Poleć film
Moderatorzy: zielonyszerszen, s_wojtkowski, sinar
-
- Nowy(a)
- Posty: 46
- Rejestracja: 07 wrz (czw) 2006, 02:00:00
no, ja coś z klasyki:
Dobry, zły i brzydki
<img src="http://gfx.filmweb.pl/po/51/03/5103/7043293.3.jpg" border=0>
reżyseria: Sergio Leone
scenariusz Furio Scarpelli, Luciano Vincenzoni
zdjęcia Tonino Delli Colli
muzyka Ennio Morricone
obsada: Clint Eastwood, Lee Van Cleef, Eli Wallach, Aldo Giuffre, Rada Pistilli...
gatunek: western
kraj: Włochy
rok produkcji: 1967
czas trwania: 161
Tytułowi bohaterowie nie tworzą zgranej paczki: przeciwnikiem jasnowłosego, sprytnego i "dobrego" oraz wywodzącego się z meksykańskiej biedoty "brzydkiego" Tuco jest okrutny i bezwzględny Setenza, czyli "zły". Jedyną ich wspólną cechą jest w zasadzie to, że bardzo chcą się wzbogacić. W ogarniętym wojną secesyjną kraju wydaje się to stosunkowo łatwe, ponieważ w wojennej zawierusze przepadła gdzieś skrzynia ze skradzionymi złotymi monetami. Cała trójka szuka jej nie przebierając w środkach. Obraz ten jest ostatnią częścią "dolarowej" trylogii Sergia Leone. (stopklatka.pl)
To jest jeden z filmów, na których się wychowywałem:P Świetna scena ostatniego pojedynku, która ukazuje całą kwintesencje znakomitności "spagethii westernów" tego reżysera. Oczywiście znaczną cześć tego filmu buduje znakomita muzyka Ennio Moricone. POLECAM !!
Dobry, zły i brzydki
<img src="http://gfx.filmweb.pl/po/51/03/5103/7043293.3.jpg" border=0>
reżyseria: Sergio Leone
scenariusz Furio Scarpelli, Luciano Vincenzoni
zdjęcia Tonino Delli Colli
muzyka Ennio Morricone
obsada: Clint Eastwood, Lee Van Cleef, Eli Wallach, Aldo Giuffre, Rada Pistilli...
gatunek: western
kraj: Włochy
rok produkcji: 1967
czas trwania: 161
Tytułowi bohaterowie nie tworzą zgranej paczki: przeciwnikiem jasnowłosego, sprytnego i "dobrego" oraz wywodzącego się z meksykańskiej biedoty "brzydkiego" Tuco jest okrutny i bezwzględny Setenza, czyli "zły". Jedyną ich wspólną cechą jest w zasadzie to, że bardzo chcą się wzbogacić. W ogarniętym wojną secesyjną kraju wydaje się to stosunkowo łatwe, ponieważ w wojennej zawierusze przepadła gdzieś skrzynia ze skradzionymi złotymi monetami. Cała trójka szuka jej nie przebierając w środkach. Obraz ten jest ostatnią częścią "dolarowej" trylogii Sergia Leone. (stopklatka.pl)
To jest jeden z filmów, na których się wychowywałem:P Świetna scena ostatniego pojedynku, która ukazuje całą kwintesencje znakomitności "spagethii westernów" tego reżysera. Oczywiście znaczną cześć tego filmu buduje znakomita muzyka Ennio Moricone. POLECAM !!
-
- Wyrocznia WSR
- Posty: 11594
- Rejestracja: 11 mar (pt) 2005, 01:00:00
Plac Zbawiciela. Dla mnie rewelacja. Trzy razy się popłakałam. Nawet nie za bardzo wiem jak to opisać. Po prostu smutna rzeczywistość. Patrzyłam tez trochę przez pryzmat moich studiów psychologicznych. I jeszcze bardziej zrozumiałam dlaczego coraz więcej ludzi jest w depresji, pogodzonych z niegodziwym i wstrętnym losem, złych, małocierpliwych i umęczonych...
-
- Loża WSR
- Posty: 7525
- Rejestracja: 14 cze (sob) 2003, 02:00:00
No wlasnie pisalem lekko przydluga recenzje z Volver i niestety mi ja wcielo. Nie bardzo mi sie chce pisac od nowa a poniewaz zdaje sie film wchodzi dzis do kin pare mniej gladkich slow na jego temat niz w rzeczonej niedoszlej recenzji.
Film nie jest zly ale.... jestem juz troche zmeczony kinem Almodovara. Jezeli krecenie filmow jest dla niego rodzajem terapii to dobrze dla niego ale ja osobiscie zaczynam miec watpliwosci czy ogladac to samo po raz kolejny. Jak zwykle film kobiecy. I bynajmniej nie wkurza mnie to tylko dlatego ze jestem facetem. Ale irytuje mnie w jego filmach ze faceci sa tam nieobecni (jak w wlasnie w Volver) albo za przeproszeniem koslawi. Ponownie choc nieeksponowany tym razem watek dewiacji seksualnej. A do tego te same aktorki. Lole Duenes i Carmen Maure mozna chyba zobaczyc w kazdym filmie Almodovara.
Niech lepiej cos zmieni w swoich filmach bo ile razy mozna ogladac to samo. Bo jezeli juz mam ogladac psychoterapie filmowych "recydywistow" to wole juz zdecydowanie Woody'ego Allena
Film nie jest zly ale.... jestem juz troche zmeczony kinem Almodovara. Jezeli krecenie filmow jest dla niego rodzajem terapii to dobrze dla niego ale ja osobiscie zaczynam miec watpliwosci czy ogladac to samo po raz kolejny. Jak zwykle film kobiecy. I bynajmniej nie wkurza mnie to tylko dlatego ze jestem facetem. Ale irytuje mnie w jego filmach ze faceci sa tam nieobecni (jak w wlasnie w Volver) albo za przeproszeniem koslawi. Ponownie choc nieeksponowany tym razem watek dewiacji seksualnej. A do tego te same aktorki. Lole Duenes i Carmen Maure mozna chyba zobaczyc w kazdym filmie Almodovara.
Niech lepiej cos zmieni w swoich filmach bo ile razy mozna ogladac to samo. Bo jezeli juz mam ogladac psychoterapie filmowych "recydywistow" to wole juz zdecydowanie Woody'ego Allena
-
- Ekspert
- Posty: 1082
- Rejestracja: 15 maja (pn) 2006, 02:00:00
Poniżej zamieszczę listę naprawdę ciekawych filmów - nie są to (na ogół) filmy kinowe, znane itp ---> są za to naprawdę oryginalne\fajne\zastanawiające:
The Proposition --> film Nica Cave'a. Western (powiedzmy), dość ciężki, piękna praca kamery, mało znani ale wyśmienici aktorzy (bodajże teatralni)
Ginger Snaps --> wszystkie 3 części zasługują na uznanie, chociaż każda za co innego. Naprawdę świeży kawał kinematografi o wilkołakach. Najbardziej lubię część 2 osadzoną w czasach poskramiania dzikich ostępó Kanady.
Interstate 60 --> bardzo przyjemna porcja kina familijnego. Trochę komedii, trochę moralitetu... Dużo o życiu...
Czas Apokalipsy --> klasyka. "luźna adaptacja powieści Josepha Conrada "Jądro Ciemności"". Pozycja obowiązkowa dla tych, co jeszcze nie czuli zapach napalmu o poranku...
Dracula 2000 --> nie oglądać na trzeżwo ani w samotności! Po znieczuleniu i w dobrym towarzystwie super zabawa
Get Carter --> bardzo dobry film sensacyjny. Odpowiednio brutalny, miło się ogląda.
Oldboy --> raczej dla ludzi o mocniejszch nerwach, głównie ze względu na kraj pochodzenia - nasza kultura mocno zgrzyta w konfrontacji z tym filmem...
Boondock Saints --> Kapitalna komedia sensacyjna, która ma to coś, co każe Ci oglądać film po kilka razy. Jeżeli podobały się Przekręt i Porachunki (Snatch i Lock, Stock and Two Smoking Barrels) to też stoi na tym samym poziomie.
Dog Soldiers --> "Where's Spoon? There is no Spoon!" Już dla tego dialogu warto obejżeć ten film . Komedia (może nawet horror) o wilkołakach... Naprawdę trzeba zobaczyć bo opisać się nie da... "Werewolfs ate my Platoon"
History of Violence --> David Cronenberg przedstawia ciekawą historię, pełną tytułowej przecocy (swoją drogą bardzo oryginalnie pokazaną - hiperrealistyczne zbliżenia..). Jak oglądałem ten film w kinie cały czas bałem się, że będzie to banalna i przewidywalna opowieść - na szczęście Cronenberg unika schematów...
Uff... Na tą chwile to wsio.
The Proposition --> film Nica Cave'a. Western (powiedzmy), dość ciężki, piękna praca kamery, mało znani ale wyśmienici aktorzy (bodajże teatralni)
Ginger Snaps --> wszystkie 3 części zasługują na uznanie, chociaż każda za co innego. Naprawdę świeży kawał kinematografi o wilkołakach. Najbardziej lubię część 2 osadzoną w czasach poskramiania dzikich ostępó Kanady.
Interstate 60 --> bardzo przyjemna porcja kina familijnego. Trochę komedii, trochę moralitetu... Dużo o życiu...
Czas Apokalipsy --> klasyka. "luźna adaptacja powieści Josepha Conrada "Jądro Ciemności"". Pozycja obowiązkowa dla tych, co jeszcze nie czuli zapach napalmu o poranku...
Dracula 2000 --> nie oglądać na trzeżwo ani w samotności! Po znieczuleniu i w dobrym towarzystwie super zabawa
Get Carter --> bardzo dobry film sensacyjny. Odpowiednio brutalny, miło się ogląda.
Oldboy --> raczej dla ludzi o mocniejszch nerwach, głównie ze względu na kraj pochodzenia - nasza kultura mocno zgrzyta w konfrontacji z tym filmem...
Boondock Saints --> Kapitalna komedia sensacyjna, która ma to coś, co każe Ci oglądać film po kilka razy. Jeżeli podobały się Przekręt i Porachunki (Snatch i Lock, Stock and Two Smoking Barrels) to też stoi na tym samym poziomie.
Dog Soldiers --> "Where's Spoon? There is no Spoon!" Już dla tego dialogu warto obejżeć ten film . Komedia (może nawet horror) o wilkołakach... Naprawdę trzeba zobaczyć bo opisać się nie da... "Werewolfs ate my Platoon"
History of Violence --> David Cronenberg przedstawia ciekawą historię, pełną tytułowej przecocy (swoją drogą bardzo oryginalnie pokazaną - hiperrealistyczne zbliżenia..). Jak oglądałem ten film w kinie cały czas bałem się, że będzie to banalna i przewidywalna opowieść - na szczęście Cronenberg unika schematów...
Uff... Na tą chwile to wsio.
-
- Zaczyna działać
- Posty: 216
- Rejestracja: 16 kwie (sob) 2005, 02:00:00
-
- Nowy(a)
- Posty: 7
- Rejestracja: 31 sie (czw) 2006, 02:00:00
-
- Loża WSR
- Posty: 7525
- Rejestracja: 14 cze (sob) 2003, 02:00:00