Poleć film
Moderatorzy: zielonyszerszen, s_wojtkowski, sinar
-
- Ekspert
- Posty: 1082
- Rejestracja: 28 sie (sob) 2004, 02:00:00
a ja krótko.. spóżnilismy się wczoraj na "16 przecznic", więc jedyną alternaywą było "Stay alive". Niby horror.. dla mnei komedia. Takiej szmiry od dawna chyba nie było wśród horrorów.
Wszystko zaczyna się od pewnego kolesia, który jest testerem gier komputerowych. Pewnej nocy zaczyna testować grę "Stay alive". Game over następuje dość szybko. Zapalony komputerowiec postanawia w związku z tym, trochę się przespać. W tym samym czasie zaczynają nękać go "przerażające" sceny z gry i po kilku minutach.. wow.. ginie tak samo jak w "Stay alive". A to ci neispodizanka. tutaj poznajemy kolejnego (głównego) bohatera, w którego ręce trafia torba zmarłego z całą jego kolekcją gier komputerowych. O dziwo, znajduje się tam także "Stay alive". No i UWAGA, kolejna niespodzianka! Wraz z przyjaciółmi bohater postanawia urządzić sobie wieczór playakowania. Ginie kolejna osoba, oczywiście w ten sam sposób co w grze.. i tak toczy sie dalsza akcja. "ZASKAKUJĄCE" odkrycia bohaterów, sytuacje nie DO PRZEWIDZENIA, to wszystko czeka na Was już teraz w kazdym warszawskim kinie. Wystarczy tylko kupić bilet na film "Stay Alive"!!! nieZWLEKAJ!!
Wszystko zaczyna się od pewnego kolesia, który jest testerem gier komputerowych. Pewnej nocy zaczyna testować grę "Stay alive". Game over następuje dość szybko. Zapalony komputerowiec postanawia w związku z tym, trochę się przespać. W tym samym czasie zaczynają nękać go "przerażające" sceny z gry i po kilku minutach.. wow.. ginie tak samo jak w "Stay alive". A to ci neispodizanka. tutaj poznajemy kolejnego (głównego) bohatera, w którego ręce trafia torba zmarłego z całą jego kolekcją gier komputerowych. O dziwo, znajduje się tam także "Stay alive". No i UWAGA, kolejna niespodzianka! Wraz z przyjaciółmi bohater postanawia urządzić sobie wieczór playakowania. Ginie kolejna osoba, oczywiście w ten sam sposób co w grze.. i tak toczy sie dalsza akcja. "ZASKAKUJĄCE" odkrycia bohaterów, sytuacje nie DO PRZEWIDZENIA, to wszystko czeka na Was już teraz w kazdym warszawskim kinie. Wystarczy tylko kupić bilet na film "Stay Alive"!!! nieZWLEKAJ!!
-
- WSR Guru
- Posty: 3179
- Rejestracja: 31 sie (śr) 2005, 02:00:00
"Pytanie do Boga" film już trochę starszy ale warto o nim wspomnieć. Historia opowiadająca walkę własnej wiary z nauką i jej nieomylnością. Odkryty grób wzbudzi wiele kontrowersji i sprawi, iż będzie gorąca atmosfera. Czy w nim jest pochowany ten Jedyny, zobaczcie sami. W głównej roli księdza Antonio Banderas, zamyślenie i walka z samym sobą bardzo dobra rola.
-
- Loża WSR
- Posty: 9045
- Rejestracja: 02 mar (ndz) 2003, 01:00:00
Tu zgodze się z przedmówca. Film jest ciekawy choć można od razu powiedzieć, iż nie należy on do tych, które to by zalewały widza refleksją i swym zwolnionym tempem akcji zmuszały do rozmyślań. Film ten bowiem można określić bardziej chyba jako sensacyjny. Tak więc nie trzeba się bać iż będzie "zanudzał"
-
- WSR Guru
- Posty: 3179
- Rejestracja: 31 sie (śr) 2005, 02:00:00
-
- Zadomowił(a) się
- Posty: 681
- Rejestracja: 23 paź (ndz) 2005, 02:00:00
-
- WSR Guru
- Posty: 3179
- Rejestracja: 31 sie (śr) 2005, 02:00:00
"Dom nad Jeziorem" jak zwykle dobra pozycja dla wszystkich kobiet które mają w sobie choć trochę romantyzmu. Ciekawy i dobry pomysł. Lecz jak dla mnie film trochę zbyt nudny. No i zakończenie totalnie zepsute. Odrazu bym je zmienił aby wycisnąć więcej łez z kinomana, aby zapamiętał on tą historię, a nie zapomniał już następnego dnia. Super pomysł lecz źle zrealizowany, film tylko dla romantycznych kobiet
-
- Loża WSR
- Posty: 7525
- Rejestracja: 14 cze (sob) 2003, 02:00:00
Zdecydowanie nie polecam Sztuki zrywania. Przypadkiem dalem sie namowic na obejrzenie i niestety zaluje.
Ten film po prostu nie trzyma sie kupy. Najpierw scena podrywania. Pozniej na zdjeciach widzimy zwiazek. Wreszcie caly nudny i przydlugi watek zrywania. Ktory tez nie ma sensu. A na koniec... no dobra spoilera nie bedzie ale nie sadze zebym zepsul "zabawe". Jedyny "atut" filmu ktory niewatpliwie robi mu dobrze (marketingowo) to to ze para bohaterow jest razem takze poza ekranem. Tylko to do cholery nie upowaznia ich do krecenia razem tak beznadziejnych filmow! Temu filmowi brakuje po prostu proporcji oraz wyraznego konceptu i tyle.
Ten film po prostu nie trzyma sie kupy. Najpierw scena podrywania. Pozniej na zdjeciach widzimy zwiazek. Wreszcie caly nudny i przydlugi watek zrywania. Ktory tez nie ma sensu. A na koniec... no dobra spoilera nie bedzie ale nie sadze zebym zepsul "zabawe". Jedyny "atut" filmu ktory niewatpliwie robi mu dobrze (marketingowo) to to ze para bohaterow jest razem takze poza ekranem. Tylko to do cholery nie upowaznia ich do krecenia razem tak beznadziejnych filmow! Temu filmowi brakuje po prostu proporcji oraz wyraznego konceptu i tyle.
-
- Wyrocznia WSR
- Posty: 11594
- Rejestracja: 11 mar (pt) 2005, 01:00:00
- s_wojtkowski
- Wyrocznia WSR
- Posty: 12383
- Rejestracja: 14 sty (śr) 2004, 01:00:00
Film mojego życia
motto:
"Dusza zawiera w sobie wszystkie szlachetniejsze dążenia, takie jak poezja, filozofia -
- za to ciało ma całą radochę."
Nie lubię pisać o filmach, więc tylko krótko PRZEkażę (i POkażę), że moim ulubionym filmem od zawsze właściwie jest MIŁOŚĆ I ŚMIERĆ Woody'ego Allena. Jeśli będziecie kiedyś mieć okazję obejrzeć - polecam z całego intelektu.
MIŁOŚĆ I ŚMIERĆ (USA, 1975) komedia
--------------------------------------------------------------------------------
EKIPA:
Reżyseria: Woody Allen
Scenariusz: Woody Allen
Zdjęcia: Ghislain Cloquet
Muzyka: Sergei Prokofiev
Scenografia: Willy Holt
Montaż: George Hively, Ron Kalish, Ralph Rosenblum
--------------------------------------------------------------------------------
OBSADA:
Boris Dimitrovich Grushenko: Woody Allen
Sonja: Diane Keaton
hrabina Aleksandrowna: Olga Georges-Picot
Natasza: Jessica Harper
Krapotkin: Jack Lenoir
Napoleon: James Tolkan
Borys w młodości: Alfred Lutter
Don Francisco: Lloyd Battista
sierżant: Frank Adu
hrabia Anton: Harold Gould
--------------------------------------------------------------------------------
OPIS:
Piąty, w pełni autorski (scenariusz, reżyseria, główna rola) film Woody'ego Allena "Miłość i śmierć" (1975) jest swoistym pomostem między jego wcześniejszymi filmami, parodiującymi poszczególne gatunki kina, a późniejszymi, "autobiograficznymi". Pomieszał w nim gagi dla szerokiej widowni z subtelnym ujęciem problemów społeczno-filozoficznych. W warstwie fabularnej to pełna sympatii parodia historycznych filmów Sergiusza Eisensteina i "Siódmej pieczęci" Ingmara Bergmana oraz arcydzieł literatury rosyjskiej autorstwa Lwa Tołstoja i Fiodora Dostojewskiego.
Borys Gruszenko (Allen) od wczesnego dzieciństwa kochał swą kuzynkę Sonię (Diane Keaton), ona jednak nie odwzajemniała jego uczuć. Kochała się w jego bracie, ale na złość wszystkim, a najbardziej sobie, wyszła za mąż za nudnego kupca, który zresztą wkrótce umarł. Borys, zmuszony do pójścia na wojnę z Francuzami, przypadkowo unika ran i wraca jako bohater, aby poślubić Sonię. Oboje wikłają się w spisek zmierzający do zabójstwa Napoleona - jest okazja do zmiany historii, co jednak nie następuje.
"Miłość i śmierć" nie spodobała się widzom. - Ludzie - mówił z żalem Allen - nie chwytają powagi tego filmu z powodu komediowej tonacji.
(Wspaniały artykuł na temat filmu znajdziecie: http://www.woodyallen.art.pl/artykul_29.php Jeśli ktoś nie będzie pękał ze śmiechu przy przytoczonych przez autorkę fragmentach ścieżki dialogowej - niech nie ogląda filmu. To widocznie nie jego typ poczucia humoru. Ale jeśli ktoś przeżyje zajawkowy atak śmiechu - ten film odmieni jego życie. Na zawsze.)
"Dusza zawiera w sobie wszystkie szlachetniejsze dążenia, takie jak poezja, filozofia -
- za to ciało ma całą radochę."
Nie lubię pisać o filmach, więc tylko krótko PRZEkażę (i POkażę), że moim ulubionym filmem od zawsze właściwie jest MIŁOŚĆ I ŚMIERĆ Woody'ego Allena. Jeśli będziecie kiedyś mieć okazję obejrzeć - polecam z całego intelektu.
MIŁOŚĆ I ŚMIERĆ (USA, 1975) komedia
--------------------------------------------------------------------------------
EKIPA:
Reżyseria: Woody Allen
Scenariusz: Woody Allen
Zdjęcia: Ghislain Cloquet
Muzyka: Sergei Prokofiev
Scenografia: Willy Holt
Montaż: George Hively, Ron Kalish, Ralph Rosenblum
--------------------------------------------------------------------------------
OBSADA:
Boris Dimitrovich Grushenko: Woody Allen
Sonja: Diane Keaton
hrabina Aleksandrowna: Olga Georges-Picot
Natasza: Jessica Harper
Krapotkin: Jack Lenoir
Napoleon: James Tolkan
Borys w młodości: Alfred Lutter
Don Francisco: Lloyd Battista
sierżant: Frank Adu
hrabia Anton: Harold Gould
--------------------------------------------------------------------------------
OPIS:
Piąty, w pełni autorski (scenariusz, reżyseria, główna rola) film Woody'ego Allena "Miłość i śmierć" (1975) jest swoistym pomostem między jego wcześniejszymi filmami, parodiującymi poszczególne gatunki kina, a późniejszymi, "autobiograficznymi". Pomieszał w nim gagi dla szerokiej widowni z subtelnym ujęciem problemów społeczno-filozoficznych. W warstwie fabularnej to pełna sympatii parodia historycznych filmów Sergiusza Eisensteina i "Siódmej pieczęci" Ingmara Bergmana oraz arcydzieł literatury rosyjskiej autorstwa Lwa Tołstoja i Fiodora Dostojewskiego.
Borys Gruszenko (Allen) od wczesnego dzieciństwa kochał swą kuzynkę Sonię (Diane Keaton), ona jednak nie odwzajemniała jego uczuć. Kochała się w jego bracie, ale na złość wszystkim, a najbardziej sobie, wyszła za mąż za nudnego kupca, który zresztą wkrótce umarł. Borys, zmuszony do pójścia na wojnę z Francuzami, przypadkowo unika ran i wraca jako bohater, aby poślubić Sonię. Oboje wikłają się w spisek zmierzający do zabójstwa Napoleona - jest okazja do zmiany historii, co jednak nie następuje.
"Miłość i śmierć" nie spodobała się widzom. - Ludzie - mówił z żalem Allen - nie chwytają powagi tego filmu z powodu komediowej tonacji.
(Wspaniały artykuł na temat filmu znajdziecie: http://www.woodyallen.art.pl/artykul_29.php Jeśli ktoś nie będzie pękał ze śmiechu przy przytoczonych przez autorkę fragmentach ścieżki dialogowej - niech nie ogląda filmu. To widocznie nie jego typ poczucia humoru. Ale jeśli ktoś przeżyje zajawkowy atak śmiechu - ten film odmieni jego życie. Na zawsze.)