Dowcipy
Moderatorzy: zielonyszerszen, s_wojtkowski, sinar
-
- Loża WSR
- Posty: 7154
- Rejestracja: 10 cze (pt) 2005, 02:00:00
Pierwszego dnia szkoły, przed rozpoczęciem lekcji, nauczycielka przedstawia nowego ucznia amerykańskiej klasie:
- To jest Sakiro Suzuki z Japonii.
Lekcja się zaczyna.
Nauczycielka mówi:
- Dobrze, zobaczymy jak sobie radzicie z historią.
Kto mi powie czyje to słowa: "Dajcie mi wolność albo śmierć"?
W klasie cisza jak makiem zasiał, tylko Suzuki podnosi rękę i mówi:
"Patrick Henry 1775 W Filadelfii."
- Bardzo dobrze Suzuki.
A kto powiedział:
- "Państwo to ludzie, ludzie nie powinni więc ginąć"?
Znowu wstaje Suzuki: "Abraham Lincoln 1863 w Waszyngtonie."
Nauczycielka spogląda na uczniów z wyrzutem i mówi:
- Wstydźcie się. Suzuki jest japończykiem i zna amerykańską historię lepiej od Was!
W klasie zapadła cisza i nagle słychać czyjś głośny szept:
- Pocałuj mnie w dupę pieprzony japończyku.
- Kto to powiedział? - krzyknęła nauczycielka na co Suzuki podniósł rękę i bez czekania wyrecytował:
"Generał McArthur 1942 w Guadalcanal oraz Lee Iacocca 1982 na walnym zgromadzeniu w Chryslerze."
W klasie zrobiło się jeszcze ciszej i tylko dało się usłyszeć cichy szept:
- "Rzygać mi się chce..."
- Kto to był? - wrzasnęła nauczycielka, na co Suzuki szybko odpowiedział:
"George Bush senior do japońskiego premiera Tanaki w 1991 podczas obiadu."
Jeden z naprawdę już wkurzonych uczniów wstał i powiedział kwaśno:
- Obciągnij mi druta!
Na to nauczycielka zrezygnowanym tonem
- To już koniec. Kto tym razem?
- Bill Clinton do Moniki Levinsky w 1997 roku w Gabinecie Owalnym w Białym Domu
- odparł Suzuki bez drgnienia oka
Na to inny uczeń wstał i krzyknął :
- Suzuki to kupa gówna!
Na co Suzuki:
- Valentino Rossi w Rio na Grand-Prix Brazylii w 2002 roku.
Klasa już całkowicie popada w histerię, nauczycielka mdleje gdy otwierają się drzwi i wchodzi dyrektor:
- Cholera, takiego burdelu to ja jeszcze nie widziałem
Suzuki:
- Leszek Miller do wicepremiera Hausnera na posiedzeniu komisji budżetowej w Warszawie w 2003 roku.
- To jest Sakiro Suzuki z Japonii.
Lekcja się zaczyna.
Nauczycielka mówi:
- Dobrze, zobaczymy jak sobie radzicie z historią.
Kto mi powie czyje to słowa: "Dajcie mi wolność albo śmierć"?
W klasie cisza jak makiem zasiał, tylko Suzuki podnosi rękę i mówi:
"Patrick Henry 1775 W Filadelfii."
- Bardzo dobrze Suzuki.
A kto powiedział:
- "Państwo to ludzie, ludzie nie powinni więc ginąć"?
Znowu wstaje Suzuki: "Abraham Lincoln 1863 w Waszyngtonie."
Nauczycielka spogląda na uczniów z wyrzutem i mówi:
- Wstydźcie się. Suzuki jest japończykiem i zna amerykańską historię lepiej od Was!
W klasie zapadła cisza i nagle słychać czyjś głośny szept:
- Pocałuj mnie w dupę pieprzony japończyku.
- Kto to powiedział? - krzyknęła nauczycielka na co Suzuki podniósł rękę i bez czekania wyrecytował:
"Generał McArthur 1942 w Guadalcanal oraz Lee Iacocca 1982 na walnym zgromadzeniu w Chryslerze."
W klasie zrobiło się jeszcze ciszej i tylko dało się usłyszeć cichy szept:
- "Rzygać mi się chce..."
- Kto to był? - wrzasnęła nauczycielka, na co Suzuki szybko odpowiedział:
"George Bush senior do japońskiego premiera Tanaki w 1991 podczas obiadu."
Jeden z naprawdę już wkurzonych uczniów wstał i powiedział kwaśno:
- Obciągnij mi druta!
Na to nauczycielka zrezygnowanym tonem
- To już koniec. Kto tym razem?
- Bill Clinton do Moniki Levinsky w 1997 roku w Gabinecie Owalnym w Białym Domu
- odparł Suzuki bez drgnienia oka
Na to inny uczeń wstał i krzyknął :
- Suzuki to kupa gówna!
Na co Suzuki:
- Valentino Rossi w Rio na Grand-Prix Brazylii w 2002 roku.
Klasa już całkowicie popada w histerię, nauczycielka mdleje gdy otwierają się drzwi i wchodzi dyrektor:
- Cholera, takiego burdelu to ja jeszcze nie widziałem
Suzuki:
- Leszek Miller do wicepremiera Hausnera na posiedzeniu komisji budżetowej w Warszawie w 2003 roku.
-
- Ekspert
- Posty: 1082
- Rejestracja: 15 maja (pn) 2006, 02:00:00
Prosto z biura
W 1993 roku rząd Stanow Zjednoczonych sfinansował badania, których
> celem było wyjaśnienie dlaczego "głowa" penisa jest szersza niż jego
> "tułów". Po jednym roku i wydaniu 180 000.00$, dowiedziono, że:
> "Powodem takiego stanu rzeczy jest to, żeby mężczyzna odczuwał większą
> przyjemność w czasie uprawiania seksu." Gdy Stany Zjednoczone
> opublikowały badania, Francja zdecydowała się przeprowadzić własne. Po
> wydaniu 250 000.00$ i 3 latach badań doszli do wniosku, że: "Powodem
> jest to, by kobieta odczuwała więcej przyjemności podczas uprawiania
> seksu." Rosja, niezaspokojona tymi odkryciami, przeprowadziła własne
> badania.Po 2 tygodniach i przy całkowitych kosztach równych 75.46$
> doszli do wniosku, że: "Powodem tego, iż penis ma większą? "główkę"
> niż "tułów" jest to, by mężczyźnie nie ześlizgiwała się ręka i nie
> walił się nią z rozmachu w czoło."
W 1993 roku rząd Stanow Zjednoczonych sfinansował badania, których
> celem było wyjaśnienie dlaczego "głowa" penisa jest szersza niż jego
> "tułów". Po jednym roku i wydaniu 180 000.00$, dowiedziono, że:
> "Powodem takiego stanu rzeczy jest to, żeby mężczyzna odczuwał większą
> przyjemność w czasie uprawiania seksu." Gdy Stany Zjednoczone
> opublikowały badania, Francja zdecydowała się przeprowadzić własne. Po
> wydaniu 250 000.00$ i 3 latach badań doszli do wniosku, że: "Powodem
> jest to, by kobieta odczuwała więcej przyjemności podczas uprawiania
> seksu." Rosja, niezaspokojona tymi odkryciami, przeprowadziła własne
> badania.Po 2 tygodniach i przy całkowitych kosztach równych 75.46$
> doszli do wniosku, że: "Powodem tego, iż penis ma większą? "główkę"
> niż "tułów" jest to, by mężczyźnie nie ześlizgiwała się ręka i nie
> walił się nią z rozmachu w czoło."
-
- Ekspert
- Posty: 1082
- Rejestracja: 15 maja (pn) 2006, 02:00:00
Baaardzo dobry toast:
... Pewnego dnia, idąc przez park spostrzegłem chłopaka i dziewczynę siedzących na ławce. Byli w sobie naprawdę zakochani... Naprawdę piękny widok...
Następnego dnia, znów w tym samym parku na tej samej ławce spostrzegłem chłopaka znanego mi z wczorajszego spaceru. Jednak tym raze przytula zupełnie inną dziewczynę... Zostawiłem młodych ich sprawą i udałem się do domu...
Trzeciego dnia, idąc przez park w wiadomym miejscu spotkałem znanego mi już dobrze z widzenia chłopaka - i tym razem w jego objęciach była inna, trzecia już dziewczyna...
Zdarzenia te nasuneły mi pewną myśl, którą się teraz z Wami podzielę..
Napijmy się za stałość mężczyzn i zmienność kobiet!
... Pewnego dnia, idąc przez park spostrzegłem chłopaka i dziewczynę siedzących na ławce. Byli w sobie naprawdę zakochani... Naprawdę piękny widok...
Następnego dnia, znów w tym samym parku na tej samej ławce spostrzegłem chłopaka znanego mi z wczorajszego spaceru. Jednak tym raze przytula zupełnie inną dziewczynę... Zostawiłem młodych ich sprawą i udałem się do domu...
Trzeciego dnia, idąc przez park w wiadomym miejscu spotkałem znanego mi już dobrze z widzenia chłopaka - i tym razem w jego objęciach była inna, trzecia już dziewczyna...
Zdarzenia te nasuneły mi pewną myśl, którą się teraz z Wami podzielę..
Napijmy się za stałość mężczyzn i zmienność kobiet!
-
- Loża WSR
- Posty: 7154
- Rejestracja: 10 cze (pt) 2005, 02:00:00
Kilku chirurgów spotkało się na przerwie obiadowej. Rozmawiają o tym, kogo najbardziej lubią operować.
- Ja to bardzo lubię operować księgowych.
Wszystko w środku jest ponumerowane.
- Jeszcze łatwiejsi w obsłudze są bibliotekarze.
Wszystko mają ułożone w porządku alfabetycznym - twierdzi drugi chirurg.
- Ja to lubię informatyków. Wszystkie narządy oznaczone są odpowiednimi kolorami.
- A ja uważam, że najłatwiejsi do zoperowania są prawnicy.
Nie mają serca, nie mają kręgosłupa, nie mają jaj, a głowę i dupę można bez problemów zamienić miejscami.
- Ja to bardzo lubię operować księgowych.
Wszystko w środku jest ponumerowane.
- Jeszcze łatwiejsi w obsłudze są bibliotekarze.
Wszystko mają ułożone w porządku alfabetycznym - twierdzi drugi chirurg.
- Ja to lubię informatyków. Wszystkie narządy oznaczone są odpowiednimi kolorami.
- A ja uważam, że najłatwiejsi do zoperowania są prawnicy.
Nie mają serca, nie mają kręgosłupa, nie mają jaj, a głowę i dupę można bez problemów zamienić miejscami.
-
- Ekspert
- Posty: 1880
- Rejestracja: 17 lut (pt) 2006, 01:00:00
List od użytkowniczki komputera:
>
> Dzień dobry, chcę skopiować film na dyskietkę gdy dam kopiuj pojawia mi
> się
> komunikat, że na dysku A nie ma wystarczająco miejsca. Potem daje "skopiuj
> skrót" i wtedy mi się film mieści na dyskietce. Problem jednak powstaje
> gdy
> chcę go uruchomić na innym komputerze dlatego, że pojawia mi się komunikat
> "skrót nie został znaleziony", równocześnie na moim komputerze ten film
> normalnie uruchamiam. Co z tym mogę zrobić?
>
> Odpowiedź:
>
> Droga użytkowniczko, do swojej torebki nie zmieści Pani swojego futra.
> Karteczka z tym, że futro ma Pani w szafie, do torebki sie jednak zmieści.
> Tak więc dopóki jest Pani w domu a przeczyta Pani karteczkę z torebki, że
> futro jest w szafie, bez problemu je Pani tam znajdzie. Gorzej gdy, będąc
> u
> przyjaciółki wyciągnie Pani karteczkę z torebki i przeczyta, że w szafie
> ma
> Pani futro. W szafie u przyjaciółki może Pani długo szukać, ale tego futra
> tam Pani na pewno nie znajdzie.
> Jeszcze podpowiedź:
>
> torebka = dyskietka
> futro = film
> karteczka = skrót
> szafa = komputer
> mól w szafie = wirus komputerowy
> sąsiad w szafie = hacker
>
> Dzień dobry, chcę skopiować film na dyskietkę gdy dam kopiuj pojawia mi
> się
> komunikat, że na dysku A nie ma wystarczająco miejsca. Potem daje "skopiuj
> skrót" i wtedy mi się film mieści na dyskietce. Problem jednak powstaje
> gdy
> chcę go uruchomić na innym komputerze dlatego, że pojawia mi się komunikat
> "skrót nie został znaleziony", równocześnie na moim komputerze ten film
> normalnie uruchamiam. Co z tym mogę zrobić?
>
> Odpowiedź:
>
> Droga użytkowniczko, do swojej torebki nie zmieści Pani swojego futra.
> Karteczka z tym, że futro ma Pani w szafie, do torebki sie jednak zmieści.
> Tak więc dopóki jest Pani w domu a przeczyta Pani karteczkę z torebki, że
> futro jest w szafie, bez problemu je Pani tam znajdzie. Gorzej gdy, będąc
> u
> przyjaciółki wyciągnie Pani karteczkę z torebki i przeczyta, że w szafie
> ma
> Pani futro. W szafie u przyjaciółki może Pani długo szukać, ale tego futra
> tam Pani na pewno nie znajdzie.
> Jeszcze podpowiedź:
>
> torebka = dyskietka
> futro = film
> karteczka = skrót
> szafa = komputer
> mól w szafie = wirus komputerowy
> sąsiad w szafie = hacker
-
- Loża WSR
- Posty: 7154
- Rejestracja: 10 cze (pt) 2005, 02:00:00
-
- Loża WSR
- Posty: 7525
- Rejestracja: 14 cze (sob) 2003, 02:00:00
Tym razem cos politycznego w stylu Bedac mloda lekarka Szumanskiej i Kaczmarka
Będąc młodą psycholożką przyszedł raz do mnie poseł Zawisza i od samych drzwi bez przerwy podskakiwał.
- dziyń dobry, pani doktÓr! powiedział i znowu podskoczył.
- dzień dobry!
Uprzejmie się zrewanżowałam, po czym niespokojnie zapytałam
- a co pan poseł tak podskakuje?
- a bo widzi pani, pani doktÓr, jak sobie tak podskakuję to słyszę brzęczące gratyfikacje w mojej kieszeni. To uczciwa zapłata za ciężką pracę w Radzie Nadzorczej pewnej spółdzielczej kasy.
Po takim EXPOSE wykonał jeszcze trzy podSKOKi a ja niezwłocznie i rutynowo przystąpiłam do testu:
- czy potrafi pan skojarzyć gratyfikację z konfliktem interesu?
na to poseł
- cha, cha, cha! To tak, jak jakby pani doktÓr chciała skojarzyć mikrofon ze stołem. Cha, cha, cha!
Po czym ze strasznym okrzykiem wykonał w powietrzu cios karate. Jego wypielęgnowana stopa zawisła nad moją świeżo ułożoną fryzurą. Wtedy odważnie i fachowo przejęłam inicjatywę i oznajmiłam bardzo stanowczo
- proszę się położyć! Muszę zbadać pana odruchy!
Pacjent groźnie poruszając wąsami położył się na kozetce kładąc sobie pod stopy GW a pod głowę Nasz Dziennik
- oj, ojej, oj
Kiedy przestał postękiwać wacikiem zatkałam otwory oczne. Następnie ozdobnym egzemplarzem Konstytucji RP piznęłam prosto w czoło w zamiarze zaordynowania pacjentowi hipnozy. Na koniec WYRŻŁAM dziurę w głowie i zajrzałam wgłąb. Oczom moim ukazał się ogromny ośrodek samouwielbienia, z wielkim trudem odchyliłam go na bok i przez lupę wypatrzyłam ośrodek samokrytyki. Szukałam dalej gmerając jedną ręką w jego mózgu, drugą zaś wertując atlas anatomiczny wypożyczony w pobliskiej szkolnej bibliotece suto zaopatrzonej ze składek całej parafii.
Wreszcie w pobliżu ośrodka patriotyzmu dotarłam do wielkiego ośrodka lęków i mocno go ŚCISŁAM.
- co pan poseł teraz czuje?
- czuję zewsząd czyhającą na mnie cywilizację socjalliberalną, no właśnie - socjalliberalną. Cywilizację!.
Spytałam
- czy tu może chodzi o Leszka Balcerowicza?
wtedy on zerwał się i z niezatkanym otworem w głowie wybiegł z gabinetu wołając
- Aaaaa! Jeszcze go dopadnę! Jeszcze go dopadnę!
A ja zostałam sama zaniechawszy pościgu i rozmyślając nad ciężkim losem wiejskiej psycholożki umieszczonej samotnie na dalekiej placówce.
Będąc młodą psycholożką przyszedł raz do mnie poseł Zawisza i od samych drzwi bez przerwy podskakiwał.
- dziyń dobry, pani doktÓr! powiedział i znowu podskoczył.
- dzień dobry!
Uprzejmie się zrewanżowałam, po czym niespokojnie zapytałam
- a co pan poseł tak podskakuje?
- a bo widzi pani, pani doktÓr, jak sobie tak podskakuję to słyszę brzęczące gratyfikacje w mojej kieszeni. To uczciwa zapłata za ciężką pracę w Radzie Nadzorczej pewnej spółdzielczej kasy.
Po takim EXPOSE wykonał jeszcze trzy podSKOKi a ja niezwłocznie i rutynowo przystąpiłam do testu:
- czy potrafi pan skojarzyć gratyfikację z konfliktem interesu?
na to poseł
- cha, cha, cha! To tak, jak jakby pani doktÓr chciała skojarzyć mikrofon ze stołem. Cha, cha, cha!
Po czym ze strasznym okrzykiem wykonał w powietrzu cios karate. Jego wypielęgnowana stopa zawisła nad moją świeżo ułożoną fryzurą. Wtedy odważnie i fachowo przejęłam inicjatywę i oznajmiłam bardzo stanowczo
- proszę się położyć! Muszę zbadać pana odruchy!
Pacjent groźnie poruszając wąsami położył się na kozetce kładąc sobie pod stopy GW a pod głowę Nasz Dziennik
- oj, ojej, oj
Kiedy przestał postękiwać wacikiem zatkałam otwory oczne. Następnie ozdobnym egzemplarzem Konstytucji RP piznęłam prosto w czoło w zamiarze zaordynowania pacjentowi hipnozy. Na koniec WYRŻŁAM dziurę w głowie i zajrzałam wgłąb. Oczom moim ukazał się ogromny ośrodek samouwielbienia, z wielkim trudem odchyliłam go na bok i przez lupę wypatrzyłam ośrodek samokrytyki. Szukałam dalej gmerając jedną ręką w jego mózgu, drugą zaś wertując atlas anatomiczny wypożyczony w pobliskiej szkolnej bibliotece suto zaopatrzonej ze składek całej parafii.
Wreszcie w pobliżu ośrodka patriotyzmu dotarłam do wielkiego ośrodka lęków i mocno go ŚCISŁAM.
- co pan poseł teraz czuje?
- czuję zewsząd czyhającą na mnie cywilizację socjalliberalną, no właśnie - socjalliberalną. Cywilizację!.
Spytałam
- czy tu może chodzi o Leszka Balcerowicza?
wtedy on zerwał się i z niezatkanym otworem w głowie wybiegł z gabinetu wołając
- Aaaaa! Jeszcze go dopadnę! Jeszcze go dopadnę!
A ja zostałam sama zaniechawszy pościgu i rozmyślając nad ciężkim losem wiejskiej psycholożki umieszczonej samotnie na dalekiej placówce.
-
- Czasami coś napisze
- Posty: 183
- Rejestracja: 17 maja (śr) 2006, 02:00:00
Zniesmaczony:/
<romek> wlasnie odpalilem nowiuskie bebechy kompa na biurku
<romek> wszystko wisi w powietrzu, kabelki, dysk, zasilka
<romek> ale dziala nawet IRC smiga
<ANETKA20> no to gratulacje!
<romek> tylko kot niebezpiecznie przemieszcza sie miedzy prockiem a browarem
<romek> O TY SIERSCIU JEBANY!
-!- romek has quit IRC (Quit: Lost Terminal)
<faxe> ej, ojciec zapisal mnie na konsultacje ze specjalista od uzaleznien - twierdzi, ze jestem uzalezniony od internetu
<grzegosz> haha
<faxe> ale przeca nie mam z tym problemu
<grzegosz> i co specjalista powiedzial?
<faxe> nic, zaspalem na to spotkanie... dzien wczesniej do pozna na necie siedzialem
<romek> wlasnie odpalilem nowiuskie bebechy kompa na biurku
<romek> wszystko wisi w powietrzu, kabelki, dysk, zasilka
<romek> ale dziala nawet IRC smiga
<ANETKA20> no to gratulacje!
<romek> tylko kot niebezpiecznie przemieszcza sie miedzy prockiem a browarem
<romek> O TY SIERSCIU JEBANY!
-!- romek has quit IRC (Quit: Lost Terminal)
<faxe> ej, ojciec zapisal mnie na konsultacje ze specjalista od uzaleznien - twierdzi, ze jestem uzalezniony od internetu
<grzegosz> haha
<faxe> ale przeca nie mam z tym problemu
<grzegosz> i co specjalista powiedzial?
<faxe> nic, zaspalem na to spotkanie... dzien wczesniej do pozna na necie siedzialem
-
- Loża WSR
- Posty: 7154
- Rejestracja: 10 cze (pt) 2005, 02:00:00
Babcia z dziadkiem postanowili sobie na starość poużywać i umówili się, że o północy będą uprawiać sex.
Gorączkowo się przygotowują, babcia skrycie w łazience wyczerniła sobie łono pastą do butów, a dziadek usztywnił swój interes dwiema kredkami i obwiązal go nićmi.
O północy wchodzi do sypialni i widzi, że babcia naga leży na łóżku, a widząc ją pyta:
- Stara, a po kim ty nosisz tą żałobę między nogami?
Na to babcia:
- A po tym, co go niesiesz na noszach.
Gorączkowo się przygotowują, babcia skrycie w łazience wyczerniła sobie łono pastą do butów, a dziadek usztywnił swój interes dwiema kredkami i obwiązal go nićmi.
O północy wchodzi do sypialni i widzi, że babcia naga leży na łóżku, a widząc ją pyta:
- Stara, a po kim ty nosisz tą żałobę między nogami?
Na to babcia:
- A po tym, co go niesiesz na noszach.
-
- Ekspert
- Posty: 1880
- Rejestracja: 17 lut (pt) 2006, 01:00:00
Uwaga czarny humor !!!
To jak ktos nie lubi, to niech tego posta sobie daruje
Mama z synkiem siedza razem i w pewnym momencie synek mowi do mamy:
- Mamusiu, prosze podaj mi ciasteczko ze stolu
- Sam sobie wez!
- Mamusiu, ale ja nie mam rączek!
- Nie ma rączek - nie ma ciasteczka.
Święty Mikolaj pojechal do Etiopii i sie pyta:
- A dlaczego te wszystkie dzieci sa takie chude
- Bo nie jedzą...
Na to Mikolaj:
- No to prezentow nie bedzie
To jak ktos nie lubi, to niech tego posta sobie daruje
Mama z synkiem siedza razem i w pewnym momencie synek mowi do mamy:
- Mamusiu, prosze podaj mi ciasteczko ze stolu
- Sam sobie wez!
- Mamusiu, ale ja nie mam rączek!
- Nie ma rączek - nie ma ciasteczka.
Święty Mikolaj pojechal do Etiopii i sie pyta:
- A dlaczego te wszystkie dzieci sa takie chude
- Bo nie jedzą...
Na to Mikolaj:
- No to prezentow nie bedzie