Dowcipy
Moderatorzy: zielonyszerszen, s_wojtkowski, sinar
-
- Loża WSR
- Posty: 7525
- Rejestracja: 14 cze (sob) 2003, 02:00:00
Dowcip z maaaalutkim product placementem ale coz tak bylo w oryginale takze po prostu wklejam.
Firma Whirlpool chciała zdobyć ukraiński rynek, a w związku z tym, że reklama to klucz do sukcesu, amerykańscy specjaliści od reklam zaprosili do siebie, aby pokazać jak się robi reklamę - ukraińskich filmowców. Zaprosili ich do kina i puścili film.
Na pierwszym kadrze widać super nowoczesny wieżowiec, dalej kamera zagląda do jakiegoś pokoju całego białego, w którym na środku stoi piękna nowa pralka Whirlpool. Kolejna scena przedstawia jak do tego pokoju wchodzi wyluzowany Amerykanin pięknej budowy ciała - rozbiera się do naga i ubrania wkłada do pralki, następnie do tegoż pokoju wchodzi piękna kobieta, która również się rozbiera - nastawiają program prania i na tej pralce bara - bara...
Ostania klatka przedstawia napis:
"PRANIE Z WHIRLPOOL TO CZYSTA PRZYJEMNOŚĆ"
Amerykanie zadowoleni z siebie, że taką fajną reklamę zrobili, mówią do Ukraińców: "Teraz wasza kolej. Zrobicie reklamę na bazie tego, ale z uwzględnieniem tradycji waszego kraju, żeby było u was zrozumiale." Za kilka miesięcy przychodzi zaproszenie dla amerykańskich specjalistów na projekcje reklamy do Lwowa:
Pierwszy kadr przedstawia z lotu ptaka Dniestr i stepy wokół rzeki. Następnie kamera zbliża się i u wód Dniestru pokazuje Maszę, która schylona, kijanką pierze bieliznę. Następny kadr pokazuje jadącą sotnię Kozaków brzegiem rzeki. Kolejne ujęcia pokazują radość Kozaków, którzy zobaczyli Maszę, następne kadry przedstawiają, jak każdy po kolei i na różne sposoby zabiera się za przerażone dziewczę...
Ostatni kadr filmu przedstawia ogromny napis:
- "JEBALI, JEBIOT I BUDUT JEBAT, POKA NIE POKUPISZ PRALNOJ MASZINY WHIRLPOOL".
Firma Whirlpool chciała zdobyć ukraiński rynek, a w związku z tym, że reklama to klucz do sukcesu, amerykańscy specjaliści od reklam zaprosili do siebie, aby pokazać jak się robi reklamę - ukraińskich filmowców. Zaprosili ich do kina i puścili film.
Na pierwszym kadrze widać super nowoczesny wieżowiec, dalej kamera zagląda do jakiegoś pokoju całego białego, w którym na środku stoi piękna nowa pralka Whirlpool. Kolejna scena przedstawia jak do tego pokoju wchodzi wyluzowany Amerykanin pięknej budowy ciała - rozbiera się do naga i ubrania wkłada do pralki, następnie do tegoż pokoju wchodzi piękna kobieta, która również się rozbiera - nastawiają program prania i na tej pralce bara - bara...
Ostania klatka przedstawia napis:
"PRANIE Z WHIRLPOOL TO CZYSTA PRZYJEMNOŚĆ"
Amerykanie zadowoleni z siebie, że taką fajną reklamę zrobili, mówią do Ukraińców: "Teraz wasza kolej. Zrobicie reklamę na bazie tego, ale z uwzględnieniem tradycji waszego kraju, żeby było u was zrozumiale." Za kilka miesięcy przychodzi zaproszenie dla amerykańskich specjalistów na projekcje reklamy do Lwowa:
Pierwszy kadr przedstawia z lotu ptaka Dniestr i stepy wokół rzeki. Następnie kamera zbliża się i u wód Dniestru pokazuje Maszę, która schylona, kijanką pierze bieliznę. Następny kadr pokazuje jadącą sotnię Kozaków brzegiem rzeki. Kolejne ujęcia pokazują radość Kozaków, którzy zobaczyli Maszę, następne kadry przedstawiają, jak każdy po kolei i na różne sposoby zabiera się za przerażone dziewczę...
Ostatni kadr filmu przedstawia ogromny napis:
- "JEBALI, JEBIOT I BUDUT JEBAT, POKA NIE POKUPISZ PRALNOJ MASZINY WHIRLPOOL".
-
- Zadomowił(a) się
- Posty: 523
- Rejestracja: 09 wrz (czw) 2004, 02:00:00
-
- Początkujący(a)
- Posty: 51
- Rejestracja: 23 paź (pn) 2006, 02:00:00
troche polityki :))
Jechał Ziobro samochodem i potrącił 2 pieszych na przejściu.
Przychodzi do sędziego i się pyta, co z tym zrobimy.
Sędzia się zastanowił i odpowiada:
- Myślę, że ten, który głową rozbił przednią szybę może dostać 5 lat za uszkodzenie cudzego mienia, a ten drugi, co odleciał w krzaki - 8 lat za próbę ucieczki.
Przychodzi do sędziego i się pyta, co z tym zrobimy.
Sędzia się zastanowił i odpowiada:
- Myślę, że ten, który głową rozbił przednią szybę może dostać 5 lat za uszkodzenie cudzego mienia, a ten drugi, co odleciał w krzaki - 8 lat za próbę ucieczki.
-
- Początkujący(a)
- Posty: 51
- Rejestracja: 23 paź (pn) 2006, 02:00:00
-
- Początkujący(a)
- Posty: 51
- Rejestracja: 23 paź (pn) 2006, 02:00:00
Pewnego razu rosyjski rybak złowił dużą rybę i myśląc o rekordzie zmierzył ją. Co się okazało od głowy do ogona ryba miała 90 cm., a od ogona do głowy 60 cm. Napisał więc do Moskwy, do Akademii Nauk list z pytaniem czy to jest możliwe. Po dwu tygodniach otrzymał odpowiedź:
- To jest możliwe w przyrodzie, albowiem od wtorku do czwartku są 2 dni, a od czwartku do wtorku 5 dni.
- To jest możliwe w przyrodzie, albowiem od wtorku do czwartku są 2 dni, a od czwartku do wtorku 5 dni.
-
- Zadomowił(a) się
- Posty: 592
- Rejestracja: 13 gru (pn) 2004, 01:00:00
i jeszcze jeden zanim wyłączę kompa
religijne...moje ulubione;)
Ksiądz i rabin mieli zderzenie czołowe. Kiedy opadł pył, masakra. Samochodów właściwie nie ma...
Z jednego wysiada rabin, lekko potłuczony. Z drugiego ksiądz, parę siniaków...
Patrzą na siebie, na samochody, niedowierzanie...
Rabin mówi do księdza: to niemożliwe, że żyjemy...
Ksiądz: no właśnie, to musi być znak od Szefa...
Rabin: tak, to znak od szefa, żebyśmy się wreszcie pogodzili
Ksiądz: tak, koniec waśni między religiami...
Rabin (wyciąga piersiówkę): napijmy się, żeby to uczcić
Ksiądz wziął butelkę, pociągnął parę łyków i oddał rabinowi
Rabin zakręcił i schował
Ksiądz: a ty ????
Rabin: a ja poczekam, aż przyjedzie policja!
i dobranoc
religijne...moje ulubione;)
Ksiądz i rabin mieli zderzenie czołowe. Kiedy opadł pył, masakra. Samochodów właściwie nie ma...
Z jednego wysiada rabin, lekko potłuczony. Z drugiego ksiądz, parę siniaków...
Patrzą na siebie, na samochody, niedowierzanie...
Rabin mówi do księdza: to niemożliwe, że żyjemy...
Ksiądz: no właśnie, to musi być znak od Szefa...
Rabin: tak, to znak od szefa, żebyśmy się wreszcie pogodzili
Ksiądz: tak, koniec waśni między religiami...
Rabin (wyciąga piersiówkę): napijmy się, żeby to uczcić
Ksiądz wziął butelkę, pociągnął parę łyków i oddał rabinowi
Rabin zakręcił i schował
Ksiądz: a ty ????
Rabin: a ja poczekam, aż przyjedzie policja!
i dobranoc
-
- Bywalec
- Posty: 369
- Rejestracja: 20 lip (pt) 2007, 02:00:00
Komisja wojskowa.
- Nowak!
- Jestem!
- Majtki w dół i pochylić się!
Rekrut posłusznie pochylił się i czeka.
Lekarz katem oka zerknął i dalej wypełnia formularz
- Podnieście jajka!
Poborowy pochylony, zacisnął zęby, poczerwieniał, z pod ściany doszedł go delikatny chichot siedzących pielęgniarek.
- Jajka podnieście!
Zacisną pięści, aż kłykcie pobielały, zsiniał z wysiłku, i ciężko począł oddychać.
- Nie mogę! - wycharczał ostatkiem sił.
Lekarz popatrzył zza okularów
- RĘKOMA!
______________________________________
Spotyka się dwóch kumpli:
- Wiesz, wczoraj łapiąc okazję, zatrzymała się laska eleganckim autem, wsiadłem, rozmawialiśmy. Nagle skręciła w leśną dróżkę, zatrzymała się, zdjęła majtki i mówi: "Teraz bierz co chcesz."
- I co wziąłeś? - pyta drugi.
- Oczywiście, że samochód.
- I bardzo dobrze, bo te majtki mogłyby być na ciebie za małe.
- Nowak!
- Jestem!
- Majtki w dół i pochylić się!
Rekrut posłusznie pochylił się i czeka.
Lekarz katem oka zerknął i dalej wypełnia formularz
- Podnieście jajka!
Poborowy pochylony, zacisnął zęby, poczerwieniał, z pod ściany doszedł go delikatny chichot siedzących pielęgniarek.
- Jajka podnieście!
Zacisną pięści, aż kłykcie pobielały, zsiniał z wysiłku, i ciężko począł oddychać.
- Nie mogę! - wycharczał ostatkiem sił.
Lekarz popatrzył zza okularów
- RĘKOMA!
______________________________________
Spotyka się dwóch kumpli:
- Wiesz, wczoraj łapiąc okazję, zatrzymała się laska eleganckim autem, wsiadłem, rozmawialiśmy. Nagle skręciła w leśną dróżkę, zatrzymała się, zdjęła majtki i mówi: "Teraz bierz co chcesz."
- I co wziąłeś? - pyta drugi.
- Oczywiście, że samochód.
- I bardzo dobrze, bo te majtki mogłyby być na ciebie za małe.
-
- Zadomowił(a) się
- Posty: 592
- Rejestracja: 13 gru (pn) 2004, 01:00:00
Poznał chłopak dziewczynę. Po kilku spotkaniach ona zdecydowała się zaprosić chłopaka na obiad niedzielny do rodziny. W związku z tym, że chłopak pochodził z biednej rodziny i nie miał za wiele kasy, nie wiedział za bardzo w co ma się ubrać i co zrobić żeby dobrze się zaprezentować. Po chwili zastanowienia wpadł na genialny pomysł. Przypomniał sobie, że ma w szopie starego Junaka, więc w połączeniu ze starymi dżinsami i kurtką skórzaną będzie git. Poszedł do szopy, odgarnął całe to siano, którym pojazd był przykryty i... zamarł. Junak był cały zardzewiały. Już prawie się załamał, gdy wpadł na genialny pomysł. Wysmaruje go wazeliną... Jak pomyślał tak zrobił, junak świecił się jak psu jaja. W niedziele pojechał do dziewczyny, ona czekała na
niego przed wejściem i mówi:
- Słuchaj Kaziu, pamiętaj o jednej rzeczy, po zjedzeniu obiadu nie wolno Ci się odzywać. Kto pierwszy to zrobi, ten myje wszystkie gary... No taka jest u nas tradycja.
Kaziu myśli: "niech będzie, no problemo, chyba ich porypało, jeżeli myślą, że ja, gość, będę mył te gary".
Weszli do domu, kwiatuszki dla mamusi, dzień dobry, witamy itp. Obiad minął bez problemu, wszystkim smakowało, skończyli jeść i... cisza, nikt się nie odzywa. Ojciec myśli: "co ja się będę odzywał, robiłem na nockę, a teraz miałbym te gary myć. Nigdy w życiu, siedzę cicho". Matka myśli: "nom chyba ich poczesało, jeśli myślą, że się odezwę. Cały dzień gotowałam, a teraz miałabym zmywać. A tam ta patelnia jest tak urypana... Nie ma mowy siedzę cicho". Dziewczyna myśli: "Żeby tylko Kazik się nie odezwał..." Kazik myśli: "Porąbani, przyszedłem w gości i myślą, że będę gary mył???"
Minęła godzina i cisza. Kazik się wkurzył, wziął swoją dziewczynę, położył na stole, zdjął majtki i zerżnął.
Ojciec myśli: "a co mnie to obchodzi, pewnie dyma ją codziennie, ja się tych garów nie chyce".
Matka myśli: "w dupie to mam. Jak pomyśle o tej patelni, to mi się słabo robi".
Mija dwie godziny i cisza. Kazik się wkurzył, wziął matkę, położył na stół i ją zerżnął.
Ojciec myśli: "!#$% mać, przegiął pałę, ale ja to mam w dupie. Całą noc harowałem, a teraz będę garnki mył?"
Dziewczyna myśli: "Grunt, żeby się tylko Kazik nie odezwał".
Mijają trzy godziny i cisza ale... zaczął padać deszcz... Kazik podbiega do okna, patrzy a tam całą wazelinę zmyło mu z Junaka. Załamany myśli:
"Huk, odezwę się."
- Czy macie może wazelinę???
A ojciec na to:
- To ja już może umyję te garnki...
niego przed wejściem i mówi:
- Słuchaj Kaziu, pamiętaj o jednej rzeczy, po zjedzeniu obiadu nie wolno Ci się odzywać. Kto pierwszy to zrobi, ten myje wszystkie gary... No taka jest u nas tradycja.
Kaziu myśli: "niech będzie, no problemo, chyba ich porypało, jeżeli myślą, że ja, gość, będę mył te gary".
Weszli do domu, kwiatuszki dla mamusi, dzień dobry, witamy itp. Obiad minął bez problemu, wszystkim smakowało, skończyli jeść i... cisza, nikt się nie odzywa. Ojciec myśli: "co ja się będę odzywał, robiłem na nockę, a teraz miałbym te gary myć. Nigdy w życiu, siedzę cicho". Matka myśli: "nom chyba ich poczesało, jeśli myślą, że się odezwę. Cały dzień gotowałam, a teraz miałabym zmywać. A tam ta patelnia jest tak urypana... Nie ma mowy siedzę cicho". Dziewczyna myśli: "Żeby tylko Kazik się nie odezwał..." Kazik myśli: "Porąbani, przyszedłem w gości i myślą, że będę gary mył???"
Minęła godzina i cisza. Kazik się wkurzył, wziął swoją dziewczynę, położył na stole, zdjął majtki i zerżnął.
Ojciec myśli: "a co mnie to obchodzi, pewnie dyma ją codziennie, ja się tych garów nie chyce".
Matka myśli: "w dupie to mam. Jak pomyśle o tej patelni, to mi się słabo robi".
Mija dwie godziny i cisza. Kazik się wkurzył, wziął matkę, położył na stół i ją zerżnął.
Ojciec myśli: "!#$% mać, przegiął pałę, ale ja to mam w dupie. Całą noc harowałem, a teraz będę garnki mył?"
Dziewczyna myśli: "Grunt, żeby się tylko Kazik nie odezwał".
Mijają trzy godziny i cisza ale... zaczął padać deszcz... Kazik podbiega do okna, patrzy a tam całą wazelinę zmyło mu z Junaka. Załamany myśli:
"Huk, odezwę się."
- Czy macie może wazelinę???
A ojciec na to:
- To ja już może umyję te garnki...
-
- Loża WSR
- Posty: 7525
- Rejestracja: 14 cze (sob) 2003, 02:00:00
Przychodzi mąż do domu z pracy, głodny jak diabli, wiec mówi do żony:
- Daj mi obiad!
Żona na to:
- Otworzyć ci puszkę?
A mąż:
- Cipuszkę później, teraz daj jeść.
Przed sądem staje krasnoludek.
- Czy to prawda, że oskarżony sprzedawał sok poziomkowy w butelkach twierdząc, że to eliksir młodości? - pyta sędzia.
- Tak, wysoki sądzie.
- Czy oskarżony był już za to karany?
- Tak, w roku 1294-tym, 1561-tym i 1723-tym.
- Daj mi obiad!
Żona na to:
- Otworzyć ci puszkę?
A mąż:
- Cipuszkę później, teraz daj jeść.
Przed sądem staje krasnoludek.
- Czy to prawda, że oskarżony sprzedawał sok poziomkowy w butelkach twierdząc, że to eliksir młodości? - pyta sędzia.
- Tak, wysoki sądzie.
- Czy oskarżony był już za to karany?
- Tak, w roku 1294-tym, 1561-tym i 1723-tym.
-
- Początkujący(a)
- Posty: 51
- Rejestracja: 23 paź (pn) 2006, 02:00:00
wszelkie podobienstwa przypadkowe :)
Jacek i Placek ukradli już księżyc, niosą go w worku, idą przez
las.
Nagle! Patrzą, a na polanie stoi chatka na kurzej stopce...
...weszli, żeby i z chatki też coś zabrać.
...i zabrali
Jeden wziął Babę Jagę, drugi kota.
las.
Nagle! Patrzą, a na polanie stoi chatka na kurzej stopce...
...weszli, żeby i z chatki też coś zabrać.
...i zabrali
Jeden wziął Babę Jagę, drugi kota.
-
- Ekspert
- Posty: 1496
- Rejestracja: 25 wrz (czw) 2003, 02:00:00
Egzamin do 1 klasy. Nauczycielka do Jasia:
- Jasiu przeliteruj słowo TATA.
- T-A-T-A
- Bardzo dobrze. Małgosiu przeliteruj słowo MAMA.
- M-A-M-A
- Świetnie. Teraz ty Ahmed. Przeliteruj: DYSKRYMINACJA OBCOKRAJOWCÓW W ŚWIETLE POLSKICH PRZEPISÓW KONSTYTUCYJNYCH.
Do synagogi przychodzi upierdliwy kontroler z Urzędu Skarbowego. Z góy zakłąda że znajdzie coś na rabina. Po przeglądnięciu wszelkich możliwych dokumentów okazuje się że RAbin jest czysty jednak kontroler nie odpuszcza i pyta:
- Rabinie powiedzcie mi co robicie z tymi niedopałkami świec które Wam zostają?
- noooo skrupulatnie je zbieramy wysyłamy do producenta świec i raz w roku dostajemy za to jedną świeczkę gratis - odpowiada RAbin
Kontroler nie odpuszcza
- Rabinie a co robicie z okruszkami chleba które Wam zostają?
na to RAbin
- noooo skrupulatenie je zbieramy, wysyłamy do piekarni i raz w roku dostajemy jeden bochenek chleba gratis
Kontroler coraz bardziej poirytowany
- Rabinie a co robicie z napletkami po obrzezaniu?
- nooo skrupulatnie je zbieramy, wysyłamy do Urzedu Skrabowego i raz w roku przysyłają na ch..a na kontrole!
Jedzie ciężarówka bardzo wysoko załadowana. Kierowca - cwaniaczek chciał przejechać pod mostem, ale niestety zaklinował się. Przyjechała policja, gliniarz chodzi dookoła, patrzy i mówi:
- No i co? Zaklinował się pan?
Na co kierowca:
- Nie, kurwa! Most wiozłem i mi sie paliwo skończyło!
Wstawał świt nad prerią. Przy samotnej, szarej skale stało ukryte przed wzrokiem ciekawskich, niewielkie tipi. Gdy słońce wzeszło trochę wyżej, skóry zasłaniające wejście poruszyły się lekko.
Pojawiła się najpierw ręka, potem okolona kruczoczarnymi włosami głowa, wreszcie ze środka wynurzył się w całej okazałości smagłolicy, barczysty wojownik.
Samotne pióro zatknięte za opaskę kołysało się lekko na wietrze. Uważny obserwator na podstawie fantazyjnych wzorów i innych elementów zdobiących strój tej malowniczej postaci odgadłby zapewne nazwę szczepu z jakiego pochodził wojownik, lecz narrator nie był nigdy na Dzikim Zachodzie, nie ma o tym zielonego pojęcia i nie będzie wprowadzał szanownego czytelnika w błąd.
Indianin wyciągnął ręce i przeciągnął się cały aż zatrzeszczały kości.
Skierował swe posępne oblicze ku wschodowi. Słynnym indiańskim sposobem przyłożył do czoła dłoń (stworzył tym sposobem słynny indiański daszek chroniący oczy przed rażącymi promieniami słońca) i wpatrzył się słynnym indiańskim przenikliwym wzrokiem w odległą, ledwie widoczną kreskę horyzontu. Po chwili spojrzał na północ. Zmarszczone brwi świadczyły, że coś go wyraźnie nurtuje. Zwrócił się w kierunku zachodu.
Nie wiadomo czy odnalazł to czego z takim skupieniem szukał, w każdym razie na koniec przymknął oczy i wciągając rozszerzonymi nozdrzami pachnące ziołami równinne powietrze westchnął przeciągle i kiwnął twierdząco głową. Obróciwszy się na pięcie, bezszelestnie jak duch zniknął na powrót w namiocie.
Jak się okazuje, w ciemnym, mocno pachnącym dymem wnętrzu był jeszcze ktoś. Na posłaniu z bizonich skór, leżała na wpół przykryta wzorzystym pledem, smukła jak górski kuguar jego wierna squaw.
Uniosła się teraz na łokciu i patrzyła wyczekująco na swojego mężczyznę, w jej oczach widać było nieme pytanie...
- No i? - nie wytrzymała, choć zwykle potrafiła czekać
Spojrzał w jej czarne jak górskie jezioro oczy.
- Wtorek.
Malutki biały facet wchodzi do windy. W środku jest już wielki Murzyn. Kiedy winda rusza, Murzyn patrzy na niego i mówi:
- 2 metry wzrostu, 200 kg wagi, 30 cm penis, 2kg lewe jądro, 2 kg prawe jądro, Turner Brown.
Malutki facet mdleje!
Murzyn podnosi go z podłogi, cuci uderzeniami w twarz, potrząsa nim.
- Kurcze facet, cos nie tak?.
- Przepraszam pana, ale proszę powtórzyć co pan mówił.
Murzyn patrzy z góry na człowieczka i mówi:
- 2 metry wzrostu, 200 kg wagi, 30 cm penis, 2 kg lewe jądro, 2 kg prawe jądro, nazywam się Turner Brown.
Malutki biały człowiek mówi:
- Dzięki Bogu, myślałem, ze pan mówi Turn around!
Młody zięć dostał od teściowej na gwiazdkę dwa krawaty. Aby przypodobać się "mamusi", na drugi dzień, na świąteczny obiad ubrał jeden z nich. Kiedy uśmiechnięty wszedł z żoną do teściów, usłyszał:
- Co, kurwa? Drugi krawacik się nie spodobał, tak?!
Facet chciał się wybrać z żółwiem na seans filmowy. Stanął przed
bramkarzem, a ten mówi:
-Przykro mi żółw z panem nie wejdzie.
Więc gość postanowił kupić dla niego bilet.
-To jest bilet dla człowieka nie dla żółwia - usłyszał..
Zdesperowany pan postanowił przemycić żółwia w spodniach. Trwa
seans, rząd za tym facetem siedzi parka. Nagle chłopak mówi do dziewczyny:
-Ty, zobacz ten gość przed nami ma chuja na wierzchu.
-No i co z tego, ty teraz też masz
-Tak, ale mój nie wpierdala krakersów
Pewna kobieta podczas spowiedzi mówi do swojego spowiednika:
-Ojcze mam pewien problem. Mam w domu dwie gadające papugi,
śliczne samiczki, i nie wiem dlaczego one strasznie bluźnią....
-A co takiego mówią? - pyta ksiądz.
Kobitka na to:
-W kółko powtarzają: "Cześć, jesteśmy dziwkami. Chcecie się zabawić ?"
Ojciec zastanawia się chwilę i w końcu mówi:
-Ja też mam dwie gadające papugi. Są to samce, które całymi dniami
czytają Pismo Święte i odmawiają różaniec. Przyprowadź swoje
papugi do zakrystii, wpuścimy je do jednej klatki i być może moje
papużki oduczą twoje bluźnierstw.
Kobita przynosi następnego dnia swoje nieznośne papugi do księdza.
Wpuścili je do klatki. Papugi księdza patrzą na nowe towarzystwo.
Po chwili odzywają się samiczki:
-Cześć, jesteśmy dziwkami. Chcecie się zabawić ?
Papugi księdza podniosły oczy znad Biblii, popatrzyły się na
siebie i jedna mówi do drugiej:
-Wypierdol tę książkę, bracie!! Nasze modły zostały wysłuchane...
I dwa linki:
Kolczyki dziewczyny informatyka
http://www.joemonster.org/mg/albums/zwi ... a/head.jpg
Kolęda u informatyka:
http://www.joemonster.org/mg/albums/fot ... rolimg.jpg
- Jasiu przeliteruj słowo TATA.
- T-A-T-A
- Bardzo dobrze. Małgosiu przeliteruj słowo MAMA.
- M-A-M-A
- Świetnie. Teraz ty Ahmed. Przeliteruj: DYSKRYMINACJA OBCOKRAJOWCÓW W ŚWIETLE POLSKICH PRZEPISÓW KONSTYTUCYJNYCH.
Do synagogi przychodzi upierdliwy kontroler z Urzędu Skarbowego. Z góy zakłąda że znajdzie coś na rabina. Po przeglądnięciu wszelkich możliwych dokumentów okazuje się że RAbin jest czysty jednak kontroler nie odpuszcza i pyta:
- Rabinie powiedzcie mi co robicie z tymi niedopałkami świec które Wam zostają?
- noooo skrupulatnie je zbieramy wysyłamy do producenta świec i raz w roku dostajemy za to jedną świeczkę gratis - odpowiada RAbin
Kontroler nie odpuszcza
- Rabinie a co robicie z okruszkami chleba które Wam zostają?
na to RAbin
- noooo skrupulatenie je zbieramy, wysyłamy do piekarni i raz w roku dostajemy jeden bochenek chleba gratis
Kontroler coraz bardziej poirytowany
- Rabinie a co robicie z napletkami po obrzezaniu?
- nooo skrupulatnie je zbieramy, wysyłamy do Urzedu Skrabowego i raz w roku przysyłają na ch..a na kontrole!
Jedzie ciężarówka bardzo wysoko załadowana. Kierowca - cwaniaczek chciał przejechać pod mostem, ale niestety zaklinował się. Przyjechała policja, gliniarz chodzi dookoła, patrzy i mówi:
- No i co? Zaklinował się pan?
Na co kierowca:
- Nie, kurwa! Most wiozłem i mi sie paliwo skończyło!
Wstawał świt nad prerią. Przy samotnej, szarej skale stało ukryte przed wzrokiem ciekawskich, niewielkie tipi. Gdy słońce wzeszło trochę wyżej, skóry zasłaniające wejście poruszyły się lekko.
Pojawiła się najpierw ręka, potem okolona kruczoczarnymi włosami głowa, wreszcie ze środka wynurzył się w całej okazałości smagłolicy, barczysty wojownik.
Samotne pióro zatknięte za opaskę kołysało się lekko na wietrze. Uważny obserwator na podstawie fantazyjnych wzorów i innych elementów zdobiących strój tej malowniczej postaci odgadłby zapewne nazwę szczepu z jakiego pochodził wojownik, lecz narrator nie był nigdy na Dzikim Zachodzie, nie ma o tym zielonego pojęcia i nie będzie wprowadzał szanownego czytelnika w błąd.
Indianin wyciągnął ręce i przeciągnął się cały aż zatrzeszczały kości.
Skierował swe posępne oblicze ku wschodowi. Słynnym indiańskim sposobem przyłożył do czoła dłoń (stworzył tym sposobem słynny indiański daszek chroniący oczy przed rażącymi promieniami słońca) i wpatrzył się słynnym indiańskim przenikliwym wzrokiem w odległą, ledwie widoczną kreskę horyzontu. Po chwili spojrzał na północ. Zmarszczone brwi świadczyły, że coś go wyraźnie nurtuje. Zwrócił się w kierunku zachodu.
Nie wiadomo czy odnalazł to czego z takim skupieniem szukał, w każdym razie na koniec przymknął oczy i wciągając rozszerzonymi nozdrzami pachnące ziołami równinne powietrze westchnął przeciągle i kiwnął twierdząco głową. Obróciwszy się na pięcie, bezszelestnie jak duch zniknął na powrót w namiocie.
Jak się okazuje, w ciemnym, mocno pachnącym dymem wnętrzu był jeszcze ktoś. Na posłaniu z bizonich skór, leżała na wpół przykryta wzorzystym pledem, smukła jak górski kuguar jego wierna squaw.
Uniosła się teraz na łokciu i patrzyła wyczekująco na swojego mężczyznę, w jej oczach widać było nieme pytanie...
- No i? - nie wytrzymała, choć zwykle potrafiła czekać
Spojrzał w jej czarne jak górskie jezioro oczy.
- Wtorek.
Malutki biały facet wchodzi do windy. W środku jest już wielki Murzyn. Kiedy winda rusza, Murzyn patrzy na niego i mówi:
- 2 metry wzrostu, 200 kg wagi, 30 cm penis, 2kg lewe jądro, 2 kg prawe jądro, Turner Brown.
Malutki facet mdleje!
Murzyn podnosi go z podłogi, cuci uderzeniami w twarz, potrząsa nim.
- Kurcze facet, cos nie tak?.
- Przepraszam pana, ale proszę powtórzyć co pan mówił.
Murzyn patrzy z góry na człowieczka i mówi:
- 2 metry wzrostu, 200 kg wagi, 30 cm penis, 2 kg lewe jądro, 2 kg prawe jądro, nazywam się Turner Brown.
Malutki biały człowiek mówi:
- Dzięki Bogu, myślałem, ze pan mówi Turn around!
Młody zięć dostał od teściowej na gwiazdkę dwa krawaty. Aby przypodobać się "mamusi", na drugi dzień, na świąteczny obiad ubrał jeden z nich. Kiedy uśmiechnięty wszedł z żoną do teściów, usłyszał:
- Co, kurwa? Drugi krawacik się nie spodobał, tak?!
Facet chciał się wybrać z żółwiem na seans filmowy. Stanął przed
bramkarzem, a ten mówi:
-Przykro mi żółw z panem nie wejdzie.
Więc gość postanowił kupić dla niego bilet.
-To jest bilet dla człowieka nie dla żółwia - usłyszał..
Zdesperowany pan postanowił przemycić żółwia w spodniach. Trwa
seans, rząd za tym facetem siedzi parka. Nagle chłopak mówi do dziewczyny:
-Ty, zobacz ten gość przed nami ma chuja na wierzchu.
-No i co z tego, ty teraz też masz
-Tak, ale mój nie wpierdala krakersów
Pewna kobieta podczas spowiedzi mówi do swojego spowiednika:
-Ojcze mam pewien problem. Mam w domu dwie gadające papugi,
śliczne samiczki, i nie wiem dlaczego one strasznie bluźnią....
-A co takiego mówią? - pyta ksiądz.
Kobitka na to:
-W kółko powtarzają: "Cześć, jesteśmy dziwkami. Chcecie się zabawić ?"
Ojciec zastanawia się chwilę i w końcu mówi:
-Ja też mam dwie gadające papugi. Są to samce, które całymi dniami
czytają Pismo Święte i odmawiają różaniec. Przyprowadź swoje
papugi do zakrystii, wpuścimy je do jednej klatki i być może moje
papużki oduczą twoje bluźnierstw.
Kobita przynosi następnego dnia swoje nieznośne papugi do księdza.
Wpuścili je do klatki. Papugi księdza patrzą na nowe towarzystwo.
Po chwili odzywają się samiczki:
-Cześć, jesteśmy dziwkami. Chcecie się zabawić ?
Papugi księdza podniosły oczy znad Biblii, popatrzyły się na
siebie i jedna mówi do drugiej:
-Wypierdol tę książkę, bracie!! Nasze modły zostały wysłuchane...
I dwa linki:
Kolczyki dziewczyny informatyka
http://www.joemonster.org/mg/albums/zwi ... a/head.jpg
Kolęda u informatyka:
http://www.joemonster.org/mg/albums/fot ... rolimg.jpg
-
- Ekspert
- Posty: 1496
- Rejestracja: 25 wrz (czw) 2003, 02:00:00
1) Babcie łowcy krzeseł - gdy autobus się zatrzyma i otworzy drzwi, ty nawet nie zdążysz sobie tego uświadomić, a ona już siedzi.
2) Babcie akrobatki - widząc wolne krzesło po drugiej stronie autobusu w cudowny sposób odzyskują mobilność, wrzucają laskę pod pachę i biegną do krzesła, co sił w nogach.
3) Borostwory - ogromne babcie w futrzanych płaszczach zajmujące z reguły 1,5 - 2 miejsc siedzących.
4) Babcie wilki - atakują watahą, ich szczekanie rozlega się na cały autobus i wygryzają każdego z ich siedzeń.
5) Babcie lokomotywy - jak siedzisz w autobusie, staja nad Tobą i zaczynają sapać. Niektóre sapią tak intensywnie, że czujesz, co jadła kilka godzin temu... (najczęściej jest to czosnek lub cebula)
6) Babcie ankieterki - na kilka przystanków przed ich docelowym przepytują ludzi, kto kiedy wysiada i starają się odpowiednio ustawić wszystkich przejściu.
7) Babcia "Last Minute": nie wstanie przed swoim przystankiem, ale siedzi twardo do samego końca, przebija się do wyjścia jak kula armatnia dopiero wtedy, gdy ludzie zaczynają (na jej przystanku) wsiadać do transportera.
Babcia "Predator": najbardziej obrzydliwy, wredny typ. Pokonuje nieraz spore dystanse do przystanku, ale już w busie czy tramwaju nie jest w stanie przejść tych 6 metrów do wolnego miejsca, tylko staje nad kimś młodszym i terroryzuje go.
9) Babcie - siatomioty: Wsiada sobie taka jedna do autobusu (ew.tramwaju), czujnym zwinnym okiem namierzając pozycję wolnego miejsca oraz najbliższego kasownika. Po przekalkulowaniu i zrobieniu symulacji (chodzi o trójwymiarową symulację ruchu współpasażerów w najbliższych 10 sekundach nałożoną na plan przestrzenny krzesło-kasownik-własna pozycja) rzuca siatą w stronę wolnego krzesła a sama kasuje bilet. Po czym z godnością zdejmuje siaty z siedzenia, żeby rozgościć się na wcześniej zarezerwowanym miejscu
wreszcie wiemy o czym śpiewają wykonawcy metalowi:
http://pl.youtube.com/watch?v=eIpysEyLfrk
2) Babcie akrobatki - widząc wolne krzesło po drugiej stronie autobusu w cudowny sposób odzyskują mobilność, wrzucają laskę pod pachę i biegną do krzesła, co sił w nogach.
3) Borostwory - ogromne babcie w futrzanych płaszczach zajmujące z reguły 1,5 - 2 miejsc siedzących.
4) Babcie wilki - atakują watahą, ich szczekanie rozlega się na cały autobus i wygryzają każdego z ich siedzeń.
5) Babcie lokomotywy - jak siedzisz w autobusie, staja nad Tobą i zaczynają sapać. Niektóre sapią tak intensywnie, że czujesz, co jadła kilka godzin temu... (najczęściej jest to czosnek lub cebula)
6) Babcie ankieterki - na kilka przystanków przed ich docelowym przepytują ludzi, kto kiedy wysiada i starają się odpowiednio ustawić wszystkich przejściu.
7) Babcia "Last Minute": nie wstanie przed swoim przystankiem, ale siedzi twardo do samego końca, przebija się do wyjścia jak kula armatnia dopiero wtedy, gdy ludzie zaczynają (na jej przystanku) wsiadać do transportera.
Babcia "Predator": najbardziej obrzydliwy, wredny typ. Pokonuje nieraz spore dystanse do przystanku, ale już w busie czy tramwaju nie jest w stanie przejść tych 6 metrów do wolnego miejsca, tylko staje nad kimś młodszym i terroryzuje go.
9) Babcie - siatomioty: Wsiada sobie taka jedna do autobusu (ew.tramwaju), czujnym zwinnym okiem namierzając pozycję wolnego miejsca oraz najbliższego kasownika. Po przekalkulowaniu i zrobieniu symulacji (chodzi o trójwymiarową symulację ruchu współpasażerów w najbliższych 10 sekundach nałożoną na plan przestrzenny krzesło-kasownik-własna pozycja) rzuca siatą w stronę wolnego krzesła a sama kasuje bilet. Po czym z godnością zdejmuje siaty z siedzenia, żeby rozgościć się na wcześniej zarezerwowanym miejscu
wreszcie wiemy o czym śpiewają wykonawcy metalowi:
http://pl.youtube.com/watch?v=eIpysEyLfrk