Dowcipy
Moderatorzy: zielonyszerszen, s_wojtkowski, sinar
-
- Zadomowił(a) się
- Posty: 553
- Rejestracja: 15 wrz (śr) 2004, 02:00:00
"Politycznie poprawna bajka o Czerwonym Kapturku"
oczywiście nie musicie tego czytać ze względu na długość, ale mimo to zachęcam
Nowa, poprawiona wersja znanej bajki "Czerwony Kapturek".
Babcia nie była chora, a raczej była w pełni zdrowia fizycznego i mentalnego oraz była absolutnie zdolna zająć się sobą jako dorosła osoba.
[Sugerowanie, ze babcia może być chora, jest uleganiem szowinistycznym stereotypom. Uwłacza to osobom starszym... oh, pardon moi, osobom z rzuconym im wyzwaniem chronologicznym].
Czerwony Kapturek spotyka wilka i opowiada o celu podroży. Ponieważ wykluczenie poza nawias społeczeństwa wyzwoliło wilka z niewolniczego naśladowania myśli linearnej, wywodzącej się z tradycji Cywilizacji Zachodniej, wiedział jak dojść do Babci na skróty. Wpadł do domu i zjadł Babcie, czego nie należy krytykować, bowiem było to postępowanie absolutnie naturalne dla stworzenia mięsożernego, jakim był przecież wilk. Następnie nie skrępowany sztywnymi, tradycjonalistycznymi przekonaniami dotyczącymi istoty męskości czy kobiecości, wilk przebrał się w piżamę Babci i wpełzł do łóżka. Niedługo potem zjawił sie Czerwony Kapturek.
- Babciu, przyniosłam Ci przekąski z niska zawartością tłuszczu i sodium.
Wilk kazał Czerwonemu Kapturkowi zbliżyć się do łóżka. Czerwony Kapturek zmitygował się:
- Oj zapomniałam, ze rzucono ci wezwanie optyczne jak nietoperzowi.
Potem dziewczynka... przepraszam, młoda osóbka, podziwiała rozmiar nosa Babci:
- Babciu, masz duży nos - oczywiście tylko relatywnie i jest on na swój sposób atrakcyjny.
Podobny komplement Czerwony Kapturek uczynił na temat zębów domniemanej Babci. Wtedy nagle wilk wyskoczył z łóżka, złapał młodą osóbkę i chciał ja pożreć. Czerwony Kapturek krzyknął, wcale nie przerażony inklinacją wilka do przebierania się w ubrania kobiece, ale dlatego, ze wilk nieumyślnie dokonał inwazji jej prywatnej przestrzeni. Jak pamiętamy, krzyk usłyszał drwal, który wpadł do domku Babci i chciał zdzielić wilka siekiera. Wtedy Czerwony Kapturek zaczął wykrzykiwać na drwala:
- Co sobie wyobrażasz?... Wpadasz do środka jak neandertalczyk, używasz siekiery zamiast głowy!... Seksisto! Gatunkowisto! Jak śmiesz wyobrażać sobie, ze feministki i wilki nie potrafią rozwiązać swych problemów bez udziału mężczyzn! Babcia słysząc pełne pasji przemówienie Czerwonego Kapturka wyskoczyła wilkowi z gardła, wyrwała siekierę drwalowi i obcięła mu głowę.
Po tym zdarzeniu, Czerwony Kapturek, Babcia i wilk poczuli pewna wspólnotę celów życiowych. Zdecydowali założyć alternatywna rodzinę oparta na wzajemnym poszanowaniu i współpracy i żyli razem w lesie, długo i szczęśliwie...
Fajne historyjki Neema
oczywiście nie musicie tego czytać ze względu na długość, ale mimo to zachęcam
Nowa, poprawiona wersja znanej bajki "Czerwony Kapturek".
Babcia nie była chora, a raczej była w pełni zdrowia fizycznego i mentalnego oraz była absolutnie zdolna zająć się sobą jako dorosła osoba.
[Sugerowanie, ze babcia może być chora, jest uleganiem szowinistycznym stereotypom. Uwłacza to osobom starszym... oh, pardon moi, osobom z rzuconym im wyzwaniem chronologicznym].
Czerwony Kapturek spotyka wilka i opowiada o celu podroży. Ponieważ wykluczenie poza nawias społeczeństwa wyzwoliło wilka z niewolniczego naśladowania myśli linearnej, wywodzącej się z tradycji Cywilizacji Zachodniej, wiedział jak dojść do Babci na skróty. Wpadł do domu i zjadł Babcie, czego nie należy krytykować, bowiem było to postępowanie absolutnie naturalne dla stworzenia mięsożernego, jakim był przecież wilk. Następnie nie skrępowany sztywnymi, tradycjonalistycznymi przekonaniami dotyczącymi istoty męskości czy kobiecości, wilk przebrał się w piżamę Babci i wpełzł do łóżka. Niedługo potem zjawił sie Czerwony Kapturek.
- Babciu, przyniosłam Ci przekąski z niska zawartością tłuszczu i sodium.
Wilk kazał Czerwonemu Kapturkowi zbliżyć się do łóżka. Czerwony Kapturek zmitygował się:
- Oj zapomniałam, ze rzucono ci wezwanie optyczne jak nietoperzowi.
Potem dziewczynka... przepraszam, młoda osóbka, podziwiała rozmiar nosa Babci:
- Babciu, masz duży nos - oczywiście tylko relatywnie i jest on na swój sposób atrakcyjny.
Podobny komplement Czerwony Kapturek uczynił na temat zębów domniemanej Babci. Wtedy nagle wilk wyskoczył z łóżka, złapał młodą osóbkę i chciał ja pożreć. Czerwony Kapturek krzyknął, wcale nie przerażony inklinacją wilka do przebierania się w ubrania kobiece, ale dlatego, ze wilk nieumyślnie dokonał inwazji jej prywatnej przestrzeni. Jak pamiętamy, krzyk usłyszał drwal, który wpadł do domku Babci i chciał zdzielić wilka siekiera. Wtedy Czerwony Kapturek zaczął wykrzykiwać na drwala:
- Co sobie wyobrażasz?... Wpadasz do środka jak neandertalczyk, używasz siekiery zamiast głowy!... Seksisto! Gatunkowisto! Jak śmiesz wyobrażać sobie, ze feministki i wilki nie potrafią rozwiązać swych problemów bez udziału mężczyzn! Babcia słysząc pełne pasji przemówienie Czerwonego Kapturka wyskoczyła wilkowi z gardła, wyrwała siekierę drwalowi i obcięła mu głowę.
Po tym zdarzeniu, Czerwony Kapturek, Babcia i wilk poczuli pewna wspólnotę celów życiowych. Zdecydowali założyć alternatywna rodzinę oparta na wzajemnym poszanowaniu i współpracy i żyli razem w lesie, długo i szczęśliwie...
Fajne historyjki Neema
-
- Loża WSR
- Posty: 9045
- Rejestracja: 02 mar (ndz) 2003, 01:00:00
Wchodzi student na egzamin i słyszy od profesora stojącego pod oknem :
- Chce pan jedno pytanie trudne czy dwa łatwe ?
Student po chwili namysłu odpowiada :
- Jedno trudne .
Profesor prosi go do siebie i spoglądając przez okno pyta :
- Widzi pan tamto drzewo ?
- Tak. Odpowiada student.
- Proszę mi powiedzieć, ile na tym drzewie jest liści ?
- 4584. Odpowiada student
- A skąd pan to wie ??? -pyta zaskoczony profesor.
- Przepraszam bardzo, panie profesorze, miało być tylko jedno pytanie ...
- Chce pan jedno pytanie trudne czy dwa łatwe ?
Student po chwili namysłu odpowiada :
- Jedno trudne .
Profesor prosi go do siebie i spoglądając przez okno pyta :
- Widzi pan tamto drzewo ?
- Tak. Odpowiada student.
- Proszę mi powiedzieć, ile na tym drzewie jest liści ?
- 4584. Odpowiada student
- A skąd pan to wie ??? -pyta zaskoczony profesor.
- Przepraszam bardzo, panie profesorze, miało być tylko jedno pytanie ...
-
- Nowy(a)
- Posty: 35
- Rejestracja: 06 gru (pn) 2004, 01:00:00
-
- Zadomowił(a) się
- Posty: 553
- Rejestracja: 15 wrz (śr) 2004, 02:00:00
-
- Loża WSR
- Posty: 9045
- Rejestracja: 02 mar (ndz) 2003, 01:00:00
W starożytnej Grecji, Sokrates (469 - 399 p.n.e.) był uważany za człowieka, który posiadł wielka mądrość i wiedzę. Pewnego dnia znajomy spotkał wielkiego filozofa i powiedział:
- Sokratesie, wiesz czego właśnie dowiedziałem się o Twoim uczniu?
- Zaczekaj chwilę - odpowiedział Sokrates - zanim mi o tym powiesz, chciałbym poddać Cię małej próbie. Taki potrójny filtr, przez który przepuścimy Twoją informację.
- Potrójny filtr?
- Właśnie - kontynuował filozof - nim powiesz mi coś o moim uczniu, sprawdźmy te informacje pod trzema kątami. Pierwszy to PRAWDA. Czy jesteś całkowicie pewien, że to o czym chcesz mi
powiedzieć jest prawdą?
- Nie - odpowiedział znajomy - właściwie to dowiedziałem się o tym od kogoś...
- W porządku - przerwał mu Sokrates - więc nie wiesz, czy to jest prawda czy nie. Teraz drugi filtr - filtr DOBRA. Czy chcesz mi powiedzieć o tym uczniu coś dobrego?
- Nie, wręcz przeciwnie...
- W takim razie - odparł uczony - chcesz mi powiedzieć coś złego o nim, ale nie jesteś pewien czy jest to prawda. Został jeszcze ostatni filtr: filtr POŻYTECZNOŚCI. Czy to co chcesz mi powiedzieć jest dla mnie pożyteczne?
- Nie, właściwie to nie...
- A więc - skonkludował Sokrates - jeśli to, o czym chcesz mi powiedzieć może nie być prawdziwe, nie jest dobre, ani nawet przydatne dla mnie, to po co o tym w ogóle mówić?
...
I to właściwie wyjaśnia, dlaczego Sokrates był wielkim filozofem i cieszył się takim szacunkiem, oraz to dlaczego nigdy nie dowiedział się, że Platon bzykał jego żonę
- Sokratesie, wiesz czego właśnie dowiedziałem się o Twoim uczniu?
- Zaczekaj chwilę - odpowiedział Sokrates - zanim mi o tym powiesz, chciałbym poddać Cię małej próbie. Taki potrójny filtr, przez który przepuścimy Twoją informację.
- Potrójny filtr?
- Właśnie - kontynuował filozof - nim powiesz mi coś o moim uczniu, sprawdźmy te informacje pod trzema kątami. Pierwszy to PRAWDA. Czy jesteś całkowicie pewien, że to o czym chcesz mi
powiedzieć jest prawdą?
- Nie - odpowiedział znajomy - właściwie to dowiedziałem się o tym od kogoś...
- W porządku - przerwał mu Sokrates - więc nie wiesz, czy to jest prawda czy nie. Teraz drugi filtr - filtr DOBRA. Czy chcesz mi powiedzieć o tym uczniu coś dobrego?
- Nie, wręcz przeciwnie...
- W takim razie - odparł uczony - chcesz mi powiedzieć coś złego o nim, ale nie jesteś pewien czy jest to prawda. Został jeszcze ostatni filtr: filtr POŻYTECZNOŚCI. Czy to co chcesz mi powiedzieć jest dla mnie pożyteczne?
- Nie, właściwie to nie...
- A więc - skonkludował Sokrates - jeśli to, o czym chcesz mi powiedzieć może nie być prawdziwe, nie jest dobre, ani nawet przydatne dla mnie, to po co o tym w ogóle mówić?
...
I to właściwie wyjaśnia, dlaczego Sokrates był wielkim filozofem i cieszył się takim szacunkiem, oraz to dlaczego nigdy nie dowiedział się, że Platon bzykał jego żonę
-
- Zawsze coś napisze
- Posty: 868
- Rejestracja: 29 wrz (pn) 2003, 02:00:00
troche obnize poziom dowcipow :
Dwóch gejów w sklepie zauważa super nowe prezerwatywy: jedna w kształcie najnowszego modelu Mercedesa. Gej na to do drugiego geja:
- Ale super będziemy to robić z najnowszym autem!
Na to drugi gej a może kupmy ta druga - to super samochód wyścigowy,
wiesz... hmmm... będzie tak szybko i tak super.
Na to sprzedawca:
- Wy to sobie kupcie terenówkę i tak po gównie będziecie jeździć...
---------------------------------------------------------
Przychodzi facet do okulisty, wchodzi do gabinetu zdejmuje gacie i wychyla tyłek do pana doktora.
Lekarz patrzy i mówi:
- Panie! Ale pan się chyba pomylił! Ja jestem lekarzem od oczu a nie od ekhm odbytów...
- Ale nie, nie panie doktorze. Ja do pana na pewno, bo widzi pan tę czarną dziurkę pomiędzy pośladkami?
- Widzę no i co?
- Wokół tej dziurki są takie czarne kręcone włoski. Widzi pan?
- No widzę, ale o co chodzi?! - pyta lekarz lekko poirytowany
- No i na końcu tych włosków są takie brązowe kuleczki. Widzi pan doktor?
- no widzę ale co to ma wspólnego ze mną?! - pyta lekarz nieźle już wkurzony
- no bo panie doktorze jak ciągnę za te kuleczki to mi łzy z oczu lecą...
Dwóch gejów w sklepie zauważa super nowe prezerwatywy: jedna w kształcie najnowszego modelu Mercedesa. Gej na to do drugiego geja:
- Ale super będziemy to robić z najnowszym autem!
Na to drugi gej a może kupmy ta druga - to super samochód wyścigowy,
wiesz... hmmm... będzie tak szybko i tak super.
Na to sprzedawca:
- Wy to sobie kupcie terenówkę i tak po gównie będziecie jeździć...
---------------------------------------------------------
Przychodzi facet do okulisty, wchodzi do gabinetu zdejmuje gacie i wychyla tyłek do pana doktora.
Lekarz patrzy i mówi:
- Panie! Ale pan się chyba pomylił! Ja jestem lekarzem od oczu a nie od ekhm odbytów...
- Ale nie, nie panie doktorze. Ja do pana na pewno, bo widzi pan tę czarną dziurkę pomiędzy pośladkami?
- Widzę no i co?
- Wokół tej dziurki są takie czarne kręcone włoski. Widzi pan?
- No widzę, ale o co chodzi?! - pyta lekarz lekko poirytowany
- No i na końcu tych włosków są takie brązowe kuleczki. Widzi pan doktor?
- no widzę ale co to ma wspólnego ze mną?! - pyta lekarz nieźle już wkurzony
- no bo panie doktorze jak ciągnę za te kuleczki to mi łzy z oczu lecą...
-
- Loża WSR
- Posty: 9045
- Rejestracja: 02 mar (ndz) 2003, 01:00:00
To ja moze pokaze material dotyczacy pracy - zatrudniam go zawsze jak mam brudny monitor : http://screenclean.j1media.com/lick.htmlaw pisze:bugs thx - inspirujesz mnie i zachwycasz
tylklo skąd Ty masz moje zdjęcia z wakacji w hamaku?
-
- Loża WSR
- Posty: 7525
- Rejestracja: 14 cze (sob) 2003, 02:00:00
-
- Ekspert
- Posty: 1496
- Rejestracja: 25 wrz (czw) 2003, 02:00:00
Mieszkał sobie w jednym domku zajączek z misiem. Wszystko byłoby piękne, gdyby nie to, że misio codziennie prał zajączka do nieprzytomności, a zajączek chodził cały posiniaczony. Któregoś jednak dnia zajączek mówi do misia:
- Misiu, dziś są moje urodziny; weź no mnie dzisiaj nie bij, co? Zabawię się z kumplami, wrócę późno niekoniecznie trzeźwy- zrób mi ten wyjątek, żebym się rano obudził bez siniaków.
Misio myśli, myśli, w końcu mówi:
-Dobra, zając, nigdy mnie o to nie prosiłeś- dzisiaj wyjątkowo masz spokój.
Pobiegł ucieszony zajączek na imprezę. Budzi się rano we własnym łóżeczku, patrzy... a tu złamania otwarte, poparzenia czwartego stopnia od przypalania świecą, krwiaki, sińce... Zwrócił się do misia z wyrzutem i stęknął przez wybite zęby:
- Co jest, k...a niedźwiedź, miałeś mnie nie bić wczoraj!!! Taki kolega jesteś?
-Słuchaj zając. Przyszedłeś o trzeciej w nocy nawalony jak stodoła po żniwach. Zarzygałeś cały dom- wytrzymałem. Wyzywałeś moją matkę- wytrzymałem. Rozpieprzyłeś połowę mebli i wybiłeś szyby- wytrzymałem. Ale jak nasrałeś na środku pokoju, powtykałeś w gówno patyczki i powiedziałeś "Jeżyk zostaje na noc" to nie wytrzymałem!
- Misiu, dziś są moje urodziny; weź no mnie dzisiaj nie bij, co? Zabawię się z kumplami, wrócę późno niekoniecznie trzeźwy- zrób mi ten wyjątek, żebym się rano obudził bez siniaków.
Misio myśli, myśli, w końcu mówi:
-Dobra, zając, nigdy mnie o to nie prosiłeś- dzisiaj wyjątkowo masz spokój.
Pobiegł ucieszony zajączek na imprezę. Budzi się rano we własnym łóżeczku, patrzy... a tu złamania otwarte, poparzenia czwartego stopnia od przypalania świecą, krwiaki, sińce... Zwrócił się do misia z wyrzutem i stęknął przez wybite zęby:
- Co jest, k...a niedźwiedź, miałeś mnie nie bić wczoraj!!! Taki kolega jesteś?
-Słuchaj zając. Przyszedłeś o trzeciej w nocy nawalony jak stodoła po żniwach. Zarzygałeś cały dom- wytrzymałem. Wyzywałeś moją matkę- wytrzymałem. Rozpieprzyłeś połowę mebli i wybiłeś szyby- wytrzymałem. Ale jak nasrałeś na środku pokoju, powtykałeś w gówno patyczki i powiedziałeś "Jeżyk zostaje na noc" to nie wytrzymałem!
-
- Loża WSR
- Posty: 7525
- Rejestracja: 14 cze (sob) 2003, 02:00:00
COSTELLO CALLS TO BUY A COMPUTER FROM ABBOTT . . .
ABBOTT: Super Duper computer store. Can I help you?
COSTELLO: Thanks. I'm setting up an office in my den and I'm thinking about buying a computer.
ABBOTT: Mac?
COSTELLO: No, the name's Lou.
ABBOTT: Your computer?
COSTELLO: I don't own a computer. I want to buy one.
ABBOTT: Mac?
COSTELLO: I told you, my name's Lou.
ABBOTT: What about Windows?
COSTELLO: Why? Will it get stuffy in here?
ABBOTT: Do you want a computer with Windows?
COSTELLO: I don't know. What will I see when I look in the windows?
ABBOTT: Wallpaper.
COSTELLO: Never mind the windows. I need a computer and software.
ABBOTT: Software for Windows?
COSTELLO: No. On the computer! I need something I can use to write proposals, track expenses and run my business. What have you got?
ABBOTT: Office.
COSTELLO: Yeah, for my office. Can you recommend anything?
ABBOTT: I just did.
COSTELLO: You just did what?
ABBOTT: Recommend something.
COSTELLO: You recommended something?
ABBOTT: Yes.
COSTELLO: For my office?
ABBOTT: Yes.
COSTELLO: OK, what did you recommend for my office?
ABBOTT: Office.
COSTELLO: Yes, for my office!
ABBOTT: I recommend Office with Windows.
COSTELLO: I already hav! e an office with windows! OK, lets just say I'm sitting at my computer and I want to type a proposal. What do I need?
ABBOTT: Word.
COSTELLO: What word?
ABBOTT: Word in Office.
COSTELLO: The only word in office is office.
ABBOTT: The Word in Office for Windows.
COSTELLO: Which word in office for windows?
ABBOTT: The Word you get when you click the blue "W".
COSTELLO: I'm going to click your blue "w" if you don't start with some straight answers. OK, forget that. Can I watch movies on the Internet?
ABBOTT: Yes, you want Real One.
COSTELLO: Maybe a real one, maybe a cartoon. What I watch is none of your business. Just tell me what I need!
ABBOTT: Real One.
COSTELLO: If! it's a long movie I also want to see reel 2, 3 & 4. Can I watch them?
ABBOTT: Of course.
COSTELLO: Great! With what?
ABBOTT: Real One.
COSTELLO: OK, I'm at my computer and I want to watch a movie. What do I do?
ABBOTT: You click the blue "1".
COSTELLO: I click the blue one what?
ABBOTT: The blue "1".
COSTELLO: Is that different from the blue w?
ABBOTT: The blue "1" is Real One and the blue "W" is Word.
COSTELLO: What word?
ABBOTT: The Word in Office for Windows.
COSTELLO: But there's three words in "office for windows"!
ABBOTT: No, just one. But it's the most popular Word in the world.
COSTELLO: It is?
ABBOTT: Yes, but to be fair, there aren't many other Words left. It pretty much wiped out all the other Words out there.
COSTELLO: And that word is real one?
ABBOTT: Real One has nothing to do with Word. Real One isn't even part of Office.
COSTELLO: STOP! Don't start that again. What about financial bookkeeping?
You have anything I can track my money with?
ABBOTT: Money.
COSTELLO: That's right. What do you have?
ABBOTT: Money.
COSTELLO: I need money to track my money?
ABBOTT: It comes bundled with your computer
COSTELLO: What's bundled with my computer?
ABBOTT: Money.
COSTELLO: Money comes with my computer?
ABBOTT: Yes. No extra charge.
COSTELLO: I get a bundle of money with my computer? How much?
ABBOTT: One copy.
COSTELLO: Isn't it illegal to copy money?
ABBOTT: Microsoft gave us a license to copy money.
COSTELLO: They can give you a license to copy money?
ABBOTT: Why not? THEY OWN IT!
A FEW DAYS LATER . . .
ABBOTT: Super Duper computer store. Can I help you?
COSTELLO: How do I turn my computer off?
ABBOTT: Click on "START"..........
ABBOTT: Super Duper computer store. Can I help you?
COSTELLO: Thanks. I'm setting up an office in my den and I'm thinking about buying a computer.
ABBOTT: Mac?
COSTELLO: No, the name's Lou.
ABBOTT: Your computer?
COSTELLO: I don't own a computer. I want to buy one.
ABBOTT: Mac?
COSTELLO: I told you, my name's Lou.
ABBOTT: What about Windows?
COSTELLO: Why? Will it get stuffy in here?
ABBOTT: Do you want a computer with Windows?
COSTELLO: I don't know. What will I see when I look in the windows?
ABBOTT: Wallpaper.
COSTELLO: Never mind the windows. I need a computer and software.
ABBOTT: Software for Windows?
COSTELLO: No. On the computer! I need something I can use to write proposals, track expenses and run my business. What have you got?
ABBOTT: Office.
COSTELLO: Yeah, for my office. Can you recommend anything?
ABBOTT: I just did.
COSTELLO: You just did what?
ABBOTT: Recommend something.
COSTELLO: You recommended something?
ABBOTT: Yes.
COSTELLO: For my office?
ABBOTT: Yes.
COSTELLO: OK, what did you recommend for my office?
ABBOTT: Office.
COSTELLO: Yes, for my office!
ABBOTT: I recommend Office with Windows.
COSTELLO: I already hav! e an office with windows! OK, lets just say I'm sitting at my computer and I want to type a proposal. What do I need?
ABBOTT: Word.
COSTELLO: What word?
ABBOTT: Word in Office.
COSTELLO: The only word in office is office.
ABBOTT: The Word in Office for Windows.
COSTELLO: Which word in office for windows?
ABBOTT: The Word you get when you click the blue "W".
COSTELLO: I'm going to click your blue "w" if you don't start with some straight answers. OK, forget that. Can I watch movies on the Internet?
ABBOTT: Yes, you want Real One.
COSTELLO: Maybe a real one, maybe a cartoon. What I watch is none of your business. Just tell me what I need!
ABBOTT: Real One.
COSTELLO: If! it's a long movie I also want to see reel 2, 3 & 4. Can I watch them?
ABBOTT: Of course.
COSTELLO: Great! With what?
ABBOTT: Real One.
COSTELLO: OK, I'm at my computer and I want to watch a movie. What do I do?
ABBOTT: You click the blue "1".
COSTELLO: I click the blue one what?
ABBOTT: The blue "1".
COSTELLO: Is that different from the blue w?
ABBOTT: The blue "1" is Real One and the blue "W" is Word.
COSTELLO: What word?
ABBOTT: The Word in Office for Windows.
COSTELLO: But there's three words in "office for windows"!
ABBOTT: No, just one. But it's the most popular Word in the world.
COSTELLO: It is?
ABBOTT: Yes, but to be fair, there aren't many other Words left. It pretty much wiped out all the other Words out there.
COSTELLO: And that word is real one?
ABBOTT: Real One has nothing to do with Word. Real One isn't even part of Office.
COSTELLO: STOP! Don't start that again. What about financial bookkeeping?
You have anything I can track my money with?
ABBOTT: Money.
COSTELLO: That's right. What do you have?
ABBOTT: Money.
COSTELLO: I need money to track my money?
ABBOTT: It comes bundled with your computer
COSTELLO: What's bundled with my computer?
ABBOTT: Money.
COSTELLO: Money comes with my computer?
ABBOTT: Yes. No extra charge.
COSTELLO: I get a bundle of money with my computer? How much?
ABBOTT: One copy.
COSTELLO: Isn't it illegal to copy money?
ABBOTT: Microsoft gave us a license to copy money.
COSTELLO: They can give you a license to copy money?
ABBOTT: Why not? THEY OWN IT!
A FEW DAYS LATER . . .
ABBOTT: Super Duper computer store. Can I help you?
COSTELLO: How do I turn my computer off?
ABBOTT: Click on "START"..........
-
- Loża WSR
- Posty: 9045
- Rejestracja: 02 mar (ndz) 2003, 01:00:00
Pewne małżeństwo wskutek wypadku znalazło się na bezludnej wyspie. Przebywali tam już kilka lat, aż pewnego dnia fale wyrzuciły na brzeg młodego mężczyznę. Nowy rozbitek i żona od razy wpadli sobie w oko, jednak nie było mowy o żadnym intymniejszym kontakcie, gdyż w pobliżu zawsze był mąż kobiety, dlatego też musieli opracować sprytny plan. Mąż ów, swoją drogą, też był zadowolony z nowego towarzysza niedoli, w swej bystrości obliczył bowiem, że zamiast dwóch 12-godzinnych zmian na wybudowanej przez rozbitków wieży, można będzie ustanowić trzy zmiany 8-godzinne. Do pierwszej zmiany zgłosił się na ochotnika "nowy". Tymczasem małżeństwo wzięło się do rozpalania ogniska. Najpierw zaczęli układać krąg z kamieni. W tym momencie z góry dobiegł głos: "Ej, bez seksu tam proszę!". Na to para z dołu: "Ależ my nic nie robimy!". Po chwili para zaczęła układać w kamiennym kręgu kawałki drewna. I znowu z góry dobiegło głośne: "Ej, bez seksu tam proszę!". A para znowu: "Ależ my nic nie robimy!". Później małżeństwo zabrało się do układania na drewnie liści palmowych. "Nowy" z góry na to: "Ej, mówiłem BEZ SEKSU". A małżeństwo jeszcze raz: "Ależ my nic nie robimy". Po ośmiu godzinach na wieżę udał się mąż. Ledwie doszedł na górę, spojrzał w dół i pomyślał: "Kurczę, stąd faktycznie wygląda, jakby uprawiali seks"..
-
- Loża WSR
- Posty: 3908
- Rejestracja: 03 paź (ndz) 2004, 02:00:00
Kiedy byłem młodszy nienawidziłem chodzić na śluby. Wydawało mi się, że wszystkie ciotki i podstarzałe krewne przychodzą do mnie, trącają mnie w żebra, mówiąc "Teraz twoja kolej". Brrr! Przestały, kiedy zacząłem robić im to samo na pogrzebach
Przedszkolanka przechadzała się po sali obserwując rysujące dzieci. Od czasu do czasu zaglądała, jak idzie praca. Podeszła do dziewczynki, która w skupieniu coś rysowała. Przedszkolanka spytała ją, co rysuje. Dziecko odpowiedziało:
- Rysuję Boga.
Zaskoczona nauczycielka po chwili odpowiedziała:
- Ale przecież nikt nie wie, jak Bóg wygląda.
Nie przerywając rysowania dziewczynka odpowiedziała:
- Za chwilę będą wiedzieli
Goth dowcip(coz dla Seize, Neemy )
Centrum naszego świta. Szeryf GothStapo zostaje wezwany na miejsce brutalnej zbrodni. Wsiada w furę i jedzie. A na miejscu znajduje zwłoki:
Gothyk, przestrzelone oba kolana, ślady po serii przez placy, dwa strzały w potylice, jeden w czoło, wszędzie krew, zwłoki płaszczowca rozwleczone po okolicy.
Szeryf GothStapo zdjął czapkę, podrapał się w głowę:
-20 lat w zawodzie i jeszcze niegdy nie widziałem tak brutalnego samobójstwa.
Przedszkolanka przechadzała się po sali obserwując rysujące dzieci. Od czasu do czasu zaglądała, jak idzie praca. Podeszła do dziewczynki, która w skupieniu coś rysowała. Przedszkolanka spytała ją, co rysuje. Dziecko odpowiedziało:
- Rysuję Boga.
Zaskoczona nauczycielka po chwili odpowiedziała:
- Ale przecież nikt nie wie, jak Bóg wygląda.
Nie przerywając rysowania dziewczynka odpowiedziała:
- Za chwilę będą wiedzieli
Goth dowcip(coz dla Seize, Neemy )
Centrum naszego świta. Szeryf GothStapo zostaje wezwany na miejsce brutalnej zbrodni. Wsiada w furę i jedzie. A na miejscu znajduje zwłoki:
Gothyk, przestrzelone oba kolana, ślady po serii przez placy, dwa strzały w potylice, jeden w czoło, wszędzie krew, zwłoki płaszczowca rozwleczone po okolicy.
Szeryf GothStapo zdjął czapkę, podrapał się w głowę:
-20 lat w zawodzie i jeszcze niegdy nie widziałem tak brutalnego samobójstwa.