Dowcipy
Moderatorzy: zielonyszerszen, s_wojtkowski, sinar
-
- Początkujący(a)
- Posty: 51
- Rejestracja: 23 paź (pn) 2006, 02:00:00
-
- Zadomowił(a) się
- Posty: 592
- Rejestracja: 13 gru (pn) 2004, 01:00:00
Nie wiem jak Wy, ale ja uwielbiam taki abstrakcyjne dowcipy bez sensu
W pewnej wiosce mieszkał sobie gospodarz, który miał kurnik. Co noc do tego kurnika przychodził sprytny lisek i pożerał jedna kurę albo koguta, zależy na co miał chrapkę. I tak to trwało miesiącami, aż pewnego dnia gospodarz
schwytał liska i zapytał:
- Czy to ty wyjadasz stopniowo mój drób?
Na co sprytny lisek odpowiedział:
- Nie!
A tak naprawdę to był on.
W pewnej wiosce mieszkał sobie gospodarz, który miał kurnik. Co noc do tego kurnika przychodził sprytny lisek i pożerał jedna kurę albo koguta, zależy na co miał chrapkę. I tak to trwało miesiącami, aż pewnego dnia gospodarz
schwytał liska i zapytał:
- Czy to ty wyjadasz stopniowo mój drób?
Na co sprytny lisek odpowiedział:
- Nie!
A tak naprawdę to był on.
-
- Początkujący(a)
- Posty: 51
- Rejestracja: 23 paź (pn) 2006, 02:00:00
W takim razie specjalnie dla Ciebie
Wycieńczony wędrowiec znalazł na pustyni butelkę. Odkorkował ją, ale zamiast wody wewnątrz był dżin.
- Panie - odezwał się dżin - dziękuję, że mnie uwolniłeś, spełnię każde Twoje życzenie.
- Chcę do domu. Do Chicago! - wyjęczał wędrowiec.
Dżin wziął go za rękę i zaczyna go prowadzić przez pustynię.
- Ale ja chcę szybko. - prosi ledwie żywy Amerykanin.
- No to biegnijmy.
Wycieńczony wędrowiec znalazł na pustyni butelkę. Odkorkował ją, ale zamiast wody wewnątrz był dżin.
- Panie - odezwał się dżin - dziękuję, że mnie uwolniłeś, spełnię każde Twoje życzenie.
- Chcę do domu. Do Chicago! - wyjęczał wędrowiec.
Dżin wziął go za rękę i zaczyna go prowadzić przez pustynię.
- Ale ja chcę szybko. - prosi ledwie żywy Amerykanin.
- No to biegnijmy.
- s_wojtkowski
- Wyrocznia WSR
- Posty: 12372
- Rejestracja: 14 sty (śr) 2004, 01:00:00
"A" czy "Ale"
No, fajny żart, rzeczywiście. Ale wydaje mi się, że byłby jeszcze lepszy, gdyby ostatnie zdanie zaczynało się od słówka "ale". Zobaczcie:a_anka pisze:Nie wiem jak Wy, ale ja uwielbiam taki abstrakcyjne dowcipy bez sensu
W pewnej wiosce mieszkał sobie gospodarz, który miał kurnik. Co noc do tego kurnika przychodził sprytny lisek i pożerał jedna kurę albo koguta, zależy na co miał chrapkę. I tak to trwało miesiącami, aż pewnego dnia gospodarz schwytał liska i zapytał:
- Czy to ty wyjadasz stopniowo mój drób?
Na co sprytny lisek odpowiedział:
- Nie!
A tak naprawdę to był on.
W pewnej wiosce mieszkał sobie gospodarz, który miał kurnik. Co noc do tego kurnika przychodził sprytny lisek i pożerał jedna kurę albo koguta, zależy na co miał chrapkę. I tak to trwało miesiącami, aż pewnego dnia gospodarz schwytał liska i zapytał:
- Czy to ty wyjadasz stopniowo mój drób?
Na co sprytny lisek odpowiedział:
- Nie!
Ale tak naprawdę to był on.
Nie lepiej?
-
- Ekspert
- Posty: 1496
- Rejestracja: 25 wrz (czw) 2003, 02:00:00
Z tej samej serii co powyżej:
- Panie prezesie, nie przyjdę dziś do pracy, jestem chory.
- A co panu dolega?
- Mam jaskrę analną.
- Że co? Czym to się objawia?
- Nie widzę możliwości przytoczenia swojej dupy do pracy.
A teraz silnie rasistowski, uwaga.
Hip-hopowiec złapał złotą rybkę. Rybka patrzy, z kim ma do czynienia i nawija:
- Elo ziom, rozumiesz mnie, teraz jest kryzys, każdy to wie, życzeń nie spełnię, na pewno nie trzech, masz tylko jedno, taki pech.
Hip-hop popatrzył, pomyślał (żartowałem z tym myśleniem):
- Spoko ryba, zapodam ci jednego wisha do spełnienia, jeśli jesteś w porzo świnia, spełnij je jak najszybciej.
A ryba odpowiada:
- Nie ma problemu, zrobię co w mej mocy, twoje życzenie spełni się dziś w nocy.
Wypowiedział hip-hopowiec życzenie, poszedł do domu, wieczór, położył się spać.
O 3 w nocy, budzi go łomotanie do drzwi. Otwiera zaspanym, patrzy: a tam kilkunastu gości w białych szpiczastych kapturach, z linami i pochodniami... a jeden z nich mówi:
- Siema ziom, my od rybki. To Ty życzyłeś sobie bujać się jak czarni?
- Panie prezesie, nie przyjdę dziś do pracy, jestem chory.
- A co panu dolega?
- Mam jaskrę analną.
- Że co? Czym to się objawia?
- Nie widzę możliwości przytoczenia swojej dupy do pracy.
A teraz silnie rasistowski, uwaga.
Hip-hopowiec złapał złotą rybkę. Rybka patrzy, z kim ma do czynienia i nawija:
- Elo ziom, rozumiesz mnie, teraz jest kryzys, każdy to wie, życzeń nie spełnię, na pewno nie trzech, masz tylko jedno, taki pech.
Hip-hop popatrzył, pomyślał (żartowałem z tym myśleniem):
- Spoko ryba, zapodam ci jednego wisha do spełnienia, jeśli jesteś w porzo świnia, spełnij je jak najszybciej.
A ryba odpowiada:
- Nie ma problemu, zrobię co w mej mocy, twoje życzenie spełni się dziś w nocy.
Wypowiedział hip-hopowiec życzenie, poszedł do domu, wieczór, położył się spać.
O 3 w nocy, budzi go łomotanie do drzwi. Otwiera zaspanym, patrzy: a tam kilkunastu gości w białych szpiczastych kapturach, z linami i pochodniami... a jeden z nich mówi:
- Siema ziom, my od rybki. To Ty życzyłeś sobie bujać się jak czarni?
-
- Początkujący(a)
- Posty: 51
- Rejestracja: 23 paź (pn) 2006, 02:00:00
Bardzo stary dowcip, ale bardzo go lubie
Rosyjski statek podpływa do afrykańskiego portu. Marynarz rzuca linę cumownicza na brzeg, krzyczał do Murzyna stojącego na nabrzeżu:
- Dierzi linu!
Murzyn nie rozumie. Rosjanin znów rzuca cumę krzycząc: - Dierzi linu!
Murzyn stoi bez ruchu. Rosjanin pyta:
- Gawari pa ruski?
Cisza.
- Parlez vous francais?
Cisza.
- Sprechen Sie Deutsch?
Cisza.
- Do you speak English?
- Yes, I do.
- No to dierzi linu!
Rosyjski statek podpływa do afrykańskiego portu. Marynarz rzuca linę cumownicza na brzeg, krzyczał do Murzyna stojącego na nabrzeżu:
- Dierzi linu!
Murzyn nie rozumie. Rosjanin znów rzuca cumę krzycząc: - Dierzi linu!
Murzyn stoi bez ruchu. Rosjanin pyta:
- Gawari pa ruski?
Cisza.
- Parlez vous francais?
Cisza.
- Sprechen Sie Deutsch?
Cisza.
- Do you speak English?
- Yes, I do.
- No to dierzi linu!
-
- Początkujący(a)
- Posty: 51
- Rejestracja: 23 paź (pn) 2006, 02:00:00
Rodzaje pensji:
1. Pensja cebula: bierzesz i zaczynasz płakać.
2. Pensja łajdaczka: przychodzi późno, cierpisz, ale nie możesz bez niej żyć
3. Pensja czarny humor: śmiejesz się, żeby nie płakać.
4. Pensja prezerwatywa: pozbawia cię zarówno inspiracji jak i chęci.
5. Pensja impotentka: opuszcza cię w momencie gdy najbardziej jej potrzebujesz.
6. Pensja dietetyczna: jesz coraz mniej.
7. Pensja ateisty: wątpisz w jej istnienie.
8. Pensja miesiączka: przychodzi co miesiąc i trwa 3 dni.
9. Pensja burza.: nie wiesz kiedy przyjdzie i ile będzie trwała.
10. Pensja telefon komórkowy: każda następna jest mniejsza.
11. Pensja Walt Disney: taka sama od 30 lat.
1. Pensja cebula: bierzesz i zaczynasz płakać.
2. Pensja łajdaczka: przychodzi późno, cierpisz, ale nie możesz bez niej żyć
3. Pensja czarny humor: śmiejesz się, żeby nie płakać.
4. Pensja prezerwatywa: pozbawia cię zarówno inspiracji jak i chęci.
5. Pensja impotentka: opuszcza cię w momencie gdy najbardziej jej potrzebujesz.
6. Pensja dietetyczna: jesz coraz mniej.
7. Pensja ateisty: wątpisz w jej istnienie.
8. Pensja miesiączka: przychodzi co miesiąc i trwa 3 dni.
9. Pensja burza.: nie wiesz kiedy przyjdzie i ile będzie trwała.
10. Pensja telefon komórkowy: każda następna jest mniejsza.
11. Pensja Walt Disney: taka sama od 30 lat.
-
- Zaczyna działać
- Posty: 258
- Rejestracja: 02 lip (pn) 2007, 02:00:00
Rozmawia dwóch kumpli:
- Wiesz, miałem ostatnio freudowskie przejęzyczenie.
- Jakie?
- przyjechali teściowie do żony i jedliśmy wspólny obiad. No i jak chciałem powiedzieć KOCHANIE, DAJ MI ZUPY to jakoś tak mi się pomyliło i powiedziałem KOCHANIE, DAJ MI DUPY. I to przy teściach, głupio tak nie?
- nie przejmuj się, przeciez to żona, ja to dopiero miałem freudowskie przejęzyczenie.
- Jakie?
- Sytuacja jak u ciebie, teściowie, obiadek itd. No i chciałem powiedzieć KOCHANIE, PODAJ MI SOLI, a powiedziałem TY JE.... RURO, CAŁE ŻYCIE MI ZMARNOWAŁAŚ!
- Wiesz, miałem ostatnio freudowskie przejęzyczenie.
- Jakie?
- przyjechali teściowie do żony i jedliśmy wspólny obiad. No i jak chciałem powiedzieć KOCHANIE, DAJ MI ZUPY to jakoś tak mi się pomyliło i powiedziałem KOCHANIE, DAJ MI DUPY. I to przy teściach, głupio tak nie?
- nie przejmuj się, przeciez to żona, ja to dopiero miałem freudowskie przejęzyczenie.
- Jakie?
- Sytuacja jak u ciebie, teściowie, obiadek itd. No i chciałem powiedzieć KOCHANIE, PODAJ MI SOLI, a powiedziałem TY JE.... RURO, CAŁE ŻYCIE MI ZMARNOWAŁAŚ!