Tak- woodstock- to jest to- oderwanie sie od rzeczywistosci ... warto na te 2 czy 5 dni uwolnic sie od ułożonego, normalnego życia, by przeżyć cos innego i zwariowanego ...
Przystanek Woodstock 2004
Moderatorzy: zielonyszerszen, s_wojtkowski, sinar
-
zyrafa
- Ekspert

- Posty: 1207
- Rejestracja: 30 wrz (wt) 2003, 02:00:00
wiem o czym piszesz
. Jazda pozciagiem te naście godzin, sępienie piwa, żar w dzień i zimne noce ... ja to jeszcze w glanach jeżdziłam i za drugim razem tak sobie nogi starłam do mięsa, że chodzić ledwo mogłam ... zakrwawione stopy, przemęczone leczyłam przez kolejne tygodnie. Ja to tez pod scena żadko bywałam-zazwyczaj miedzy namiotami, albo na placu zamkowym w Żarach ( w tym roku nie byłam w Kostrzynie). Z jedzeniem w 2003 roku nie miałam problemu bo akurat kase na żarcie sobie odłozyłam... , ale w 2001 tez porzerałam to świństwo krisznowcow- pamiętam, że jednego dnia zjadłam tylko dwie kromki chleba, które dostałam od sąsiadów obok z namiotu - w 2001 spalismy w 7 osob w czteroobobowym iglo ...
Tak- woodstock- to jest to- oderwanie sie od rzeczywistosci ... warto na te 2 czy 5 dni uwolnic sie od ułożonego, normalnego życia, by przeżyć cos innego i zwariowanego ...
Tak- woodstock- to jest to- oderwanie sie od rzeczywistosci ... warto na te 2 czy 5 dni uwolnic sie od ułożonego, normalnego życia, by przeżyć cos innego i zwariowanego ...
-
pushi
- Nowy(a)
- Posty: 5
- Rejestracja: 06 sty (czw) 2005, 01:00:00
W Kostrzynie nie byłem ale w żarach byłem na wszystkich woodstokach. Plus był taki , że kiedyś mieszkałem w Żaganiu .a to jest 15 km od Żar. Wspominam to całkiem sympatycznie. klimat jest zajebisty. muza średnia ale nie ma co się dziwić bo jak można dogodzić tak wielkiej publiczności. zresztą muzyka tam to tylko dodatek do dobrej zabawy.
Trochę męczące jest to że na każdym kroku ktoś Cię zaczepia i prosi o browar albo o fajeczkę (nie to żebym skąpił komuś łyka bronka ale niezło nawet wypalić całego peta i wypić browarna) na szczęście po godzinie można było się przyzwyczaić .
Ogólnie extra klimacik , wśród panków z irokezami można spotykać rodziców z dziećmi i dziadków na krzesełkach działkowych..
Myślę , że festiwal może się znalez w kalendarzu wakacyjnym..
Trochę męczące jest to że na każdym kroku ktoś Cię zaczepia i prosi o browar albo o fajeczkę (nie to żebym skąpił komuś łyka bronka ale niezło nawet wypalić całego peta i wypić browarna) na szczęście po godzinie można było się przyzwyczaić .
Ogólnie extra klimacik , wśród panków z irokezami można spotykać rodziców z dziećmi i dziadków na krzesełkach działkowych..
Myślę , że festiwal może się znalez w kalendarzu wakacyjnym..
-
gwiazda
- Bywalec

- Posty: 331
- Rejestracja: 21 mar (pt) 2003, 01:00:00
ja tez bylam... zabral mnie tam Moj Ukochany i za to mu wielkie Buzi... kochami Cie Skarbie!
w tym roku tez sie wybieramy i mamy zamiar cudwonie sie bawic. zbieramy wielka ekipe, robimy flage i ruszamy do Kostrzyna. mam nadzieje, ze bedziemy sie bawic jeszcze lepiej niz poprzednio choc ten pierwszy raz zawsze jest magiczny.
Zyrafka my mamy zdjecia wiec jakbys chciala zobaczyc to daj znac...
P.s. a o. rydzyk niech sie wali
amen
w tym roku tez sie wybieramy i mamy zamiar cudwonie sie bawic. zbieramy wielka ekipe, robimy flage i ruszamy do Kostrzyna. mam nadzieje, ze bedziemy sie bawic jeszcze lepiej niz poprzednio choc ten pierwszy raz zawsze jest magiczny.
Zyrafka my mamy zdjecia wiec jakbys chciala zobaczyc to daj znac...
P.s. a o. rydzyk niech sie wali
amen
-
willy
- Czasami coś napisze

- Posty: 121
- Rejestracja: 01 kwie (pt) 2005, 02:00:00
-
seize
- Loża WSR

- Posty: 9045
- Rejestracja: 02 mar (ndz) 2003, 01:00:00
-
kamil_pld
- Zaczyna działać

- Posty: 289
- Rejestracja: 01 cze (śr) 2005, 02:00:00
No i ja bylem 03/04/05. Wszystko co pisaliscie jest prawdziwe. Pociagi, dziwne jazdy, ktorych pozytywnie ocenic nie mozna, oraz wiele tylko na prawde pozytywnych. Goscie siedzacy za pociagami, sikajacy przez otwarte drzwi w jadacym pociagu.. ale mozna sie przyzwyczaic przez pare lat.. jest tylu swirow, ze ciezko to opanowac. Co najwyzej mozna pomoc, potrzymac za plecy zeby nie wypadl 
Cala droga pociagiem to odpowiedni klimat, chociaz nie musi sie konczyc libacja alkoholowa w przedziale.
Jakby nie oceniac, takiej samej atmosfery w innych okolicznosciach zrobic sie nie da.
W ogole sam przystanek mozna polecic z miejsca, bo nie przezyjecie nic podobnego w innym miejscu. Nie ma co klamac, alkohol i dragi sie znajda, ale na samym poczatku lepiej zadac sobie pytanie "Po co tam jade?". Bawic sie czy stracic swiadomosc i nie pamietac zadnych przyjaznych klimatow?
Bylem tam trzeci raz, raz w Zarach, dwa w Kostrzynie, nie mam zastrzezen do niczego.. jesli sa jakies brudneakcje, to niestety jest tam duzo ludzi i opanowac wszystkiego sie nie da.
W tym roku zauwazylem, ze ludzie przestali bac sie Woodstocku. Wpadaja ludzie niezwiazani ani z muzyka, ani z wosp, po prostu popatrzec napic sie i podymic. Zazwyczaj kazdy woodstockowicz trzyma przynajmniej zasady "ja nie robie zle tobie, ty nie robisz zle mi". Wiec przy problemach latwo sie pogodzic, bo to woodstock, pozytywne miejsce.
Dresiki obicie sie podczas koncertu traktuja jako problem, ktory trzeba zakonczyc obiciem face'u.
Ok, starczy bo mi sie naklepalo za duzo
Gdyby ktos chcial przeczytac, to napisalem jakis czas temu relacje/opis koncertow/klimatow woodstock/ogolnie, dosyc duza, moge to wkleic tutaj.
pozdr
Poldus
Cala droga pociagiem to odpowiedni klimat, chociaz nie musi sie konczyc libacja alkoholowa w przedziale.
Jakby nie oceniac, takiej samej atmosfery w innych okolicznosciach zrobic sie nie da.
W ogole sam przystanek mozna polecic z miejsca, bo nie przezyjecie nic podobnego w innym miejscu. Nie ma co klamac, alkohol i dragi sie znajda, ale na samym poczatku lepiej zadac sobie pytanie "Po co tam jade?". Bawic sie czy stracic swiadomosc i nie pamietac zadnych przyjaznych klimatow?
Bylem tam trzeci raz, raz w Zarach, dwa w Kostrzynie, nie mam zastrzezen do niczego.. jesli sa jakies brudneakcje, to niestety jest tam duzo ludzi i opanowac wszystkiego sie nie da.
W tym roku zauwazylem, ze ludzie przestali bac sie Woodstocku. Wpadaja ludzie niezwiazani ani z muzyka, ani z wosp, po prostu popatrzec napic sie i podymic. Zazwyczaj kazdy woodstockowicz trzyma przynajmniej zasady "ja nie robie zle tobie, ty nie robisz zle mi". Wiec przy problemach latwo sie pogodzic, bo to woodstock, pozytywne miejsce.
Dresiki obicie sie podczas koncertu traktuja jako problem, ktory trzeba zakonczyc obiciem face'u.
Ok, starczy bo mi sie naklepalo za duzo
Gdyby ktos chcial przeczytac, to napisalem jakis czas temu relacje/opis koncertow/klimatow woodstock/ogolnie, dosyc duza, moge to wkleic tutaj.
pozdr
Poldus
