Dowcipy
Moderatorzy: zielonyszerszen, s_wojtkowski, sinar
-
- Czasami coś napisze
- Posty: 187
- Rejestracja: 22 sty (sob) 2005, 01:00:00
Do taksówki wsiadły dwie paniusie typu "damulka z pretensjami". Po drodze gwarzą sobie o tym i owym.
- To doprawdy okropne, jacy ludzie bywają niekulturalni! Wyobraź sobie, moja droga, byłam ostatnio na przyjęciu, gdzie do ryby podano mi nóż do befsztyków!
- O tak, szokujący brak ogłady. Mnie znowu zaproponowano sherry w kieliszku do szampana!
W tym momencie wtrąca się taksówkarz:
- Panie nie wezmą mi za złe, mam nadzieję, że ja tak tyłem do pań siedzę?
Rozmawiają studenci V roku Akademii Muzycznej na temat pracy dyplomowej:
- Ty, słuchaj, może weź przepisz ostatnie dzieło naszego mistrza profesora od końca...
Po kilku dniach przy piwie:
- Przepisałeś?
- Tak. Wyszła piąta symfonia Beethovena...
Policjant zatrzymuje samochód.
- Proszę pana, przejechał pan skrzyżowanie na czerwonym świetle. Będzie mandacik.
- Panie władzo, ja bardzo przepraszam, naprawdę nie zauważyłem. A tak szczerze mówiąc, to jestem daltonistą.
Skonfundowany policjant daruje mu mandat. Wieczorem, gdy zdaje służbę koledze, mówi:
- Spotkałem dzisiaj na mieście daltonistę. Świetnie mówił po polsku.
Mówi żona do męża:
- Wiesz, że mam już stare futro.
- No i co z tego? - mówi mąż. - Zając lata w jednym całe życie i nie narzeka.
Rozmawiają dwa koty:
-Dzisiaj spotka mnie coś przykrego.
- Dlaczego tak myślisz?
- Czarne auto przejechało mi drogę.
- To doprawdy okropne, jacy ludzie bywają niekulturalni! Wyobraź sobie, moja droga, byłam ostatnio na przyjęciu, gdzie do ryby podano mi nóż do befsztyków!
- O tak, szokujący brak ogłady. Mnie znowu zaproponowano sherry w kieliszku do szampana!
W tym momencie wtrąca się taksówkarz:
- Panie nie wezmą mi za złe, mam nadzieję, że ja tak tyłem do pań siedzę?
Rozmawiają studenci V roku Akademii Muzycznej na temat pracy dyplomowej:
- Ty, słuchaj, może weź przepisz ostatnie dzieło naszego mistrza profesora od końca...
Po kilku dniach przy piwie:
- Przepisałeś?
- Tak. Wyszła piąta symfonia Beethovena...
Policjant zatrzymuje samochód.
- Proszę pana, przejechał pan skrzyżowanie na czerwonym świetle. Będzie mandacik.
- Panie władzo, ja bardzo przepraszam, naprawdę nie zauważyłem. A tak szczerze mówiąc, to jestem daltonistą.
Skonfundowany policjant daruje mu mandat. Wieczorem, gdy zdaje służbę koledze, mówi:
- Spotkałem dzisiaj na mieście daltonistę. Świetnie mówił po polsku.
Mówi żona do męża:
- Wiesz, że mam już stare futro.
- No i co z tego? - mówi mąż. - Zając lata w jednym całe życie i nie narzeka.
Rozmawiają dwa koty:
-Dzisiaj spotka mnie coś przykrego.
- Dlaczego tak myślisz?
- Czarne auto przejechało mi drogę.
-
- Loża WSR
- Posty: 3908
- Rejestracja: 03 paź (ndz) 2004, 02:00:00
Dla wszystkich tych ktorzy jeszcze nie wiedza jak "pieknie" na zywo spiewa Mandaryna. Jednym slowem inzynierowie dzwieku zajmujacy sie jej plytą sa naprawde prawdziwymi cudotworcami
http://download2.joemonster.org/mp3/vik ... daryna.mp3
Btw. gitarki brzmia nawet przyjemnie
http://download2.joemonster.org/mp3/vik ... daryna.mp3
Btw. gitarki brzmia nawet przyjemnie
-
- Loża WSR
- Posty: 3513
- Rejestracja: 05 lis (śr) 2003, 01:00:00
-
- Loża WSR
- Posty: 7525
- Rejestracja: 14 cze (sob) 2003, 02:00:00
Kobitka poszła do dentysty. Leży na fotelu. W ustach gaziki, facio dłubie jej w zębach. Krew się leje, pot i łzy. Nagle - telefon. Dzwoni i dzwoni.Kobitka bezradna. Dentysta w końcu się zlitował. Bierze komórkę:
- Halo... Kto mówi?
- Jak kto, kto mówi?! MĄŻ !
- Aaaa... Mąż... OK., zaraz kończymy. Żona tylko wypluje i natychmiast oddzwoni.
Siedzi psychiatra na dyżurze - nudno, cicho, pacjenci śpią chyba.... Nagle otwierają się cicho drzwi i wpełza na kolanach człowiek w coś zaplątany - w zębach, na rękach, nogach i jeszcze parę metrów tego za sobą ciągnie....
Doktor zagaduje:
- O... żmijka mała do nas przyszła... Co żmijko, jak ci pomóc?
Czlowieczek bulgocze coś i kiwa przecząco głową
-To może żółwik jesteś? Co? Jesteś małym żółwikiem?
Człowieczek znów kręci głową...
- To może mały robaczek, co się właśnie wykluwa z kokonu?
W końcu człowiek wypluwa to co ma w zębach:
- Doktorze, przestań z tym robaczkiem! Jestem waszym adminem sieciowym, kable zakładam...!
- Halo... Kto mówi?
- Jak kto, kto mówi?! MĄŻ !
- Aaaa... Mąż... OK., zaraz kończymy. Żona tylko wypluje i natychmiast oddzwoni.
Siedzi psychiatra na dyżurze - nudno, cicho, pacjenci śpią chyba.... Nagle otwierają się cicho drzwi i wpełza na kolanach człowiek w coś zaplątany - w zębach, na rękach, nogach i jeszcze parę metrów tego za sobą ciągnie....
Doktor zagaduje:
- O... żmijka mała do nas przyszła... Co żmijko, jak ci pomóc?
Czlowieczek bulgocze coś i kiwa przecząco głową
-To może żółwik jesteś? Co? Jesteś małym żółwikiem?
Człowieczek znów kręci głową...
- To może mały robaczek, co się właśnie wykluwa z kokonu?
W końcu człowiek wypluwa to co ma w zębach:
- Doktorze, przestań z tym robaczkiem! Jestem waszym adminem sieciowym, kable zakładam...!
-
- WSR Guru
- Posty: 3179
- Rejestracja: 31 sie (śr) 2005, 02:00:00
Facet postanawia unieszkodliwic swoja tesciowa, udaje sie wiec do
sklepu po jakies drapiezne zwierze. Niestety, sa jedynie pelikany, ale sprzedawca zapewnia, ze ptaki sa w stanie zadziobac starsza pania w kilka sekund. Facet decyduje sie na zakup dwóch sztuk. Po powrocie do domu nadchodzi czas próby:
- Pelikany na stól! - pelikany rozwalaja stolik w pyl.
Facet, wniebowziety, mówi dalej:
- Pelikany na krzeslo! - ptaki rozdziobuja krzeslo w drobny mak.
Nagle wchodzi tesciowa i od progu pyta:
- A na ch** ci pelikany?
sklepu po jakies drapiezne zwierze. Niestety, sa jedynie pelikany, ale sprzedawca zapewnia, ze ptaki sa w stanie zadziobac starsza pania w kilka sekund. Facet decyduje sie na zakup dwóch sztuk. Po powrocie do domu nadchodzi czas próby:
- Pelikany na stól! - pelikany rozwalaja stolik w pyl.
Facet, wniebowziety, mówi dalej:
- Pelikany na krzeslo! - ptaki rozdziobuja krzeslo w drobny mak.
Nagle wchodzi tesciowa i od progu pyta:
- A na ch** ci pelikany?
-
- Loża WSR
- Posty: 7525
- Rejestracja: 14 cze (sob) 2003, 02:00:00
Joke forumowy
Siedzi trzech gości w łódce na środku jeziora. Połowy nocne, wędki w wodzie, spokój, sielanka, powoli zaczyna się rozwidniać. Jeden z wędkarzy zagaja:
- Słońce wschodzi.
Drugi mówi:
- Faktycznie, dawno nie widziałem takiego wschodu.
Nagle trzeci wędkarz szybkimi ruchami ramion wypycha dwóch pozostałych z łódki. Ci, przerażeni, machając gorączkowo rękoma wołają do pozostałego w łódce:
- Odbiło ci!? Za co?
Ten mówi:
- Pierwszego za offtopic, a drugiego za flooda.
Na to wściekli wędkarze w wodzie:
- A ty to co, cwaniaczku jeden!!
Ten w odpowiedzi chwyta za wiosło i wpychając końcem dwóch pozostałych pod wodę mówi:
- A za niepotrzebne dyskusje BAN!
Siedzi trzech gości w łódce na środku jeziora. Połowy nocne, wędki w wodzie, spokój, sielanka, powoli zaczyna się rozwidniać. Jeden z wędkarzy zagaja:
- Słońce wschodzi.
Drugi mówi:
- Faktycznie, dawno nie widziałem takiego wschodu.
Nagle trzeci wędkarz szybkimi ruchami ramion wypycha dwóch pozostałych z łódki. Ci, przerażeni, machając gorączkowo rękoma wołają do pozostałego w łódce:
- Odbiło ci!? Za co?
Ten mówi:
- Pierwszego za offtopic, a drugiego za flooda.
Na to wściekli wędkarze w wodzie:
- A ty to co, cwaniaczku jeden!!
Ten w odpowiedzi chwyta za wiosło i wpychając końcem dwóch pozostałych pod wodę mówi:
- A za niepotrzebne dyskusje BAN!
-
- WSR Guru
- Posty: 3179
- Rejestracja: 31 sie (śr) 2005, 02:00:00
Mloda para przychodzi do ksiedza, aby zaplacic za msze weselna. Pan mlody mowi:
- Ile sie nalezy?
- Spojrz na swa wybranke i zasugeruj kwote. - mowi ksiadz.
Pan mlody patrzy i wyciaga 100zl z portfela, a ksiadz patrzy na panne mloda i wydaje 50zl.
- Wiesz, wprowadzaja nam nowy plan pracy w firmie.
- Tak? Jaki?
- Darmowe wieczory i weekendy - juz od 18...
Jezeli w malzenstwie dzieje sie zle, to winne sa obie strony: i zona i tesciowa.
Trójka dzieci z 1 klasy stoi przed ostatnia szansa, aby
otrzymac promocje do drugiej klasy. Przepytuje je dyrektor:
- Jasiu, przeliteruj slowo TATA
- T-A-T-A
- Swietnie! Zdales!
- A teraz Monika, przeliteruj slowo MAMA
- M-A-M-A
- Doskonale! Przechodzisz do drugiej klasy...
- A teraz ty, Ahmed... Przeliteruj prosze... DYSKRYMINACJA
OBCOKRAJOWCÓW W SWIETLE POLSKICH PRAW KONSTYTUCYJNYCH....
Rozmawiaja trzy babcie. Pierwsza mowi:
- Moj wnuczek bedzie chyba lekarzem, bo ciagle robi lalkom zastrzyki.
Druga babcia na to:
- A moj to chyba na ogrodnika pojdzie, bo ciagle w ogrodku
przesiaduje.
Na to chwali sie trzecia babcia:
- A moj to na pewno zostanie szewcem albo pilotem, bo ciagle wacha klej i mowi: Ale odlot!
większa dawka kawałów na szary niedzielny poranek
- Ile sie nalezy?
- Spojrz na swa wybranke i zasugeruj kwote. - mowi ksiadz.
Pan mlody patrzy i wyciaga 100zl z portfela, a ksiadz patrzy na panne mloda i wydaje 50zl.
- Wiesz, wprowadzaja nam nowy plan pracy w firmie.
- Tak? Jaki?
- Darmowe wieczory i weekendy - juz od 18...
Jezeli w malzenstwie dzieje sie zle, to winne sa obie strony: i zona i tesciowa.
Trójka dzieci z 1 klasy stoi przed ostatnia szansa, aby
otrzymac promocje do drugiej klasy. Przepytuje je dyrektor:
- Jasiu, przeliteruj slowo TATA
- T-A-T-A
- Swietnie! Zdales!
- A teraz Monika, przeliteruj slowo MAMA
- M-A-M-A
- Doskonale! Przechodzisz do drugiej klasy...
- A teraz ty, Ahmed... Przeliteruj prosze... DYSKRYMINACJA
OBCOKRAJOWCÓW W SWIETLE POLSKICH PRAW KONSTYTUCYJNYCH....
Rozmawiaja trzy babcie. Pierwsza mowi:
- Moj wnuczek bedzie chyba lekarzem, bo ciagle robi lalkom zastrzyki.
Druga babcia na to:
- A moj to chyba na ogrodnika pojdzie, bo ciagle w ogrodku
przesiaduje.
Na to chwali sie trzecia babcia:
- A moj to na pewno zostanie szewcem albo pilotem, bo ciagle wacha klej i mowi: Ale odlot!
większa dawka kawałów na szary niedzielny poranek
-
- WSR Guru
- Posty: 3179
- Rejestracja: 31 sie (śr) 2005, 02:00:00
Policjant zatrzymuje blondynkę za przekroczenie szybkości.
- Dzień dobry. Widzi pani co to jest? (tu pokazuje na radar)
- Dzień dobry. Nie. Co to?
- Suszareczka, he he he. Nie, proszę panią. To radar.I co my tu mamy?
Widzi pani te cyferki?
- 140. Widzę.
- No właśnie. Prawo jazdy proszę i dowód rejestracyjny samochodu.
- Nie mam.
- Jak to pani nie ma?
- No, bo widzi pan tak to wszystko się tak szybko dzisiaj działo.... i
ten samochód nie jest mój.
- Jak to nie pani?
- No tak, ukradłam go. Bo jak zabilismy tamtą kobietę, to trzeba było
jakoś pozbyc się zwłok, a nie chciałam brudzić swojego, więc ukradłam
ten i zapakowałam zwłoki do tego bagażnika. I teraz tak szybko jadę, aby
jak najprędzej pozbyć się ciała.
- To ma pani na dodatek trupa w bagazniku???????? Proszę stać, ręce na
maskę i nie ruszać się!!! Policjant dzwoni po wsparcie.
- Mam tu trupa w bagażniku, kradzież samochodu i przekroczenie
prędkości.
Za chwilę na miejscu jest cała ekipa z ostrą bronią.
Dowodzący podchodzi do kobiety.
- Ma pani jakieś dokumenty?
- Mam, ale w samochodzie, w skrytce. Mogę wyciągnąć? - po czym sięga
do skrytki, podaje dokumenty, prawo jazdy i dowód rejestracyjny
samochodu.
Wszystko w największym porządku.
- Jak to, to samochód nie jest kradziony?
- Nie, oczywiście, że to mój samochód.
- To proszę otworzyć bagażnik.
Blondynka otwiera bagażnik, a tam porządek, trójkąt ostrzegawczy na
miejscu, koło zapasowe itp.
Dowódca zdezorientowany: No jak to, mamy zgłoszenie, że samochód
kradziony, w bagażniku trup....
-...i co jeszcze naopowiadał, może, że niby predkość przekroczyłam?
- Dzień dobry. Widzi pani co to jest? (tu pokazuje na radar)
- Dzień dobry. Nie. Co to?
- Suszareczka, he he he. Nie, proszę panią. To radar.I co my tu mamy?
Widzi pani te cyferki?
- 140. Widzę.
- No właśnie. Prawo jazdy proszę i dowód rejestracyjny samochodu.
- Nie mam.
- Jak to pani nie ma?
- No, bo widzi pan tak to wszystko się tak szybko dzisiaj działo.... i
ten samochód nie jest mój.
- Jak to nie pani?
- No tak, ukradłam go. Bo jak zabilismy tamtą kobietę, to trzeba było
jakoś pozbyc się zwłok, a nie chciałam brudzić swojego, więc ukradłam
ten i zapakowałam zwłoki do tego bagażnika. I teraz tak szybko jadę, aby
jak najprędzej pozbyć się ciała.
- To ma pani na dodatek trupa w bagazniku???????? Proszę stać, ręce na
maskę i nie ruszać się!!! Policjant dzwoni po wsparcie.
- Mam tu trupa w bagażniku, kradzież samochodu i przekroczenie
prędkości.
Za chwilę na miejscu jest cała ekipa z ostrą bronią.
Dowodzący podchodzi do kobiety.
- Ma pani jakieś dokumenty?
- Mam, ale w samochodzie, w skrytce. Mogę wyciągnąć? - po czym sięga
do skrytki, podaje dokumenty, prawo jazdy i dowód rejestracyjny
samochodu.
Wszystko w największym porządku.
- Jak to, to samochód nie jest kradziony?
- Nie, oczywiście, że to mój samochód.
- To proszę otworzyć bagażnik.
Blondynka otwiera bagażnik, a tam porządek, trójkąt ostrzegawczy na
miejscu, koło zapasowe itp.
Dowódca zdezorientowany: No jak to, mamy zgłoszenie, że samochód
kradziony, w bagażniku trup....
-...i co jeszcze naopowiadał, może, że niby predkość przekroczyłam?
-
- Loża WSR
- Posty: 7525
- Rejestracja: 14 cze (sob) 2003, 02:00:00
Zasadniczo link edukacyjny ale uwaga ostrzezenie dla wrazliwszych oczu i uszu mozecie sie znalezc pod ostrzalem
http://www.toya.net.pl/~qqraczy/lekcja2.swf
http://www.toya.net.pl/~qqraczy/lekcja2.swf
-
- WSR Guru
- Posty: 3179
- Rejestracja: 31 sie (śr) 2005, 02:00:00
hehe niezłe
Jest sobie wioska indiańska. Wódz zwołuje naradę plemienną
- Jesteśmy wielkim narodem?
- Taaaaaak !!!
- No to dlaczego nie mamy jeszcze głowicy atomowej?
- Zrobimy sobie, zrobimy !!!
No i indiance wzieli swoje tomahawki, poszli scięli największą sekwoję w lesie, wydrążyli ją, narobili prochu według starej indiańskiej receptury, napchali go do pnia a z lin itp zrobili lonty i się cieszą.
- No to gdzie ją wystrzelimy - pyta się wódz
- Na Erewań, na Erewań.
- A dlaczego na Erewań?
- No bo tylko to miasto znamy.
- No dobra niech będzie na Erewań.
Więc wzięli i namalowali na burcie rakiety "Na Erewań" po czym odpalili lont. Po chwili zakurzyło się, wybuchło, rozrzuciło indian na kilkanaście metrów w około. Wódz, bez ręki i bez nogi mówi z uśmiechem:
- Ja pi***le. Wyobrażacie sobie co się teraz w Erewaniu dzieje?
Jest sobie wioska indiańska. Wódz zwołuje naradę plemienną
- Jesteśmy wielkim narodem?
- Taaaaaak !!!
- No to dlaczego nie mamy jeszcze głowicy atomowej?
- Zrobimy sobie, zrobimy !!!
No i indiance wzieli swoje tomahawki, poszli scięli największą sekwoję w lesie, wydrążyli ją, narobili prochu według starej indiańskiej receptury, napchali go do pnia a z lin itp zrobili lonty i się cieszą.
- No to gdzie ją wystrzelimy - pyta się wódz
- Na Erewań, na Erewań.
- A dlaczego na Erewań?
- No bo tylko to miasto znamy.
- No dobra niech będzie na Erewań.
Więc wzięli i namalowali na burcie rakiety "Na Erewań" po czym odpalili lont. Po chwili zakurzyło się, wybuchło, rozrzuciło indian na kilkanaście metrów w około. Wódz, bez ręki i bez nogi mówi z uśmiechem:
- Ja pi***le. Wyobrażacie sobie co się teraz w Erewaniu dzieje?