli
- s_wojtkowski
- Wyrocznia WSR
- Posty: 12386
- Rejestracja: 14 sty (śr) 2004, 01:00:00
Legia pod presją
Sobotni mecz z GKSem był rzeczywiście słaby. Ale zobaczcie jak to się porobiło: Legia jest liderem, prowadzi w lidze, nie przegrywa (np. tego meczu też nie przegała), a zostaje wygwizdana! Co więcej, Marcin pisze, że traci kibiców.
To obrazuje pod jaką presją gra się w Warszawie (mówię oczywiście o Łazienkowskiej, a nie o Konwiktorskiej). Wszystkie, no, może prawie wszystkie polskie kluby, będąc w sytuacji (i na miejscu) Legii, byłyby przeszczęśliwe i wypłacaly zawodnikom wysokie premie.
Zastanawiam się też czy jestem tzw. piknikiem czy nie. Bo mecz to dla mnie specyficzna rozrywka, adenalina, lubię wypić na nim kawę, a drzeć mi się nie bardzo chce - wydaję odgłosy (ryki pretensji, wyzwiska) i intonuję pieśni kibicowskie tylko w bardzo szczególnych, rzadkich okolicznościach. Nie znoszę wulgarnych przyśpiewek, a prymitywne mnie śmieszą. Nie przechodzi mi też nawet przez głowę, żeby się z kimś (np. kibicem jakiejś innej drużyny) o Legię bić... Ale z drugiej strony chodzę na Legię od 1982 roku (to już 30 lat, 3/4 żylety nie dorasta mi pod tym względem do pięt), zawsze mam karnet, staram się być na każdym meczu i na serio przeżywam sukcesy i porażki, a za zdobycie tytułu Mistrza dałbym naprawdę wiele... Am I picnic or not?
To obrazuje pod jaką presją gra się w Warszawie (mówię oczywiście o Łazienkowskiej, a nie o Konwiktorskiej). Wszystkie, no, może prawie wszystkie polskie kluby, będąc w sytuacji (i na miejscu) Legii, byłyby przeszczęśliwe i wypłacaly zawodnikom wysokie premie.
Zastanawiam się też czy jestem tzw. piknikiem czy nie. Bo mecz to dla mnie specyficzna rozrywka, adenalina, lubię wypić na nim kawę, a drzeć mi się nie bardzo chce - wydaję odgłosy (ryki pretensji, wyzwiska) i intonuję pieśni kibicowskie tylko w bardzo szczególnych, rzadkich okolicznościach. Nie znoszę wulgarnych przyśpiewek, a prymitywne mnie śmieszą. Nie przechodzi mi też nawet przez głowę, żeby się z kimś (np. kibicem jakiejś innej drużyny) o Legię bić... Ale z drugiej strony chodzę na Legię od 1982 roku (to już 30 lat, 3/4 żylety nie dorasta mi pod tym względem do pięt), zawsze mam karnet, staram się być na każdym meczu i na serio przeżywam sukcesy i porażki, a za zdobycie tytułu Mistrza dałbym naprawdę wiele... Am I picnic or not?
Ostatnio zmieniony 07 maja (pn) 2012, 19:29:56 przez s_wojtkowski, łącznie zmieniany 1 raz.
- s_wojtkowski
- Wyrocznia WSR
- Posty: 12386
- Rejestracja: 14 sty (śr) 2004, 01:00:00
Kilka refleksji dotyczących Legii
Po sezonie 2011/2012
Kilka refleksji dotyczących Legii
(1) Wyniki na papierze
Jeśli wziąć pod uwagę tylko fakty i wyniki, czyli to, co zostaje na papierze, ten sezon był dla Legii najbardziej udany od co najmniej 6 lat, czyli od zdobycia Mistrzostwa Polski w 2006 roku. Po drodze był wprawdzie zdobywany Puchar Polski (dwukrotnie, w 2008 i 2011 roku), ale nie było jednocześnie dobrej gry w pucharach europejskich. W tym sezonie Legia nie tylko zdobyła Puchar Polski (śrubując własny rekord), ale też dobrze pokazała się w Europie, bodaj najlepiej od udziału w Lidze Mistrzów (czyli od… 1996 roku).
(2) Zła kombinacja
Styl i jakość gry Legii w minionym sezonie była bardzo różna. Były mecze fantastyczne (np. 1:0 z Rapidem w Bukareszcie i w Warszawie, 3:2 z Happoelem u nas, 4:0 z Zagłębiem w Lubinie i ze Śląskiem we Wrocławiu, finał PP), ale były też naprawdę kiepskie (prawie cała druga połowa rundy wiosennej - przede wszystkim przegrana z Lechią w Gdańsku, ale też remisy w Warszawie z Bełchatowem, Jagiellonią, w Łodzi z Widzewem). Bardzo niekorzystny i męczący dla kibiców był układ meczów dobrych i złych, szczególnie w lidze. Legia wyszła na prowadzenie w tabeli na długo przed końcem sezonu, miała w pewnym momencie już 4 punkty przewagi nad drugim w tabeli Śląskiem, więc wszyscy ostrzyli sobie zęby na upragnione mistrzostwo. Ale kiepska końcówka przyniosła duże rozczarowanie. I to przez jej pryzmat wielu negatywnie ocenia ten sezon. Trochę to krzywdzące, choć chyba jednocześnie sprawiedliwe, bo zgodzić się wypada, że Legii w tym roku mistrzostwo się nie należało.
(3) Obrona i atak
Legia miała na pewno najlepszą obronę w lidze. Traciła średnio niewiele ponad jedną bramkę na dwa mecze. Myślę, że to w większej mierze niż obrońców, zasługa Kuciaka. Co do pomocy i ataku trudno byłoby sformułować tak kategoryczną ocenę. Środkowa linia, ogólnie rzecz biorąc, była chyba bardziej kreatywna w destrukcji niż w konstrukcji. Pewnym przełomem były tu zimowe transfery, przede wszystkim sprzedaż Rybusa. Szczególnie w ostatnich kolejkach widać było wyraźnie brak pomysłów na stwarzanie okazji strzeleckich, co w połączeniu z niezwykłą momentami nieskutecznością, doprowadziło do czegoś w rodzaju katastrofy w końcówce sezonu. Geniusz Ljubolji przyblakł.
(4) Im dalej tym lepiej
Charakterystyczne, ale też i frustrujące jest, że Legia bardziej zawiodła w meczach u siebie (aż 6 drużyn, w tym Jagiellonia, Górnik i Polonia, grało w tym sezonie lepiej na swoim terenie niż Legia) niż na wyjeździe, gdzie ostatecznie lepiej od Legii wypadł tylko Śląsk. Czy wobec tego zbyt daleko idącą tezą będzie, że piłkarze z eLką na piersi łatwiej przełamują stres wygwizdywania i obrażania kibiców drużyny przeciwnej niż presję na dobrą grę i wyniki własnych fanów?
(5) 20 tysięcy na mecz
Dla kibiców chodzących na stadion dodatkową wartością jest Pepsi Arena, jej urok i atmosfera. A także oni sami, ich siła, doping, ogromna liczba. Średnia frekwencja na meczu to 21 tysięcy osób, oczywiście najwyższa w T-Mobile Ekstraklasie. Ostatnio tyle osób przychodziło regularnie na Łazienkowską w latach 60., no może 70. XX wieku. Wrażenia są tu dla publiczności niemal nieporównywalne z tymi, które przeżywaliśmy na starym stadionie. A przecież tę „stadionową wartość dodaną” mamy dopiero od dwóch sezonów, a w trakcie właśnie zakończonego, mimo wszystko, nie przeżywaliśmy takich zawodów i zwątpień jak jesienią 2010 i wiosną 2011 roku.
(6) Na dobre i na złe
Zastanawiam się czy Legia ma rzeczywiście tak dobrych kibiców, jak o tym mówią i piszą (inni). Chyba nie. Od uwielbienia do złośliwości jest tu bardzo niedaleko. Wszystkie te wyśpiewywane na „żylecie” hasła głoszące, że kibice są ze swoją drużyną „na dobre i na złe” i „po śmierć” trzeba włożyć między bajki. Dziś, podczas ostatniego meczu sezonu, było to słychać, widać i czuć. Zastanawiam się też czy musi tak być, że zbiorowością rządzą najniższe emocje i osobliwe kompleksy. Dlaczego słuchając niektórych przyśpiewek (daruje sobie cytaty), ale też widząc niektóre zachowania (palenie flag kibiców rywali, rzucanie petard, wykorzystywanie obłożonej wysokimi karami finansowymi pirotechniki, przepychanki z ochroną i policją) mam wrażenie swoistego powrotu do piaskownicy? Czy naprawdę ostatecznie jesteśmy wszyscy skazani na dyktat prymitywizmu i żenujący brodzik intelektualny? Czy tak jest na stadionach na całym świecie?
(7) Katorga futbolu
Ostatecznie piłka nożna została wymyślona dla przyjemności: zawodników i kibiców. Czy ta idea jest ucieleśniana? Nie zawsze. Raczej nie. Nie w moim przypadku. Patrząc na poczynania Legii w minionym sezonie, jednak w większości wypadków odczuwałem raczej stres niż przyjemność. Może to właśnie ten dysonans tak wielu z nas frustrował? Może jednak najlepszym podsumowaniem sezonu zawiedzionych nadziei jest sms od mojego kolegi, który dostałem wczoraj, jeszcze przed meczem z Koroną? Napisał tak: „Byłem dziś w lesie, siedziałem w ciszy nad jeziorem, oddychałem pełną piersią, patrzyłem na bezkresne pola. Ale jak pomyślę o Legii, to mnie taka kurwica bierze, że brak mi słów. Jak żyć?”
Kilka refleksji dotyczących Legii
(1) Wyniki na papierze
Jeśli wziąć pod uwagę tylko fakty i wyniki, czyli to, co zostaje na papierze, ten sezon był dla Legii najbardziej udany od co najmniej 6 lat, czyli od zdobycia Mistrzostwa Polski w 2006 roku. Po drodze był wprawdzie zdobywany Puchar Polski (dwukrotnie, w 2008 i 2011 roku), ale nie było jednocześnie dobrej gry w pucharach europejskich. W tym sezonie Legia nie tylko zdobyła Puchar Polski (śrubując własny rekord), ale też dobrze pokazała się w Europie, bodaj najlepiej od udziału w Lidze Mistrzów (czyli od… 1996 roku).
(2) Zła kombinacja
Styl i jakość gry Legii w minionym sezonie była bardzo różna. Były mecze fantastyczne (np. 1:0 z Rapidem w Bukareszcie i w Warszawie, 3:2 z Happoelem u nas, 4:0 z Zagłębiem w Lubinie i ze Śląskiem we Wrocławiu, finał PP), ale były też naprawdę kiepskie (prawie cała druga połowa rundy wiosennej - przede wszystkim przegrana z Lechią w Gdańsku, ale też remisy w Warszawie z Bełchatowem, Jagiellonią, w Łodzi z Widzewem). Bardzo niekorzystny i męczący dla kibiców był układ meczów dobrych i złych, szczególnie w lidze. Legia wyszła na prowadzenie w tabeli na długo przed końcem sezonu, miała w pewnym momencie już 4 punkty przewagi nad drugim w tabeli Śląskiem, więc wszyscy ostrzyli sobie zęby na upragnione mistrzostwo. Ale kiepska końcówka przyniosła duże rozczarowanie. I to przez jej pryzmat wielu negatywnie ocenia ten sezon. Trochę to krzywdzące, choć chyba jednocześnie sprawiedliwe, bo zgodzić się wypada, że Legii w tym roku mistrzostwo się nie należało.
(3) Obrona i atak
Legia miała na pewno najlepszą obronę w lidze. Traciła średnio niewiele ponad jedną bramkę na dwa mecze. Myślę, że to w większej mierze niż obrońców, zasługa Kuciaka. Co do pomocy i ataku trudno byłoby sformułować tak kategoryczną ocenę. Środkowa linia, ogólnie rzecz biorąc, była chyba bardziej kreatywna w destrukcji niż w konstrukcji. Pewnym przełomem były tu zimowe transfery, przede wszystkim sprzedaż Rybusa. Szczególnie w ostatnich kolejkach widać było wyraźnie brak pomysłów na stwarzanie okazji strzeleckich, co w połączeniu z niezwykłą momentami nieskutecznością, doprowadziło do czegoś w rodzaju katastrofy w końcówce sezonu. Geniusz Ljubolji przyblakł.
(4) Im dalej tym lepiej
Charakterystyczne, ale też i frustrujące jest, że Legia bardziej zawiodła w meczach u siebie (aż 6 drużyn, w tym Jagiellonia, Górnik i Polonia, grało w tym sezonie lepiej na swoim terenie niż Legia) niż na wyjeździe, gdzie ostatecznie lepiej od Legii wypadł tylko Śląsk. Czy wobec tego zbyt daleko idącą tezą będzie, że piłkarze z eLką na piersi łatwiej przełamują stres wygwizdywania i obrażania kibiców drużyny przeciwnej niż presję na dobrą grę i wyniki własnych fanów?
(5) 20 tysięcy na mecz
Dla kibiców chodzących na stadion dodatkową wartością jest Pepsi Arena, jej urok i atmosfera. A także oni sami, ich siła, doping, ogromna liczba. Średnia frekwencja na meczu to 21 tysięcy osób, oczywiście najwyższa w T-Mobile Ekstraklasie. Ostatnio tyle osób przychodziło regularnie na Łazienkowską w latach 60., no może 70. XX wieku. Wrażenia są tu dla publiczności niemal nieporównywalne z tymi, które przeżywaliśmy na starym stadionie. A przecież tę „stadionową wartość dodaną” mamy dopiero od dwóch sezonów, a w trakcie właśnie zakończonego, mimo wszystko, nie przeżywaliśmy takich zawodów i zwątpień jak jesienią 2010 i wiosną 2011 roku.
(6) Na dobre i na złe
Zastanawiam się czy Legia ma rzeczywiście tak dobrych kibiców, jak o tym mówią i piszą (inni). Chyba nie. Od uwielbienia do złośliwości jest tu bardzo niedaleko. Wszystkie te wyśpiewywane na „żylecie” hasła głoszące, że kibice są ze swoją drużyną „na dobre i na złe” i „po śmierć” trzeba włożyć między bajki. Dziś, podczas ostatniego meczu sezonu, było to słychać, widać i czuć. Zastanawiam się też czy musi tak być, że zbiorowością rządzą najniższe emocje i osobliwe kompleksy. Dlaczego słuchając niektórych przyśpiewek (daruje sobie cytaty), ale też widząc niektóre zachowania (palenie flag kibiców rywali, rzucanie petard, wykorzystywanie obłożonej wysokimi karami finansowymi pirotechniki, przepychanki z ochroną i policją) mam wrażenie swoistego powrotu do piaskownicy? Czy naprawdę ostatecznie jesteśmy wszyscy skazani na dyktat prymitywizmu i żenujący brodzik intelektualny? Czy tak jest na stadionach na całym świecie?
(7) Katorga futbolu
Ostatecznie piłka nożna została wymyślona dla przyjemności: zawodników i kibiców. Czy ta idea jest ucieleśniana? Nie zawsze. Raczej nie. Nie w moim przypadku. Patrząc na poczynania Legii w minionym sezonie, jednak w większości wypadków odczuwałem raczej stres niż przyjemność. Może to właśnie ten dysonans tak wielu z nas frustrował? Może jednak najlepszym podsumowaniem sezonu zawiedzionych nadziei jest sms od mojego kolegi, który dostałem wczoraj, jeszcze przed meczem z Koroną? Napisał tak: „Byłem dziś w lesie, siedziałem w ciszy nad jeziorem, oddychałem pełną piersią, patrzyłem na bezkresne pola. Ale jak pomyślę o Legii, to mnie taka kurwica bierze, że brak mi słów. Jak żyć?”
Ostatnio zmieniony 07 maja (pn) 2012, 19:33:03 przez s_wojtkowski, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Loża WSR
- Posty: 7154
- Rejestracja: 10 cze (pt) 2005, 02:00:00
-
- Loża WSR
- Posty: 7154
- Rejestracja: 10 cze (pt) 2005, 02:00:00
- s_wojtkowski
- Wyrocznia WSR
- Posty: 12386
- Rejestracja: 14 sty (śr) 2004, 01:00:00
Finał PP AD 2013
W przerwie meczu finałowego PP (08/05/2013) w Warszawie spotkałem dawną znajomą (absolwentkę WSR zresztą), która powiedziała mi, że jest jej przykro, że tu jest i chciałaby już pójść do domu. Próbowałem ją pocieszyć mówiąc, że może druga połowa będzie inna. Jak wiecie - nie była.
Dobry wieczór!
Cieszę się ze zdobycia PP trzeci raz z rzędu. To duży wyczyn. Jak już pisałem, lubię to trofeum. Ale w tym roku radość ze zwycięstwa jest zmącona fatalną grą Legii. Tak nerwowo grającej i z taką ilością błędów we wszystkich formacjach drużyny Urbana jeszcze w tym sezonie nie widziałem.
Legioniści wyszli wczoraj tak spięci, że od pierwszych minut można się było tylko denerwować. Błąd za błędem, szczególnie przy wyprowadzaniu piłki z własnej połowy. A były to błędy dla nas groźne. Już po kwadransie Śląsk powinien prowadzić 3:0. A potem nie było wiele lepiej. Legia miała przez 90 minut bodaj jedną sytuację bramkową - po wolnym w 62 minucie... Na szczęście mieliśmy szczęście, dużo szczęścia. Ten dwumecz Śląsk bardziej przegrał niż Legia wygrała. Wrocławianie na pewno zasłużyli na dogrywkę. Wczorajsze spotkanie było swoistym apogeum legijnej nieudolności. Byłem na trybunach, ale połowy meczu nie widziałem - trochę z nerwów, a trochę ze zdegustowania.
Co się dzieje? Podobnie jak rok temu pod wodzą Skorży, tak i dziś Legia (od kilku ładnych tygodni) nie ma pomysłu na wypracowanie pozycji bramkowych. Gra jest w gruncie rzeczy nudna i brzydka, nie ma płynnych akcji, dużej ilości strzałów na bramkę, słowa "kanonada" czy "widowiskowa gra" brzmią na Ł3 obco. Pamiętacie je jeszcze?
Co będzie dalej? Jeśli to się d i a m e t r a l n i e nie zmieni, nie mamy szans na Mistrza i już za 2 dni polegniemy w Białymstoku. Co można zrobić?
Nie chciałbym oglądać Legii z przełomu kwietnia i maja 2013 w europejskich pucharach: w eliminacjach męczylibyśmy się niemiłosiernie ze słabiakami z Armenii, Łotwy czy Finlandii, a po ewentualnym awansie do jakiejś fazy grupowej to już w ogóle żal by było patrzeć na kolejne łomoty. Urban stworzył drużynę na polskie podwórko (z naciskiem na "podwórko"), a nawet w tej słabej T-ME nie błyszczymy zanadto.
Najładniej i najlepiej w trzech ostatnich latach grała Legia Skorży z jesieni 2011 roku, czyli z rozgrywek grupowych Ligi Europejskiej. I grała przez 2 miesiące (a nie przez 2 tygodnie) co 3 dni. Pamiętacie mecz z Happoelem w Warszawie i oba mecze z Rapidem Bukareszt? To było coś. Chciałbym, żeby obecna drużyna choć podążała w tamtym kierunku.
Dzięki za wysłuchanie. Myślicie podobnie?
Dobry wieczór!
Cieszę się ze zdobycia PP trzeci raz z rzędu. To duży wyczyn. Jak już pisałem, lubię to trofeum. Ale w tym roku radość ze zwycięstwa jest zmącona fatalną grą Legii. Tak nerwowo grającej i z taką ilością błędów we wszystkich formacjach drużyny Urbana jeszcze w tym sezonie nie widziałem.
Legioniści wyszli wczoraj tak spięci, że od pierwszych minut można się było tylko denerwować. Błąd za błędem, szczególnie przy wyprowadzaniu piłki z własnej połowy. A były to błędy dla nas groźne. Już po kwadransie Śląsk powinien prowadzić 3:0. A potem nie było wiele lepiej. Legia miała przez 90 minut bodaj jedną sytuację bramkową - po wolnym w 62 minucie... Na szczęście mieliśmy szczęście, dużo szczęścia. Ten dwumecz Śląsk bardziej przegrał niż Legia wygrała. Wrocławianie na pewno zasłużyli na dogrywkę. Wczorajsze spotkanie było swoistym apogeum legijnej nieudolności. Byłem na trybunach, ale połowy meczu nie widziałem - trochę z nerwów, a trochę ze zdegustowania.
Co się dzieje? Podobnie jak rok temu pod wodzą Skorży, tak i dziś Legia (od kilku ładnych tygodni) nie ma pomysłu na wypracowanie pozycji bramkowych. Gra jest w gruncie rzeczy nudna i brzydka, nie ma płynnych akcji, dużej ilości strzałów na bramkę, słowa "kanonada" czy "widowiskowa gra" brzmią na Ł3 obco. Pamiętacie je jeszcze?
Co będzie dalej? Jeśli to się d i a m e t r a l n i e nie zmieni, nie mamy szans na Mistrza i już za 2 dni polegniemy w Białymstoku. Co można zrobić?
Nie chciałbym oglądać Legii z przełomu kwietnia i maja 2013 w europejskich pucharach: w eliminacjach męczylibyśmy się niemiłosiernie ze słabiakami z Armenii, Łotwy czy Finlandii, a po ewentualnym awansie do jakiejś fazy grupowej to już w ogóle żal by było patrzeć na kolejne łomoty. Urban stworzył drużynę na polskie podwórko (z naciskiem na "podwórko"), a nawet w tej słabej T-ME nie błyszczymy zanadto.
Najładniej i najlepiej w trzech ostatnich latach grała Legia Skorży z jesieni 2011 roku, czyli z rozgrywek grupowych Ligi Europejskiej. I grała przez 2 miesiące (a nie przez 2 tygodnie) co 3 dni. Pamiętacie mecz z Happoelem w Warszawie i oba mecze z Rapidem Bukareszt? To było coś. Chciałbym, żeby obecna drużyna choć podążała w tamtym kierunku.
Dzięki za wysłuchanie. Myślicie podobnie?
- s_wojtkowski
- Wyrocznia WSR
- Posty: 12386
- Rejestracja: 14 sty (śr) 2004, 01:00:00
Legia Mistrz!
A jednak! Mimo nie najlepszego stylu gry w większości wiosennych spotkań, pewnej nerwowości w zespole i wśród kibiców, i mimo marudzenia niektórych malkontentów (w tym mnie) - Legia zostaje Mistrzem Polski AD 2013! Bardzo się cieszę, w końcu ostatni tytuł zdobyliśmy 7 lat temu. Super, radość jest naprawdę ogromna! Oddaję honory Urbanowi, któremu udało się to, co nie udało się kilku jego poprzednikom, w tym Skorży; choć oczywiście podtrzymuję zarzuty wypunktowane przeze mnie po finale PP, a potwierdzone chociażby w ostatnim meczu (z Widzewem). Ale dziś się tym nie martwimy.
Jakże by było wspaniale, gdyby w ślad za tym triumfem poszły rzeczywiste wzmocnienia drużyny. Bez nich w moim przekonaniu nie mamy szans na fazę grupową Ligi Europy (o Lidze Mistrzów nie będę nic pisać, żeby nie psuć atmosfery tego maila). Natomiast jeśli do LE się dostaniemy (odpadając w odpowiednio wysokiej fazie eliminacji do LM) i tam trochę pogramy, to już odszczekam wszystko, co mówiłem złego o obecnym trenerze Legii w ciągu ostatniego roku.
Zapowiada się ciekawe transferowe lato, ale wcześniej - już za tydzień! - Wielka Feta po meczu ze Śląskiem. To będzie piąte świętowanie mistrzostwa w moim kibicowskim życiorysie i oby nie ostatnie. Nie wiem co tam się szykuje, ale chętnie podtrzymałbym tradycję i przeszedł ze stadionu na Starówkę, a także zachował się trochę niepoważnie i wypił jakiś alkohol na Rynku czy jakimś okolicznym murku. I nie poszedł spać zbyt wcześnie.
Jakże by było wspaniale, gdyby w ślad za tym triumfem poszły rzeczywiste wzmocnienia drużyny. Bez nich w moim przekonaniu nie mamy szans na fazę grupową Ligi Europy (o Lidze Mistrzów nie będę nic pisać, żeby nie psuć atmosfery tego maila). Natomiast jeśli do LE się dostaniemy (odpadając w odpowiednio wysokiej fazie eliminacji do LM) i tam trochę pogramy, to już odszczekam wszystko, co mówiłem złego o obecnym trenerze Legii w ciągu ostatniego roku.
Zapowiada się ciekawe transferowe lato, ale wcześniej - już za tydzień! - Wielka Feta po meczu ze Śląskiem. To będzie piąte świętowanie mistrzostwa w moim kibicowskim życiorysie i oby nie ostatnie. Nie wiem co tam się szykuje, ale chętnie podtrzymałbym tradycję i przeszedł ze stadionu na Starówkę, a także zachował się trochę niepoważnie i wypił jakiś alkohol na Rynku czy jakimś okolicznym murku. I nie poszedł spać zbyt wcześnie.
- s_wojtkowski
- Wyrocznia WSR
- Posty: 12386
- Rejestracja: 14 sty (śr) 2004, 01:00:00
Re: Legia Warszawa
Tak mi się trochę na wspominki zebrało, popadłem na chwilę w wieczorną nostalgię... Od poprzedniego tytułu mistrzowskiego Legii minęło 7 lat. Dokładnie tyle ma ten wątek na forum. Pamiętam dni, w których powstał. Założył go, właśnie z powodu wygrania przez Legię rozgrywek ekstraklasy w sezonie 2005/2006, nieodżałowany i niezapomniany Sinar, który Daleko Stąd być może ciągle naszej ulubionej warszawskiej drużynie kibicuje...sinar pisze:Tak sobie pomyslalem ze taki temat jest potrzebny. Zwlaszcza w przededniu nowego sezonu ligowego i walki o Lige Mistrzow. Tym bardziej ze jest na forum kilka osob, ktorym Legia lezy na sercu.
- s_wojtkowski
- Wyrocznia WSR
- Posty: 12386
- Rejestracja: 14 sty (śr) 2004, 01:00:00
Siedem lat!
Siedem lat
To już siedem lat temu Sinar założył temat Legia Warszawa, a bezpośrednim tego powodem, co można przeczytać poniżej, była rozpoczynająca się walka ulubionego klubu wielu WSR-owiczów, o Ligę Mistrzów.
Dokładnie dziś - meczem z Widzewem - zaczyna się jednak dla Legii także walka o kolejne Mistrzostwo Polski. I teraz...
... tak trochę w hołdzie Sinarowi
... tak trochę, by wspomnieć przemiłe chwile wieńczące poprzedni sezon
... tak trochę, żeby przyniosło to szczęście w rozpoczynających się właśnie rozgrywkach
publikuję album zdjęć z mistrzowskiej fety z czerwca br. Legia Mistrz AD 2013!
01
02
03
04
05
06
07
08
09
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
To już siedem lat temu Sinar założył temat Legia Warszawa, a bezpośrednim tego powodem, co można przeczytać poniżej, była rozpoczynająca się walka ulubionego klubu wielu WSR-owiczów, o Ligę Mistrzów.
Tak, tak, aż siedem lat kibice Legii czekali na mistrzowski tytuł, ale wreszcie się doczekali. Walczymy o LM, i tak jak Sinar przed laty, można by dziś zapytać jak oceniamy transfery i nasze szanse w europejskich pucharach.sinar pisze:Tak sobie pomyslalem ze taki temat jest potrzebny. Zwlaszcza w przededniu nowego sezonu ligowego i walki o Lige Mistrzow. Tym bardziej ze jest na forum kilka osob, ktorym Legia lezy na sercu.
Dwie sprawy. Pierwsza to chcialem Was sie spytac jak oceniacie transfery i szanse na wejscie do LM.
Dokładnie dziś - meczem z Widzewem - zaczyna się jednak dla Legii także walka o kolejne Mistrzostwo Polski. I teraz...
... tak trochę w hołdzie Sinarowi
... tak trochę, by wspomnieć przemiłe chwile wieńczące poprzedni sezon
... tak trochę, żeby przyniosło to szczęście w rozpoczynających się właśnie rozgrywkach
publikuję album zdjęć z mistrzowskiej fety z czerwca br. Legia Mistrz AD 2013!
01
02
03
04
05
06
07
08
09
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
-
- Loża WSR
- Posty: 7154
- Rejestracja: 10 cze (pt) 2005, 02:00:00