Dowcipy
Moderatorzy: zielonyszerszen, s_wojtkowski, sinar
-
- Loża WSR
- Posty: 7154
- Rejestracja: 10 cze (pt) 2005, 02:00:00
-
- Ekspert
- Posty: 1496
- Rejestracja: 25 wrz (czw) 2003, 02:00:00
Naukowcy odkryli podczas wykopalisk oryginalne tablice, na których Bóg dał Mojżeszowi przykazania. Po długim i żmudnym procesie odszyfrowywania ówczesnego języka, ukazały się rezultaty. Jakież było zdziwienie wszystkich, kiedy okazało się, że przykazanie było tylko jedno! Brzmiało ono następująco: "Zaprawdę powaidam Ci, Mojżeszu, iż "nie" z czasownikami oddzielnie pisać będziesz, na przykład: nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij itp."
-
- Loża WSR
- Posty: 4838
- Rejestracja: 24 lut (czw) 2005, 01:00:00
Pani pyta dzieci, na czym śpią ich rodziny w domu. Dzieci odpowiadają rożnie; jedni na wersalkach, inni na tapczanach, itd...
- A u was w domu? - pyta pani Jasia.
- No, ja to proszę pani śpię na materacu, ale moi rodzice to chyba na sznurku...
- Jak to na sznurku ??? - dziwi się pani.
- Dokładnie nie wiem - mówi Jasio - ale słyszałem rano, jak mamusia mówiła do tatusia:
- Stary spuszczaj się szybciej, bo nie zdążysz do roboty...
• • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • •
Podczas kursu na skałkach wspina się młoda adeptka razem z instruktorem. Nagle dziewczyna zaczyna szukać ręką nerwowo..... i mówi:
- Panie instruktorze, nie mam chwytu!
Instruktor uspokaja:
- Poszukaj, sprawdź po prawej. Po chwili dziewczę krzyczy uradowane:
- Mam! Mam szparę, cała ręka wchodzi!
A instruktor na to:
- Ty się kurna nie reklamuj, tylko wspinaj.
• • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • •
A) Marketing kobiecy
1. Jesteś na imprezie i widzisz atrakcyjnego faceta, podchodzisz i mówisz: "Jestem dobra w łóżku". To jest marketing bezpośredni.
2. Jesteś na imprezie z przyjaciółmi, widzisz atrakcyjnego faceta, jeden z twoich znajomych podchodzi i mówi: "Tamta laska jest świetna w łóżku". To jest reklama.
3. Jesteś na imprezie i widzisz atrakcyjnego faceta, prosisz go o numer telefonu, następnego dnia dzwonisz i mówisz "Jestem dobra w łóżku". To z kolei jest telemarketing.
4. Jesteś na imprezie i widzisz atrakcyjnego faceta, rozpoznajesz go, odświeżasz mu w pamięci znajomość i pytasz "pamiętasz jak dobra jestem w łóżku?" to się nazywa Customer Relationship Management.
5. Jesteś na imprezie i widzisz atrakcyjnego faceta, wstajesz, poprawiasz ubranie i fryzurę, podchodzisz, stawiasz mu drinka. Mówisz mu jak ładnie pachnie oraz zachwycasz się jego garniturem. Napomykasz jak dobra jesteś w łóżku. To się nazywa Public Relations.
6. Jesteś na imprezie i widzisz atrakcyjnego faceta, podchodzisz i mówisz: "Jestem dobra w łóżku", następnie pokazujesz mu jeden sutek, lub cala pierś. To jest Merchendising.
7. Jesteś na imprezie i widzisz atrakcyjnego faceta, on podchodzi i mówi: "Słyszałem, ze jesteś świetna w łóżku" – To jest uznana marka - branding.
B) Marketing męski
Podchodzisz do laski na imprezie i mówisz: "Jestem fenomenalny w łóżku, potrafię spędzić całą noc kochając się bez przerwy." To nazywa się Nieuczciwa Reklama i jest karane w większości krajów UE
• • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • •
- A u was w domu? - pyta pani Jasia.
- No, ja to proszę pani śpię na materacu, ale moi rodzice to chyba na sznurku...
- Jak to na sznurku ??? - dziwi się pani.
- Dokładnie nie wiem - mówi Jasio - ale słyszałem rano, jak mamusia mówiła do tatusia:
- Stary spuszczaj się szybciej, bo nie zdążysz do roboty...
• • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • •
Podczas kursu na skałkach wspina się młoda adeptka razem z instruktorem. Nagle dziewczyna zaczyna szukać ręką nerwowo..... i mówi:
- Panie instruktorze, nie mam chwytu!
Instruktor uspokaja:
- Poszukaj, sprawdź po prawej. Po chwili dziewczę krzyczy uradowane:
- Mam! Mam szparę, cała ręka wchodzi!
A instruktor na to:
- Ty się kurna nie reklamuj, tylko wspinaj.
• • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • •
A) Marketing kobiecy
1. Jesteś na imprezie i widzisz atrakcyjnego faceta, podchodzisz i mówisz: "Jestem dobra w łóżku". To jest marketing bezpośredni.
2. Jesteś na imprezie z przyjaciółmi, widzisz atrakcyjnego faceta, jeden z twoich znajomych podchodzi i mówi: "Tamta laska jest świetna w łóżku". To jest reklama.
3. Jesteś na imprezie i widzisz atrakcyjnego faceta, prosisz go o numer telefonu, następnego dnia dzwonisz i mówisz "Jestem dobra w łóżku". To z kolei jest telemarketing.
4. Jesteś na imprezie i widzisz atrakcyjnego faceta, rozpoznajesz go, odświeżasz mu w pamięci znajomość i pytasz "pamiętasz jak dobra jestem w łóżku?" to się nazywa Customer Relationship Management.
5. Jesteś na imprezie i widzisz atrakcyjnego faceta, wstajesz, poprawiasz ubranie i fryzurę, podchodzisz, stawiasz mu drinka. Mówisz mu jak ładnie pachnie oraz zachwycasz się jego garniturem. Napomykasz jak dobra jesteś w łóżku. To się nazywa Public Relations.
6. Jesteś na imprezie i widzisz atrakcyjnego faceta, podchodzisz i mówisz: "Jestem dobra w łóżku", następnie pokazujesz mu jeden sutek, lub cala pierś. To jest Merchendising.
7. Jesteś na imprezie i widzisz atrakcyjnego faceta, on podchodzi i mówi: "Słyszałem, ze jesteś świetna w łóżku" – To jest uznana marka - branding.
B) Marketing męski
Podchodzisz do laski na imprezie i mówisz: "Jestem fenomenalny w łóżku, potrafię spędzić całą noc kochając się bez przerwy." To nazywa się Nieuczciwa Reklama i jest karane w większości krajów UE
• • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • •
-
- Loża WSR
- Posty: 9045
- Rejestracja: 02 mar (ndz) 2003, 01:00:00
-
- Loża WSR
- Posty: 7525
- Rejestracja: 14 cze (sob) 2003, 02:00:00
-
- Loża WSR
- Posty: 7154
- Rejestracja: 10 cze (pt) 2005, 02:00:00
-
- Ekspert
- Posty: 1880
- Rejestracja: 17 lut (pt) 2006, 01:00:00
Dlaczego zwolnilem moja sekretarke?
Dwa tygodnie temu byly moje urodziny, ale jakby nikt tego nie zauwazyl. Mialem nadzieje, ze rano przy sniadaniu zona zlozy mi zyczenia, moze nawet bedzie miala jakis prezent... Nie powiedziala nawet "czesc kochanie", nie mówiac juz o zyczeniach.
Myslalem, ze chociaz dzieci beda pamietaly - ale zjadly sniadanie, nie odzywajac sie ani slowem. Kiedy jechalem do pracy, czulem sie samotny
iniedowartosciowany. Jak tylko wszedlem do biura, sekretarka zlozyla mi
zyczenia urodzinowe i od razu poczulem sie duzo lepiej - ktos
pamietal.
Pracowalem do drugiej. Okolo drugiej sekretarka weszla i powiedziala:
- Dzisiaj jest taki piekny dzien, w dodatku sa pana urodziny, moze zjemy gdzies razem obiad?
Zgodzilem sie - to byla najmilsza rzecz, jaka od rana uslyszalem.
Poszlismy do cudownej restauracji, zjedlismy obiad w przyjemnej atmosferze i wypilismy po lampce wina.
W drodze powrotnej do biura sekretarka powiedziala: -
- Dzisiaj jest taki piekny dzien. Czy musimy wracac do
biura?
- Wlasciwie to nie - stwierdzilem.
- No to chodzmy do mnie-zaproponowala
U niej wypilismy jeszcze po lampce koniaku, porozmawialismy chwile, a ona zaproponowala:
- Czy nie masz nic przeciwko temu, jesli pójde do sypialni przebrac sie w cos wygodniejszego?
-Jasne - zgodzilem sie bez wahania.
Poszla do sypialni, a po kilku minutach wyszla.....niosac tort urodzinowy razem z moja zona, dziecmi i tesciowa.
Wszyscy spiewali "Sto lat"...
A ja, jak debil...! siedzialem na kanapie...w samych skarpetkach."
Dwa tygodnie temu byly moje urodziny, ale jakby nikt tego nie zauwazyl. Mialem nadzieje, ze rano przy sniadaniu zona zlozy mi zyczenia, moze nawet bedzie miala jakis prezent... Nie powiedziala nawet "czesc kochanie", nie mówiac juz o zyczeniach.
Myslalem, ze chociaz dzieci beda pamietaly - ale zjadly sniadanie, nie odzywajac sie ani slowem. Kiedy jechalem do pracy, czulem sie samotny
iniedowartosciowany. Jak tylko wszedlem do biura, sekretarka zlozyla mi
zyczenia urodzinowe i od razu poczulem sie duzo lepiej - ktos
pamietal.
Pracowalem do drugiej. Okolo drugiej sekretarka weszla i powiedziala:
- Dzisiaj jest taki piekny dzien, w dodatku sa pana urodziny, moze zjemy gdzies razem obiad?
Zgodzilem sie - to byla najmilsza rzecz, jaka od rana uslyszalem.
Poszlismy do cudownej restauracji, zjedlismy obiad w przyjemnej atmosferze i wypilismy po lampce wina.
W drodze powrotnej do biura sekretarka powiedziala: -
- Dzisiaj jest taki piekny dzien. Czy musimy wracac do
biura?
- Wlasciwie to nie - stwierdzilem.
- No to chodzmy do mnie-zaproponowala
U niej wypilismy jeszcze po lampce koniaku, porozmawialismy chwile, a ona zaproponowala:
- Czy nie masz nic przeciwko temu, jesli pójde do sypialni przebrac sie w cos wygodniejszego?
-Jasne - zgodzilem sie bez wahania.
Poszla do sypialni, a po kilku minutach wyszla.....niosac tort urodzinowy razem z moja zona, dziecmi i tesciowa.
Wszyscy spiewali "Sto lat"...
A ja, jak debil...! siedzialem na kanapie...w samych skarpetkach."
-
- Loża WSR
- Posty: 7154
- Rejestracja: 10 cze (pt) 2005, 02:00:00
-
- Loża WSR
- Posty: 7154
- Rejestracja: 10 cze (pt) 2005, 02:00:00
Student oblewa kolokwium z logiki.
Mówi do profesora: to bez sensu, pan się na mnie uwziął !
Sam pan coś z tego rozumie? Profesor: Oczywiście, wszystko - inaczej nie byłbym profesorem.
Student: Skoro tak pan twierdzi, to zadam panu pytanie - jeśli pan na nie odpowie wpisze mi pan dwóję. Ale jeśli nie będzie pan znał odpowiedzi, wpisze mi pan "celujący".
Profesor: Dobrze, idę na taki układ.
Student: A zatem: co jest legalne ale nielogiczne, nielegalne ale logiczne oraz ani logiczne ani legalne?
Profesor zastanawiał się, zastanawiał i nie umiał odpowiedzieć na pytanie. Wpisał studentowi ocenę celującą i zaraz potem zadzwonił do swojego najlepszego studenta z tym samym pytaniem.
Ten odpowiedział natychmiast: Pan ma 63 lata i 35-letnią żonę, jest to legalne ale nielogiczne. Pana żona ma 23-letniego kochanka - jest to co prawda logiczne, ale nielegalne. Pan wpisuje kochankowi swojej żony do indeksu "celujący", mimo że nie powinien był zaliczyć przedmiotu - i to jest ani logiczne ani legalne...
Mówi do profesora: to bez sensu, pan się na mnie uwziął !
Sam pan coś z tego rozumie? Profesor: Oczywiście, wszystko - inaczej nie byłbym profesorem.
Student: Skoro tak pan twierdzi, to zadam panu pytanie - jeśli pan na nie odpowie wpisze mi pan dwóję. Ale jeśli nie będzie pan znał odpowiedzi, wpisze mi pan "celujący".
Profesor: Dobrze, idę na taki układ.
Student: A zatem: co jest legalne ale nielogiczne, nielegalne ale logiczne oraz ani logiczne ani legalne?
Profesor zastanawiał się, zastanawiał i nie umiał odpowiedzieć na pytanie. Wpisał studentowi ocenę celującą i zaraz potem zadzwonił do swojego najlepszego studenta z tym samym pytaniem.
Ten odpowiedział natychmiast: Pan ma 63 lata i 35-letnią żonę, jest to legalne ale nielogiczne. Pana żona ma 23-letniego kochanka - jest to co prawda logiczne, ale nielegalne. Pan wpisuje kochankowi swojej żony do indeksu "celujący", mimo że nie powinien był zaliczyć przedmiotu - i to jest ani logiczne ani legalne...
-
- Loża WSR
- Posty: 7154
- Rejestracja: 10 cze (pt) 2005, 02:00:00
Łoś forever!
Jak sie nazywa łoś morski ?
Łośmiornica.
A łoś wodny sródlądowy?
Łosioś.
Jak sie nazywa srodkowa czesc losia?
Łośrodek
8 Łosi ?
Łosiem
Głupi Łoś ?
Łosioł
Jasny Łoś ?
Łoświecony
Zły Łoś ?
zŁość
Łoś Ryba (zjedzona) ?
Łości
Ulubiona zakąska łosi ?
Łośtrygi
Łoś wiszący na ścianie ?
Łościenny.
Samica Łosia ?
Łośka.
Łoś wysmarowany klejem ?
Łoślepiajacy
Łoś kochanki ?
Łośnieżony
Łoś po sterydach?
Łosiłek
I na deser:
Gdzie zamieszkują łosie?
Na łosiedlach !
Jak sie nazywa łoś morski ?
Łośmiornica.
A łoś wodny sródlądowy?
Łosioś.
Jak sie nazywa srodkowa czesc losia?
Łośrodek
8 Łosi ?
Łosiem
Głupi Łoś ?
Łosioł
Jasny Łoś ?
Łoświecony
Zły Łoś ?
zŁość
Łoś Ryba (zjedzona) ?
Łości
Ulubiona zakąska łosi ?
Łośtrygi
Łoś wiszący na ścianie ?
Łościenny.
Samica Łosia ?
Łośka.
Łoś wysmarowany klejem ?
Łoślepiajacy
Łoś kochanki ?
Łośnieżony
Łoś po sterydach?
Łosiłek
I na deser:
Gdzie zamieszkują łosie?
Na łosiedlach !
-
- Loża WSR
- Posty: 7154
- Rejestracja: 10 cze (pt) 2005, 02:00:00
-
- Ekspert
- Posty: 1496
- Rejestracja: 25 wrz (czw) 2003, 02:00:00
Facet poszedł z dziewczyną do baru, zamawia jak zwykle czyściochę, ale barmanka mówi:
-Wie Pan co, mamy nowy drink, moze zechce Pan spróbowac?
Facet, niewiele myśląc:
-Dawaj, spróbuję.
Babka wlała mu kieliszek Malibu, dała sól i limonkę, mówiąc:
-Wie Pan, tak jak z tequillą; najpierw sól na język, potem pije Pan Malibu, i trzymając je w ustach prosze zagryźć limonką.
Facet polizał sól, szybko wlał w usta Malibu, dobre, słodkie, na mleku, ugryzł limonkę..... i wtedy stało się najgorsze. Mleko z Malibu weszło w reakcję z kwasem cytrynowym, ścięło się, zrobiło gęste, a mieszanka słodkiego, słonego i kwaśnego smaku wręcz obrzydliwa. Facet trzyma w ustach ten ohydny, cierpki płyn, zbiera mu się na wymioty, ale twardy był i przełknął w końcu. Ze świeczkami w oczach i hamując jeszcze odruch wymiotny pyta:
-Rany Boskie.... co mi tu Pani dała..... jak się nazywa ten drink?
-"Zemsta za lodzika"!.
-Wie Pan co, mamy nowy drink, moze zechce Pan spróbowac?
Facet, niewiele myśląc:
-Dawaj, spróbuję.
Babka wlała mu kieliszek Malibu, dała sól i limonkę, mówiąc:
-Wie Pan, tak jak z tequillą; najpierw sól na język, potem pije Pan Malibu, i trzymając je w ustach prosze zagryźć limonką.
Facet polizał sól, szybko wlał w usta Malibu, dobre, słodkie, na mleku, ugryzł limonkę..... i wtedy stało się najgorsze. Mleko z Malibu weszło w reakcję z kwasem cytrynowym, ścięło się, zrobiło gęste, a mieszanka słodkiego, słonego i kwaśnego smaku wręcz obrzydliwa. Facet trzyma w ustach ten ohydny, cierpki płyn, zbiera mu się na wymioty, ale twardy był i przełknął w końcu. Ze świeczkami w oczach i hamując jeszcze odruch wymiotny pyta:
-Rany Boskie.... co mi tu Pani dała..... jak się nazywa ten drink?
-"Zemsta za lodzika"!.
-
- Ekspert
- Posty: 1496
- Rejestracja: 25 wrz (czw) 2003, 02:00:00
Brak możliwości edycji powoduje,że kolejny będzie w kolejnym poście.
Kapral pisze pracę naukową. Do jego pokoju wchodzi pułkownik.
-Dzień dobry, kapralu! Co tam piszecie?
-Pracę naukową, panie pułkowniku!
-Na jaki temat?
-Spuszczanie wody w pisuarze, panie pułkowniku!
-Hmmm..... no cóż, kapralu, praca może i będzie ciekawa, ale...moze by tak zmienić brzmienie tematu? Żeby ładniej brzmiało....
-A co pan pułkownik proponuje?
-Hmmm, ja wiem? Może "Otwarty obieg H2O w naczyniach o powierzchni słabo perforowanej"?
-Doskonale, panie pułkowniku!
Pulkownik uśmiechnął się i wyszedł z pokoju. Kapral pisze tą pracę jeszcze kilka godzin, ale zmęczył się i poszedł do starszego szeregowca. Wchodzi, patrzy, ten też coś pisze.
-Co piszecie, szeregowy?
-Pracę naukową, panie kapralu!
-Na jaki temat?
-"Czy istnieje możliwość zastąpienia instrumentów dętych drewnianych chórem stricte męskim w muzyce sakralnej", panie kapralu.
-Hmmm, przyznajcie się, pułkownik wam ten temat zaproponował?
-Tak jest, panie kapralu!
-A jaki był pierwotnie?
-"Po ch.... kapelanowi akordeon".
I drugi z serii militarnych
Komisja poborowa, ochotnik stoi przed majorem.
-Dobrze, poborowy, byśmy was nawet może i przyjęli, ale powiedzcie mi; napisaliście, że strzelać nie umiecie, pływać nie umiecie, gotować nie, latać nie, nawet do orkiestry się nie nadajecie. To co umiecie robić, czym się przydacie naszej dzielnej polskiej armii?
-Umiem zrobić bulturgator, panie majorze!
-Co umiecie zrobić? Cóż to jest?
Facet wyjmuje słoik, w zakrętkę wbity jest gwoździk, na gwoździku przyczepiona szpatułka do lodów, pełniąca rolę śmigiełka. Facet uderza w nią palcem i wprawia w ruch.
-Wy jesteście debil! Was do wariatkowa, nie do armii! Won mi stąd!
Major łapie rzeczony bulturgator i wyrzuca do kosza, potem chwyta poborowego za kark i wyrzuca za drzwi. Po chwili wpada wściekły pułkownik.
-Panie majorze! Jak się zachowujecie?! Co to za wrzaski.... i co za idiota taki zajebisty bulturgator do śmieci wyrzucił?
Kapral pisze pracę naukową. Do jego pokoju wchodzi pułkownik.
-Dzień dobry, kapralu! Co tam piszecie?
-Pracę naukową, panie pułkowniku!
-Na jaki temat?
-Spuszczanie wody w pisuarze, panie pułkowniku!
-Hmmm..... no cóż, kapralu, praca może i będzie ciekawa, ale...moze by tak zmienić brzmienie tematu? Żeby ładniej brzmiało....
-A co pan pułkownik proponuje?
-Hmmm, ja wiem? Może "Otwarty obieg H2O w naczyniach o powierzchni słabo perforowanej"?
-Doskonale, panie pułkowniku!
Pulkownik uśmiechnął się i wyszedł z pokoju. Kapral pisze tą pracę jeszcze kilka godzin, ale zmęczył się i poszedł do starszego szeregowca. Wchodzi, patrzy, ten też coś pisze.
-Co piszecie, szeregowy?
-Pracę naukową, panie kapralu!
-Na jaki temat?
-"Czy istnieje możliwość zastąpienia instrumentów dętych drewnianych chórem stricte męskim w muzyce sakralnej", panie kapralu.
-Hmmm, przyznajcie się, pułkownik wam ten temat zaproponował?
-Tak jest, panie kapralu!
-A jaki był pierwotnie?
-"Po ch.... kapelanowi akordeon".
I drugi z serii militarnych
Komisja poborowa, ochotnik stoi przed majorem.
-Dobrze, poborowy, byśmy was nawet może i przyjęli, ale powiedzcie mi; napisaliście, że strzelać nie umiecie, pływać nie umiecie, gotować nie, latać nie, nawet do orkiestry się nie nadajecie. To co umiecie robić, czym się przydacie naszej dzielnej polskiej armii?
-Umiem zrobić bulturgator, panie majorze!
-Co umiecie zrobić? Cóż to jest?
Facet wyjmuje słoik, w zakrętkę wbity jest gwoździk, na gwoździku przyczepiona szpatułka do lodów, pełniąca rolę śmigiełka. Facet uderza w nią palcem i wprawia w ruch.
-Wy jesteście debil! Was do wariatkowa, nie do armii! Won mi stąd!
Major łapie rzeczony bulturgator i wyrzuca do kosza, potem chwyta poborowego za kark i wyrzuca za drzwi. Po chwili wpada wściekły pułkownik.
-Panie majorze! Jak się zachowujecie?! Co to za wrzaski.... i co za idiota taki zajebisty bulturgator do śmieci wyrzucił?