Ale musze przyznać że pierwszy pluszak jakiego mialem to byla pluszowa żółta małpka... Ale co tam:] za nią też dziś wychyle
Pluszowy Miś
Moderatorzy: zielonyszerszen, s_wojtkowski, sinar
-
yarlan
- Zawsze coś napisze

- Posty: 949
- Rejestracja: 15 wrz (śr) 2004, 02:00:00
Pluszowy Miś
Dziś jest Światowy Dzień Pluszowego Misia...

Ale musze przyznać że pierwszy pluszak jakiego mialem to byla pluszowa żółta małpka... Ale co tam:] za nią też dziś wychyle
Ale musze przyznać że pierwszy pluszak jakiego mialem to byla pluszowa żółta małpka... Ale co tam:] za nią też dziś wychyle
-
kinia
- Zaczyna działać

- Posty: 246
- Rejestracja: 24 cze (czw) 2004, 02:00:00
-
seize
- Loża WSR

- Posty: 9045
- Rejestracja: 02 mar (ndz) 2003, 01:00:00
A u mnie byl Lew - taki puchar przechodni po starszym bracie - ale byl to chyba jedyny pluszak ktorego jakos mozna powiedziec "pamietam i tolerowalem" - mimo tego ze byl wlasnie jakby "przechodni"
Te rozne zabawki typu samochodziki, wywrotki, klocki etc to byla inna bajka bo Lew byl Lew
Z Lwem mozna bylo sobie pogadac, przytulic czy tez nawet wyczesac mu grzywe
A ten jego 'nostalgiczny' - jak dla mnie - wyraz plastikowych oczu pamietam w sumie do dzis 
-
Magdusia
- Loża WSR

- Posty: 4838
- Rejestracja: 24 lut (czw) 2005, 01:00:00
ja miałam małpkę. dostałam ją od mojej prababci na 1sze urodziny. małpka zyje do dziś / mieszka w szafce we Wrocławiu /, dałam jej na imię Gentelmen, miała zaszywany brązową łątką brzuszek bo się przetarł i łapki miała obcinane i doszywane bo sie wylatały bardzo i w pewnym momencie wisialy na nitce. pozatym to bardzo ją kocham do tej pory
jest juz zmechacona, ma takie kulki, cienki materiał a kiedyś była pluszowa. i taka mleczno-zółta 
eeehhhhh

eeehhhhh
-
dis
- Bywalec

- Posty: 351
- Rejestracja: 02 wrz (pt) 2005, 02:00:00
ja mam dwa ulubione misie i nie są one zbyt stare. jednego kupiłam w endo w zakopanem, a drugiego dostałam w zeszłym roku na gwiazdkę - wcześniej z chłopakiem robiliśmy go w fabryce misiów w smyku 
a z dzieciństwa? pluszaków miałam sporo, ale najlepiej pamiętam:
- krecika - był obszyty filcem, ale wyglądał jak w bajce
- królik, ale kształt takiego prawdziwego, nie miś tylko z długimi uszami
- no i nici - mam ich sporo, ale nie noszę ze sobą przy każdym plecaku czy torebce
a z dzieciństwa? pluszaków miałam sporo, ale najlepiej pamiętam:
- krecika - był obszyty filcem, ale wyglądał jak w bajce
- królik, ale kształt takiego prawdziwego, nie miś tylko z długimi uszami
- no i nici - mam ich sporo, ale nie noszę ze sobą przy każdym plecaku czy torebce
-
Madeleine
- Czasami coś napisze

- Posty: 162
- Rejestracja: 12 lip (wt) 2005, 02:00:00
Ja miałam typowego misia, brązowego w bananowej bluzeczce. Nazywa się Pan Miś... był ze mną od zawsze.
Miałam też innego pluszaka, z którym chodziłam wszędzie. Był to wściekle żółty zając, który sie nazywa Zając Poziomka (pamietacie, byl taki program z zajacem pioziomką) Pamietam jak raz oderwalam mu ucho, bo chcialam sprawdzic czy sie oderwie... porządne szwy:)
No i więcej misiów nie było w moim życiu... (nie licząc Kubusia Puchatka:))
Miałam też innego pluszaka, z którym chodziłam wszędzie. Był to wściekle żółty zając, który sie nazywa Zając Poziomka (pamietacie, byl taki program z zajacem pioziomką) Pamietam jak raz oderwalam mu ucho, bo chcialam sprawdzic czy sie oderwie... porządne szwy:)
No i więcej misiów nie było w moim życiu... (nie licząc Kubusia Puchatka:))
-
Sebek
- Zaczyna działać

- Posty: 231
- Rejestracja: 19 wrz (pn) 2005, 02:00:00
-
cizma
- Nowy(a)
- Posty: 44
- Rejestracja: 29 maja (ndz) 2005, 02:00:00
-
zielonyszerszen
- Loża WSR

- Posty: 7154
- Rejestracja: 10 cze (pt) 2005, 02:00:00
oj ze mną Mój Miś przeżył już nie jedno a dostałem go jak miałem roczek.
I zdążył już przejść w nowe pokolenie .
Mama tyle razy chciała go wyrzucić ale nigdy jej się to nie udało .
Jak stwierdziła zę się go nie da pozbyć pomagała mi reaktywować tyle razy , że jak teraz o tym pomyśle to śmiać mi się chce.
Dla przykładu rzucę tylko to : kupowała brązowy lakier do paznokci abyśmy mogli misiowi pomalować oczka bo mu sie już powycierały.
I zdążył już przejść w nowe pokolenie .
Mama tyle razy chciała go wyrzucić ale nigdy jej się to nie udało .
Jak stwierdziła zę się go nie da pozbyć pomagała mi reaktywować tyle razy , że jak teraz o tym pomyśle to śmiać mi się chce.
Dla przykładu rzucę tylko to : kupowała brązowy lakier do paznokci abyśmy mogli misiowi pomalować oczka bo mu sie już powycierały.
